"Sekrety kobiecych dusz" to powieść, która idealnie trafiła w mój gust. To przepiękna historia, napisana w równie pięknym stylu. Autorka zabrała mnie w niezapomnianą podróż w czasie do pięknego uzdrowiska w Krynicy w 1894 roku, gdzie krzyżują się losy kuracjuszy i mieszkańców. Ta przepiękna powieść, spełniła wszystkie moje oczekiwania, jakie mogłam mieć w stosunku do dobrej książki. Czas spędzony z "Sekretami kobiecych dusz" to nie tylko świetny sposób na relaks i rozrywkę, ale zarazem na poszerzenie moich horyzontów myślowych.
Aurelia i Matylda to dwie główne bohaterki Sagi Krynickiej. Jedna z nich to wpływowa, dobrze urodzona szczęśliwa mężatka, której do pełni szczęścia brakuje tylko dziecka, a druga to młoda wdowa pochodząca z chłopskiej rodziny, która dzięki mężowi miała szansę wejść na salony. Aurelia po śmierci męża mieszka wraz z teściami w posiadłości w Krynicy, lecz nie jest pewna swojej przyszłości, bo jest zwykłą łemkowską chłopką, której wejście do towarzystwa nie wszystkim członkom rodziny się spodobało. Gdy Matylda latem przyjeżdża do uzdrowiska, przypadek sprawia, że kobiety się spotykają i od razu przypadają sobie do gustu. Wkrótce się zaprzyjaźniają i dzielą ze sobą wszystkimi troskami i radościami.
Podobne losy obu kobiet i zbliżony wiek, sprawiają, że Matylda i Aurelia bardzo szybko zbliżają się do siebie, czując w sobie pokrewne dusze. Matylda doskonale rozumie sytuację Aureli bezdzietnej wdowy, która nawet nie może liczyć na powtórne zamążpójście, gdyż brak potomstwa zgodnie z ówczesnymi poglądami, było tylko jej winą. Brakiem dzieci w związku wtedy obarczało się tylko i wyłącznie kobietę. Nikt nie śmiał bowiem podważać męskości mężczyzny i doszukiwać się winy po jego stronie.
Aurelia to wrażliwa i pracowita dziewczyna, której los nie szczędził trosk i chociaż po śmierci męża teściowie traktują ją, jak własną córkę, to kobieta zdaje sobie sprawę, że zawsze tak być nie może.
Matyldę bardzo poruszyła historia Aurelii, łemkowskiej chłopki, której los przypomina opowieść o Kopciuszku, dodatkowo niepokoi ją zachłanność i nienawiść Emilii siostrzenicy i chrześnicy Drzewieckiej. Emilia chciałaby majątek Drzewieckich przejąć dla siebie i nie daje za wygraną, pomimo że po śmierci ukochanego syna, Drzewieccy adoptowali synową. Emilia wciąż jątrzy i knuje i myśli, że w ten sposób przeciągnie ciotkę na swoją stronę i uda się jej zawłaszczyć majątek wujostwa. Aurelia znalazła oparcie i prawdziwą przyjaciółkę w Matyldzie, kobiecie o przenikliwym i otwartym umyśle, twardo stąpającej po ziemi. To Matylda pokaże przyjaciółce, że przede wszystkim musi zadbać o siebie, a zdanie innych nie zawsze musi być najważniejsze.
Akcję "Sekretów kobiecych dusz" Edyta Świętek umieściła w czasach, gdy mężczyzna w domu miał zawsze ostanie zdanie. Jeśli małżeństwo nie mogło doczekać się potomstwa, to winna była zawsze kobieta. Dla bogatych dobre serce nie miało żadnego znaczenia, liczyło się tylko pochodzenie. Ta historia umieszczona jest w czasach, gdy błoto oblepiało w Polsce wszystko, wydawało się, że nawet umysły ludzi. Nikomu prawda nie była potrzebna. Nawet w sztuce nikt tej prawdy nie chciał. Na co komu były potrzebne widoki biedy i brudu wiszące na ścianach niczym wyrzuty sumienia. Bogaci nie chcieli myśleć o nędzy, popijając koniak w ciepłym, przytulnym domu. Nie chcieli oglądać postarzałych twarzy naznaczonych cierpieniem. Dla nich nie było wartości w prawdzie i prostocie. Ich uwagę przyciągało jedynie wyidealizowane piękno.
Edyta Świętek, opisując historię Matyldy i Aurelii, chciała pokazać, jak wyglądały losy ówczesnych kobiet. Autorka stworzyła ciepłą i pełną melancholii powieść przyprawiając ją szczyptą tajemnicy, wplatając intrygi i rodzinne sekrety. ???????????????????????????? ????????????????????????????????? ???????????????? to nie tylko świetnie napisana powieść z historią w tle, ale przede wszystkim opowieść o oddaniu, przyjaźni i poszanowaniu dla drugiego człowieka bez względu na pozycję społeczną. "Sekrety kobiecych dusz" to niespieszna, klimatyczna i nastrojowa historia, która oczarowała mnie niezwykłą magią, która w niej tkwi i wcale nie przeszkadzało mi, że na punkt kulminacyjny musiałam czekać do samego końca. Książkę warto przeczytać i delektować się nią jak najlepszą potrawą. Urzeka w tej powieści przepiękny język, urokliwe opisy XIX-wiecznej Krynicy, niezwykła elegancja i doskonale oddany klimat tamtej epoki. Na uwagę zasługują wspaniale wykreowane postacie głównych bohaterek, które bez względu na okoliczności wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć. To opowieść o kobietach i dla kobiet, o sile ich przyjaźni. Po prostu, piękna, nastrojowa i klimatyczna.
Opinia bierze udział w konkursie