- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.przerwy kupować nowe ciuchy. A koledzy to zauważali i mówili: ,,Hej, koleś - przecież wczoraj byłeś w tej samej koszulce". Nikogo specjalnie nie dziwiło, że byłem taki wielki. Mój biologiczny ojciec był wysoki, a mama miała prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Lucille ONeal jest moim największym przyjacielem, była przy mnie zawsze wtedy, kiedy jej potrzebowałem. Sama za młodu nauczyła się, jak być twardą, życie jej nie rozpieszczało, więc robiła wszystko, żeby mnie przed różnymi złymi rzeczami ochronić. Wiedziała lepiej od innych, jak ciężko jest być wyższym od wszystkich wokół, bo od urodzenia mierzyła się z tym samym problemem. Musiała na przykład wszędzie nosić ze sobą mój akt urodzenia. Nikt nie chciał jej wierzyć, że mam dziewięć lat. Kierowca autobusu, kontroler w metrze czy sprzedawca w McDonalds. ,,Co, taki stary wielki byk i chce Happy Meala?" Koledzy zaczęli się nabijać z mojego wzrostu, gdy miałem pięć czy sześć lat. Pamiętam, kiedy szedłem ulicą i usłyszałem, jak jakiś chłopak woła: ,,Hej, Wielka Stopo!". I rzeczywiście - trampki miałem ogromne. Im byłem starszy, tym przezwiska stawały się bardziej okrutne: Yeti, Dziwoląguille, Shaquille Goryl. Najbardziej mnie denerwowało to ostatnie. W końcu do mnie dotarło, że albo nauczę się robić z tego jaja, albo będę musiał ich za to tłuc. Więc robiłem jedno i drugie. Stawałem się coraz większy i w końcu zrozumiałem, że muszę nauczyć się być świetnym w czymś zwyczajnym, żeby ludzie przestali się czepiać mojego wzrostu. No i tak zaczęła się moja przygoda z breakdance - uwielbiałem taniec. Miałem sprawne nogi, dobrze się ruszałem, szybko robiłem postępy. Obracałem się, wirowałem, kręciłem głową, robiłem wszystko to, co te czarne maluchy w telewizji. I byłem w tym tak dobry, że dzieciaki w końcu zapomniały, że jestem wielki i głupkowaty - zaczęły mnie nazywać Shaqa-D. Ciągle tańczyłem, wszystkim się to podobało, a ja to uwielbiałem. Aż któregoś dnia doznałem podczas tańca kontuzji kolana. Ból mi dokuczał, w końcu poszedłem do lekarza. Okazało się, że cierpię na chorobę Osgooda-Schlattera, typową dla dzieci, które zbyt szybko rosną. Wróciłem do domu i powiedziałem ojcu, że mam chorobę Osgooda-Schlattera. Walnął mnie i powiedział: ,,Nie masz żadnego Osgooda! Biegasz na te swoje breakdancey i rozwalasz sobie kolana". No i dostałem lanie. Trzeba przyznać, że ojciec sporo mnie lał. Jak tylko coś zbroiłem, tłukł mnie i mówił: ,,Masz być liderem, a nie naśladowcą!". Strasznie się go bałem. Lał mnie i lał, ale nie mogę powiedzieć, żebym sobie na to nie zasłużył. Tak naprawdę robił to, żeby utrzymać mnie w ryzach. I przysięgam wam: gdyby nie to, pewnie skończyłbym w więzieniu albo nawet gorzej. Bez dyscypliny ojca nie stałbym się Shaqiem, Dieslem, nie nosiłbym żadnego z tych zwariowanych przezwisk, które sobie potem wymyślałem. Philip Harrison był żołnierzem z krwi i kości. Koledzy nazywali go Butchy, ale dla moich kumpli był po prostu Sierżantem. Był bardzo, bardzo surowy. Wszystko musiało być tak, jak on chciał, bez dyskusji. Co ciekawe, ten dryl zaszkodził mu w karierze w armii. Kiedyś był sierżantem sztabowym, ale zachowywał się tak ostro w stosunku do ludzi, wrzeszczał na nich i przeklinał, że go w końcu zdegradowali i przenieśli do działu zaopatrzenia. Z Sierżantem lepiej nie zadzierać, więc i ja nie zadzierałem. Urodził się w jamajskiej rodzinie i jak coś nabroił, to dostawał w tyłek. I wychowywał mnie w taki sam sposób. I coś w tym jest - przecież będąc dzieciakiem robiłem mnóstwo głupstw tylko po to, żeby pokazać, jaki ze mnie luzak. W plecaku nosiłem łańcuchy, wchodziłem do sklepu i kradłem, włamywałem się do samochodów. Czasem włamywałem się ludziom do domów i wynosiłem jakieś drobiazgi, a potem - jak już wiedziałem, że mnie nie złapią - przechwalałem się tym. Tego typu akcje doprowadzały mojego ojca do szału. Chciał, żebym coś w życiu osiągnął. Sam też popełniał błędy jako młody chłopak i zbierał za to straszliwe baty od swojego ojca. I to samo robił ze mną. Tłukł mnie czym popadnie - pięściami, pasem, kijem, tym, co znajdowało się akurat pod ręką. Był zdecydowanym orędownikiem stosowania kar cielesnych. Jak tylko zrobiłem coś głupiego, dostawałem takie lanie, że następnym razem dwa razy się zastanowiłem. Cóż, strach bywa najlepszym nauczycielem. Często się przeprowadzaliśmy i za każdym razem, kiedy zaczynałem naukę w nowej szkole, wybierałem sobie największego twardziela, żeby się z nim zmierzyć. Najpierw robiłem sobie z niego jaja, a potem się z nim tłukłem. I tak zostawałem tym Nowym Gościem w klasie, zamiast być tylko tym ,,nowym gościem" w klasie. Gdy byłem jeszcze bardzo mały, mieszkaliśmy u babci Odessy na Oak
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, sport i rekreacja |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 04.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.