- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ć. Nie zasługuję na tę łaskę. Jaldabaot zatarł ręce. - Doskonale! - zawołał. - A teraz idź przygotować się do nowej roli. I pamiętaj! Wszystko musi być zorganizowane w perfekcyjny sposób. To rozkaz! - Tak jest - szepnął zdruzgotany Raguel. Nie przewrócę się. Nawet się, kurwa, nie potknę, powtarzał sobie dobitnie, żeby rozkaz dotarł do plączących się nóg. Panie, jakżeż to daleko! Szafot sterczał jak pokryta błękitnym i złotym suknem wyspa pośrodku ogromnego Niebiańskiego Placu. Wokół niego rozpościerało się morze głów i skrzydeł - nieprzebrane rzesze aniołów. Szpaler prowadzący od wrót Pałacu Sprawiedliwości wydawał się przez to wąski. Po obu jego stronach stał co pięćdziesiąt kroków żandarm w ceremonialnym stroju. Tuż przy samym podeście Jaldabaot ustawił naprzeciw siebie dwie milczące, trwające w bezruchu grupy - archaniołów i Rycerzy Miecza, którym udało się ocaleć z niedawnej rzezi. Za szafotem wznosiły się trybuny, gdzie zasiadała Rada Archontów, książęta Sarim, w tym tytularny zwierzchnik Miecza, książę Soked Hezi, z bardzo kwaśną miną, oraz wysocy dostojnicy dworscy. Blask słońca oślepiał Daimona, którego oczy przywykły do ciemności lochu, więc mimo że wytężał wzrok, mógł dostrzec na trybunach tylko zamazane plamy. - Czas iść - powiedział jeden z czterech eskortujących strażników i lekko popchnął go w plecy. Ceremonia wyglądała imponująco. Jaldabaot spoglądał z wyżyn trybuny na plac z miną wyniosłą i srogą, nie dając po sobie poznać zadowolenia. Napawał się triumfem nad wrogami. Napawał się władzą. Zerknął na siedzącego daleko po lewej stronie Metatrona. Jego twarz była spokojna i właściwie pozbawiona wyrazu, choć zdawała się emanować wielką dobrocią. Ulubiony anioł Pana pokornie przyjął przyznane mu przez demiurga niezbyt zaszczytne miejsce. Wielki Archont uznał, że niepotrzebnie się go obawiał. Tuż obok siedział jego brat, zacięty i chmurny Sandalfon, rzucający co pewien czas pełne niechęci spojrzenia w stronę Jaldabaota, lecz nim demiurg nie zamierzał się przejmować. Wtem Jao delikatnie dotknął jego rękawa. - Spójrz na Rycerzy Miecza - szepnął. Jaldabaot wychylił się lekko. - Co to ma znaczyć? - syknął. Stali z odkrytymi głowami i włosami szarymi od popiołu. Na policzkach mieli grube kreski namalowane krwią. - Żałoba - powiedział sucho Jao. - Oni noszą żałobę. Jaldabaot zatrząsł się ze złości. Odebrał Rycerzom Miecza broń, każąc zastąpić ją paradnymi mieczykami, więc nie spodziewał się z ich strony żadnych kłopotów. To nic, uspokoił się, błaha demonstracja. Nie są w stanie odwrócić biegu wydarzeń. Nie są w stanie sprzeciwić się mojej władzy. Daimon ze wszystkich sił walczył, żeby się nie potknąć. W porwanym, zakrwawionym ubraniu, z bladą i pokaleczoną twarzą i zmierzwionymi włosami wyglądał strasznie. Gdy się pojawił w drzwiach Pałacu Sprawiedliwości, przez tłum przebiegł szmer podobny do westchnienia. Nie był to jednak objaw litości, nie miłosierdzie i żal przepełniały anielskie serca, a raczej lęk i szacunek, gdyż w każdym sztywnym kroku, w każdej próbie utrzymania wysoko uniesionej głowy było więcej godności niż w wystudiowanych pozach całej Rady Archontów. Zgromadzone na placu rzesze pokornych, pracowitych aniołów służebnych niemal namacalnie czuły pogardę i gniew skazańca, gotowe ugiąć karki przed jego błękitną krwią, jego nienawiścią i niszczącym szaleństwem, którym w chwili stworzenia naznaczył go Pan, aby ustanowić go nad Mieczem Swojego Gniewu. W oczach Daimona wyglądali jak bydło i czuli się jak bydło przyglądające się schwytanemu lampartowi. I wysławiali Pana za nieskończoną dobroć, dzięki której mogli pracować w trudzie i znoju bez piętna morderczej wściekłości, bez sztyletu mieszkającego na dnie serca. Daimon zrównał się ze stojącymi niemal przy samych stopniach szafotu Rycerzami Miecza. Jego spojrzenie na chwilę skrzyżowało się ze wzrokiem Kamaela, którego twarz była szara jak płótno. Kreski, namalowane krwią na policzkach, krzyczały to, czego nie mogły wypowiedzieć zaciśnięte usta. Kamael nie dał żadnego znaku, nie wyrzekł ani słowa, lecz nagle szereg nieruchomych i milczących Aniołów Miecza załamał się, gdy wszyscy równocześnie uklękli, prezentując broń - te śmieszne, złote mieczyki, które rozkazał im wydać Jaldabaot. Promienie słońca tańczyły na bezużytecznych klingach, kiedy doborowi rycerze Królestwa żegnali najlepszego spośród siebie. Daimon wspiął się na szafot. Tak wiele razy stawał naprzeciw śmierci, że właściwie przestał się jej bać. Niemal. Odczuł ulgę, że udało mu się bez pomocy pokonać schody. Ktoś mógłby pomyśleć, że stracił siły ze strachu, a on po prostu był bardzo zmęczony. Zdawał sobie sprawę, że w
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Wydawnictwo - adres: | joanna.orlowska@fabrykaslow.com.pl , http://www.fabrykaslow.com.pl , 20-834 , ul. Irysowa 25a , Lublin , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 07.03.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.