- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ą strugą opadającą na mnie. Zamek komendanta był wyposażony w zainstalowane piętro wyżej zbiorniki ogrzewanej wody. Na takie luksusy nie mógł sobie pozwolić nawet Brazell w swojej ekstrawaganckiej rezydencji. Stałam tak przez dłuższy czas, mając nadzieję, że bębniące o moją głowę krople wypłuczą natrętne myśli o truciznach. Dwukrotnie umyłam włosy i ciało. Szyja, przeguby i kostki piekły od mydła, ale nie zwracałam na to uwagi. Wyszorowałam się starannie, mocno trąc uporczywe plamy. Przestałam dopiero wtedy, gdy dotarło do mnie, że to siniaki. W strumieniach wody poczułam się tak, jakbym straciła kontakt z własnym ciałem. Ból i upokorzenie, towarzyszące aresztowaniu i zamknięciu w celi, dotyczyły ciała, ale rany na duszy zostały zadane wcześniej, podczas dwóch lat pobytu w rezydencji Brazella. Pomyślałam o synu Brazella, przywołałam jego przystojną twarz wykrzywioną gniewnym grymasem. Cofnęłam się i odruchowo uniosłam ręce, żeby się osłonić, lecz wizja znikła równie gwałtownie, jak się pojawiła, a ja zadrżałam z przerażenia. Wytarłam się i owinęłam ręcznikiem, po czym skupiłam się na poszukiwaniu grzebienia. Chciałam za wszelką cenę odpędzić przykre myśli związane z Reyadem. Nawet po umyciu włosy były tak splątane, że nie dało się ich rozczesać. Gdy się rozejrzałam, chcąc znaleźć nożyczki, kątem oka dostrzegłam inną osobę w łazience. Popatrzyłam na nią uważniej, a wtedy istota o wyglądzie raczej trupa niż człowieka również skierowała na mnie wzrok. Na owalnej, wymizerowanej twarzy jedyną oznaką życia były zielone oczy. Patykowate nogi wydawały się tak kruche, jakby zaraz miały się połamać pod ciężarem tułowia. Z przerażeniem rozpoznałam tę istotę. To byłam ja. Oderwałam wzrok od lustra, żeby nie widzieć, w jak fatalnym jestem stanie. Tchórz, pomyślałam i z determinacją ponownie popatrzyłam na siebie. Czy śmierć Reyada mogła uleczyć moją duszę? Zaczęłam się zastanawiać nad jej kondycją. Dlaczego uważałam, że w tak nędznym ciele mogła gościć zdrowa dusza? Poza tym jej stan nie miał znaczenia, gdyż należała do komendanta Ambrosea, który zamierzał ją wykorzystać jako narzędzie do filtrowania i testowania trucizn. Odwróciłam się i zaczęłam rozczesywać splątane strąki. Wyrwałam grzebieniem kołtuny, a resztę zaplotłam w długi warkocz na plecach. Jeszcze nie tak dawno liczyłam tylko na to, że przed egzekucją otrzymam czysty, więzienny strój, a teraz, proszę, proszę, korzystałam ze słynnych łazienek komendanta. - Na dzisiaj wystarczy - warknęła zniecierpliwiona Margg, wyrywając mnie z zadumy. - Tu masz uniform. Ubieraj się. - Ze stężałej twarzy biła dezaprobata. Otrzymałam bieliznę oraz pełny strój testera żywności. Uniform składał się z czarnych spodni, szerokiego pasa z czerwonego atłasu oraz czerwonej, atłasowej koszuli z łańcuszkiem drobnych, czarnych rombów wzdłuż rękawów. Nie ulegało wątpliwości, że ubranie uszyto na mężczyznę. Byłam strasznie wychudzona, no i miałam tylko metr sześćdziesiąt dwa wzrostu, więc wyglądałam jak dziecko, które przebrało się w rzeczy ojca i udaje dorosłego. Trzy razy okręciłam się pasem w talii i podwinęłam nogawki oraz rękawy. Margg prychnęła, nie kryjąc niezadowolenia. - Valek kazał mi tylko ciebie nakarmić i odprowadzić do pokoju, ale najpierw zajrzymy do szwaczki. - Przystanęła w otwartych drzwiach, zacisnęła usta i dodała: - Będziesz też potrzebowała butów. Posłusznie podreptałam za nią niczym zagubiony szczeniak. Na mój widok szwaczka Dilana roześmiała się pogodnie. Jej twarz w kształcie serca była okolona aureolą kręconych jasnych włosów, a miodowe oczy i długie rzęsy podkreślały urodę. - Chłopcy stajenni noszą takie same spodnie, a pomoce w kuchni mają czerwone koszule - zauważyła, gdy w końcu przestała chichotać. Następnie skarciła Margg za to, że nie znalazła mi odpowiedniejszego uniformu, na co moja opiekunka tylko mocniej zacisnęła usta. Dilana troszczyła się o mnie jak babcia, a nie jak młoda kobieta. Ujęła mnie swoją życzliwością, w mym sercu stała się bliską osobą. Pomyślałam, że mogłybyśmy zostać przyjaciółkami. Zapewne miała mnóstwo znajomych i zalotników, którzy pławili się w jej opiekuńczości. Korciło mnie, żeby jej dotknąć. Po wzięciu ze mnie miary Dilana przetrząsnęła sterty czerwonych, czarnych i białych ubrań. Każda pracująca w Iksji osoba musiała nosić uniform. Służbie zamkowej komendanta oraz strażnikom przypisano barwy czarną, białą i czerwoną z pionowymi rombami na rękawach koszul albo na szwach spodni. Doradcy oraz starsi oficerowie zazwyczaj nosili jednolicie czarne mundury z małymi czerwonymi rombami przyszytymi do kołnierzyków dla okazania rangi. Uniformy wszelkiego typu stały się obowiązkowe, ki
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 08.03.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.