- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ajpą Asmodeusz na Starowiślnej, stali w kółku i machali grzywami jak wiatraki, a na ziemi, pośrodku nich, leżała mała empetrójka z przenośnym głośniczkiem i ryczała jak niedźwiedź. - Łor-soł siti et łor - ryczała. - Wojses from andergrand - ryczeli metale. - Łispers of fridom! - - Help dat newer kejm! Po czym łączyli się w histerycznym, ocierającym się o falset krzyku: - Warszawo, waaaalcz! Mieli ciary na rękach. Naszywki Iron Maiden i Sepultury mieszały się z naszywkami żołnierzy wyklętych oraz Polski Walczącej. Wlokły się po mieście jakieś warianty rodziny Addamsów, a na rogu Plant i Szewskiej stał wariat z krzyżem i twarzą przypominającą fiata multiplę - tak się czasem widocznie zdarza - do krzyża miał przyczepioną przekreśloną halloweenową dynię i wrzeszczał, żeby nie czcić dyni i amerykańskiej kultury, że w dyni mieszka szatan, że w Harrym Potterze też mieszka szatan, ale w dyni większy, i żeby natychmiast przestać, bo należy kultywować własne tradycje, a nie kopiować cudze. Ulicą Szewską szedł jakiś koleś przebrany za wilkołaka: nosił maskę wilka zakrywającą górną część twarzy, futro, na oko, babci, do tyłka przypiął sobie w charakterze ogona szal z lisa (z lisią głową, łapami i tak dalej). Na stopach nosił kapcie udające psie łapy. Był mocno pijany. Podszedł do wariata z krzyżem, popatrzył mu w twarz i powiedział: - Masz mordę jak fiat multipla. - A ty chuja jak daewoo tico - odpysknął mu wariat. - Idź se wyglądać jak wilkołak gdzie indziej. Wilkołak obraził się, czknął i poszedł dalej. * Kręciłeś się po mieście z dwoma, jak się rzekło, kolegami z pracy. Jeden, Radosław, przebrał się za zombie marszałka Piłsudskiego, w maciejówce, z długimi doklejanymi wąsami i płatami gnijącego mięsa na twarzy, które można kupić w empiku na dziale ,,gadżety", a drugi, mówili na niego Rumburak, przebrał się dziwnie: też dokleił sobie wąsy, ale inne niż Radosław, krótsze, bardziej szczotkowate, do tego założył szary sweter, marynarkę sztruksową i podwinął sobie nogawki. - Za kogo się przebrałeś? - pytaliście Rumburaka. - No jak to? - odpowiadał i podtykał wam pod nos te podwinięte nogawki. - Nie poznajecie? - Nie - mówiliście - wyglądasz jak kierowca autobusu, któremu zalało piwnicę. - Jaki kierowca autobusu! - obraził się Rumburak. - Jestem przebrany za Václava Havla, za Waszka Hawla, z którym raz wypaliłem papierosa na Hradczanach, bo to był normalny człowiek i czasem w Hradczanach wychodził, normalnie, wypalić papierosa na podwórko, a ja tam akurat byłem i żeśmy sobie razem wypalili, ja jestem czechofilem, wiecie, że jestem czechofilem, to mogliście się domyślić. - Ale czemu - nie rozumiałeś - akurat za Václava Havla, co jest w tym halloweenowego? - No - odpowiedział Rumburak - Waszek Havel nie żyje, to jest mój dla niego prywatny trybut, rozumiecie. A co, przebieranie się za zmarłych nie jest halloweenowe? Ty - wycelował w ciebie palec oskarżycielsko - masz święty spokój, konformistycznie za nikogo się nie przebrałeś i wydaje ci się, że masz prawo dopierdalać się do ludzi, którzy dokonali wyboru, rozumiesz, dokonali wyboru. - Właśnie - poparł go Radosław-zombie-Piłsudski, choć sam się też dopierdalał do Waszka Havla. - Pieprzony nieprzebrany konformisto. Poszliście najpierw do Psa, co było złym pomysłem. Do Psa jest sens chodzić wyłącznie na dużej bani, a nie na trzeźwo, bo na trzeźwo to miejsce jest nie do zniesienia - jakiś urżnięty koleś przebrany za Jana Szelę domagał się okowity, a kto inny, przebrany za prezydenta Majchrowskiego, leżał urżnięty na barze i domagał się, żeby go pochowano w ,,płezydenckiej Kłypcie Słebłnych Dzwonów". Ktoś jeszcze inny rozmawiał przez telefon i mówił, że jest na magicznym Kazimierzu i że jest magicznie i niesamowicie, że pierdolnie jeszcze ze dwie, trzy banie jeszcze i pójdzie szukać cieni i niewyraźnych ech dawnych mieszkańców dzielnicy. Trzeba było się więc szybko zrobić, no to trzaskaliście przy barze szoty, raz, dwa, trzy, cztery - barman był już pijany i polecał nową wersję wściekłego psa, którą, jak twierdził, właśnie wynalazł, dla hadkorowców - mówił. Niby wszystko normalnie, klasyka, na dole syrop malinowy, czyli czerwone, na górze - białe, ale nie wódka, a czysty spirytus, do tego jeszcze kropla tabasco do smaku. Można, mówił, podpalać takie banie jak w Popiele i diamencie, bo spirytus się pali, a wódka nie. Postawił szoty rzędem na stole, wyjął zapalniczkę i zaczął podpalać. - Za pamięć - spojrzał na Radosława - o, Józefa Piłsudskiego. - I zapalił. - Za - rozejrzał się, zobaczył Rumburaka - o, za Václava Havla. - I podpalił. - Widzicie, on od razu rozpoznał, że jestem Waszek Havel, z którym raz wypaliłem papierosa na Hradczanach - powiedział do was
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | ha!art |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.