- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.co od niej usłyszałam, przez chwilę się zastanawiałam. Ale przytłaczająca większość opinii mniej więcej się pokrywała. ,,Absolutnie najlepszy kapitan, u którego pracowałem". Już pierwszego dnia na pokładzie zrozumiałam, dlaczego Theo cieszy się takim szacunkiem wśród żeglarzy. Byłam przyzwyczajona do wrzaskliwych przełożonych, którzy wydawali instrukcje podniesionym głosem i kogo się dało, obrzucali obelgami jak humorzaści szefowie kuchni. Powściągliwość Theo była dla mnie czymś nowym. Przy wydawaniu poleceń mówił bardzo niewiele; głównie obserwował nas z daleka. Na koniec dnia robił odprawę i spokojnym, zrównoważonym głosem wyjaśniał, jakie mamy mocne i słabe strony. Spostrzegłam, że nic nie umyka jego uwadze, a ponieważ miał charyzmę, uważnie wsłuchiwaliśmy się w każde jego słowo. - A tak w ogóle, Guy, żebym więcej nie widział, że podczas ćwiczeń do zawodów po kryjomu palisz papierosy - powiedział kiedyś z lekkim uśmiechem na sam koniec odprawy. Guy zarumienił się aż po cebulki jasnych włosów. - Facet ma chyba oczy z tyłu głowy - mruknął do mnie w drodze z jachtu do naszych pokoi, gdzie mieliśmy wziąć prysznic i przebrać się do kolacji. Pierwszego wieczoru wyruszyłam z pensjonatu razem z resztą załogi zadowolona, że zdecydowałam się do nich dołączyć. Szliśmy wzdłuż portu w Naksos. Nad krętymi uliczkami i białymi domami miasteczka górował podświetlony zamek. Restauracje pękały w szwach od żeglarzy i turystów, którzy raczyli się świeżymi owocami morza i szklanka za szklanką wypijali morze ouzo. Znaleźliśmy małą rodzinną knajpkę w bocznej ulicy. Siedzieliśmy wprawdzie na rozklekotanych drewnianych krzesłach, każdy talerz był z innej parafii, ale podano nam idealne domowe jedzenie. A po całym dniu na morzu wszyscy mieliśmy wilcze apetyty. Byłam tak głodna, że chłopaki aż wybałuszyły oczy ze zdziwienia, obserwując, jak pochłaniam musakę i dokładam sobie ryżu. - Co się tak gapicie? Nigdy nie widzieliście kobiety przy jedzeniu? - spytałam i nachyliłam się, żeby sięgnąć po następny kawałek pity. Theo rzadko dołączał się do naszych wygłupów, rzucając jakieś suche spostrzeżenie i zaraz po kolacji szedł do siebie. Nie chciał uczestniczyć w rajdach po barach. Ja też wkrótce odłączałam się od reszty. Po latach uprawiania profesjonalnego żeglarstwa nie miałam ochoty przyglądać się temu, co mężczyźni wyrabiają po zapadnięciu zmroku. Pod wnikliwym - zielonym - okiem Theo w ciągu kilku dni udało nam się zgrać ze sobą i szybko stworzyliśmy sprawny zespół. Coraz bardziej podziwiałam jego metody zarządzania grupą. Trzeciego wieczoru w Naksos byłam szczególnie zmęczona po ciężkim dniu pod palącym słońcem Morza Egejskiego, więc wstałam od stołu pierwsza. - Cześć, chłopaki - rzuciłam. - Ja już idę. - Ja też - powiedział Theo. - Dobranoc, chłopaki. Proszę, żeby jutro nikt nie przychodził na kacu - dodał i wyszedł za mną z restauracji. - Mogę ci potowarzyszyć? - zapytał, kiedy dogonił mnie na ulicy. - Jasne. - Nagle poczułam się spięta; po raz pierwszy byliśmy sami. Wracaliśmy do pensjonatu wąskimi brukowanymi uliczkami. Księżyc oświetlał białe domki o pomalowanych na niebiesko drzwiach i okiennicach. Za wszelką cenę starałam się podtrzymać rozmowę, ale Theo od czasu do czasu rzucał tylko ,,tak" lub ,,nie" i jego małomówność zaczynała mnie irytować. Gdy doszliśmy do holu pensjonatu, nagle odwrócił się w moją stronę. - Masz niezwykły instynkt do żeglarstwa, Al. Większość kolegów zapędzasz w kozi róg. Kto cię uczył? - Ojciec - odpowiedziałam, zdziwiona komplementem. - Od dziecka pływałam z nim żaglówkami po Jeziorze Genewskim. - Jesteś z Genewy! To wyjaśnia twój francuski akcent. Przygotowałam się na typowe słowa w stylu: ,,Powiedz coś seksownego po francusku", które w tym momencie rozmowy padały z ust większości mężczyzn, ale nic takiego nie nastąpiło. - Twój ojciec musiał być nadzwyczajnym żeglarzem: świetnie cię wyszkolił. - Dziękuję. - Rozbroił mnie. - Jak się czujesz jako jedyna kobieta na pokładzie? Zresztą pewnie nie jest to dla ciebie nic niezwykłego - dodał pośpiesznie. - Szczerze mówiąc, wcale o tym nie myślę. Przyglądał mi się uważnie zza okularów w rogowych oprawkach. - Naprawdę? Wybacz, że to mówię, ale, moim zdaniem, myślisz. Czasem mam wrażenie, że starasz się, by nikt nie zwrócił uwagi na to, że jesteś kobietą, i właśnie wtedy popełniasz błędy. Proponowałbym, żebyś bardziej się rozluźniła i po prostu była sobą. No, ale dobranoc. - Uśmiechnął się przelotnie i ruszył po wyłożonych białymi kafelkami schodach do swojego pokoju. Tej nocy, leżąc w wąskim łóżku, czułam, jak drapie mnie wykrochmalona biała pościel, a policzki pieką z powodu jego krytycznej uwag
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | Bestsellery |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Albatros |
Wydawnictwo - adres: | a.saluga@wydawnictwoalbatros.com , http://www.wydawnictwoalbatros.com , 02-972 , ul. Hlonda 2a /25 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 576 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.