- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.hciałabym wracać znów do żadnego dużego miasta. Jednak im Grażyna wchodziła dalej do mieszkania, tym mocniej spuszczałam głowę i kuliłam się w sobie. -- Macie duże mieszkanie i świetny rozkład -- pochwaliła to, co dało się pochwalić. -- Chyba od niedawna tu mieszkacie? -- zapytała, dając delikatnie wyraz temu, że nasza siedziba robiła wrażenie niewykończonej. Ściany byle jak pomalowane białą emulsją, na podłogach okropne szkolne gumoleum i meble, które były zbieraniną gratów z różnych czasów i mieszkań naszych krewnych i znajomych. Ten prawdziwy lamus nie był jednak wynikiem naszej abnegacji, tylko wędrownego życia i poczucia tymczasowości, które zamieszkało w nas od jakiegoś czasu. Zaraz na wstępie musiałam zapoznać Grażynę z naszą sytuacją sanitarną. -- Grażka, pamiętaj, jeśli po odkręceniu kranu usłyszysz groźne syczenie czy parsknięcia, zwiewaj, bo twój markowy kostium może zostać paskudnie pochlapany rdzawoburą cieczą, którą my nauczyliśmy się nazywać wodą. Takie numery robią nam rury zapowietrzone z powodu ciągłego jej niedostatku -- instruowałam. Przestraszona, na wszelki wypadek odsunęła się natychmiast od umywalki. Popatrzyła na mnie uważnie i nawet nie zapytała, jak możemy tak żyć, po prostu przebrała się w dżinsy i koszulkę, a następnie zaproponowała spacer do lasu, za co byłam jej bardzo wdzięczna. -- Wiesz, rzadko mam teraz kontakt z prawdziwą wsią, a czasem bardzo do niej tęsknię -- powiedziała, wciągając głęboko powietrze pachnące wyłącznie lipami i łąką, gdy odeszłyśmy już na bezpieczną odległość od szkoły. -- Moi rodzice nie żyją od kilku lat -- kontynuowała. -- Kiedy przeniosłam się do Warszawy, zmusiłam ich do zamieszkania w bloku blisko mnie. Wydawało mi się, że tak będzie lepiej, bo nie dawali już sobie rady na wsi. Ojciec był za stary, żeby nauczyć się być kapitalistą w kapitalizmie. Ich gospodarstwo popadło w ruinę. W mieście szybko zgaśli, a ja nawet nie zauważyłam, że moje ,,sadzonki" się nie przyjęły, tak byłam zajęta swoją karierą. Mam wyrzuty sumienia. -- Ja z kolei mam wyrzuty sumienia, że wciągnęłam rodzinę w realizację jakichś dziecinnych planów, które powstały w mojej głowie chyba pod wpływem lektury pozytywistycznych nowelek. Na stare lata uczę dzieci w wiejskiej szkole, a mój mąż jest dyrektorem tutejszego gminnego ośrodka zdrowia. Moi teściowie znienawidzili mnie za to, a i moja własna matka wytyka mi brak odpowiedzialności w kwestii edukacji dzieci. -- A ty czujesz się szczęśliwa i spełniona? -- zapytała Grażyna, patrząc mi badawczo w oczy. -- I tak, i nie -- odpowiedziałam wykrętnie. -- Nie jest to odpowiedź człowieka szczęśliwego. -- Ja chyba nawet lubię to, co robię, ale nie za bardzo nadaję się na siłaczkę, a tu, jak widziałaś, żyje się nielekko. W dodatku nasza sytuacja nie jest stabilna. -- Zaskoczyłaś mnie. Czy dobrze zrozumiałam, że obawiacie się o pracę? I twój mąż też? A w dużych miastach dramatycznie poszukują specjalistów. To może wrócicie? -- Nie, już chyba nie chcemy nigdzie wyjeżdżać i donikąd wracać, ale może będziemy zmuszeni. Wiesz, szkoła, w której mieszkamy, została sprzedana przez samorząd i za dwa miesiące musimy się wyprowadzić. -- Dają wam jakieś inne mieszkanie? -- To było najlepsze z mieszkań, którymi dysponuje gmina. Jak sama zauważyłaś, metraż i rozkład świetny, bo dostaliśmy na zachętę nawet bibliotekę szkolną jako dodatkowy pokój. Poprzedniemu wójtowi zależało na sprowadzeniu kogoś z zewnątrz, gdyż ludzie skarżyli się na pijaństwo i łapówkarstwo w ośrodku. Mieszkanie oglądaliśmy w wakacje. Nie było jeszcze tej okropnej oczyszczalni z jej wyziewami. Ścieki szły chyba do szamba, a może zwyczajnie do rowu. Wtedy wszystko jeszcze było możliwe. Nie mogliśmy przewidzieć, że z oszczędności czy z powodu nadużyć nad częścią mieszkalną nie ocieplono stropu. Zimą sufit pokrył się szronem, a w pokojach było jedenaście stopni. Nie przyszło nam też do głowy, żeby sprawdzić, co leci z nowych, lśniących kranów. Zresztą wtedy byliśmy tak podnieceni pięknymi widokami i perspektywą zamieszkania w tym cudnym, ustronnym miejscu, że prawdopodobnie, gdyby nam powiedziano, iż właśnie dla nas z kranu cieknie uzdrawiająca borowina, a wodę będziemy mieli tylko w określonych godzinach, też byśmy to kupili. Słowem, wszelkie wady naszej nowej siedziby wyszły wkrótce po przeprowadzce. Wójt obiecywał, że wszystko zmieni, naprawi, urządzi, ale najpierw za szybko przyszła zima, potem brakowało funduszów, a wreszcie stracił stanowisko w trakcie kadencji w wyniku kompromitującej bójki z przewodniczącym rady. Wójt wygrał wprawdzie na pięści, ale przegrał w sądzie i konkurencja objęła rządy. Zaczęła od wycinania ludzi poprzednika i niszczenia wszelkich
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.12.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.