- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.oe zaintubowała ją, zapewniając dopływ powietrza, po czym za pomocą nakłucia igłą zmniejszyła narastający napór krwi i gazów gromadzących się w klatce piersiowej, co mogło doprowadzić do zatrzymania oddechu. Ale nawet po tym zabiegu kobieta nie oddychała prawidłowo. Poza tym spadało jej ciśnienie, co wskazywałoby na inne obrażenia wewnętrzne. - Chciałabym polecieć z nią helikopterem - poinformowała Toma, który podszedł do zespołu zajętego stabilizowaniem rannej przed transportem. - Wolałabym sama monitorować jej stan, o ile oczywiście załoga śmigłowca nie ma nic przeciwko temu. - Nie mamy - odezwał się jeden z ratowników. - Możesz do nas wpadać, kiedy tylko chcesz, Ruda. Zoe normalnie nie lubiła tego przezwiska, którą zawdzięczała jasnokasztanowej barwie włosów, ale teraz poczuła, że przywraca jej ono prawo obywatelstwa w świecie, który na jakiś czas opuściła. - Spotkamy się w szpitalu. Dasz sobie radę? - zapytała Toma. Uzyskawszy jego zapewnienie, że zorganizuje transport dziecka, Zoe zainteresowała się stanem małego pacjenta. Przypomniała sobie ulgę, jaką poczuła kilka minut temu, gdy znalazła chłopczyka wiszącego głową w dół, ale całkowicie przytomnego. - Jak on się miewa? - Teo jest zadowolony z jego stanu. - Teo? - Niezwykłe imię. - To pediatra z Sydney Harbour. Fajny gość. - - Zoe spojrzała na mężczyznę, o którym była mowa. A więc ma na imię Teo. Zarejestrowała nieco ciemniejszy odcień jego skóry i kilka innych cech świadczących o polinezyjskim pochodzeniu. Trzymał w ramionach dziecko owinięte kocem. Nie wiedział, że Zoe na niego patrzy, bo sam patrzył na malca. uśmiechał się. Biło od niego coś w rodzaju pogodnego spokoju. Tak jakby uśmiechanie się do dzieciaka w scenerii tragicznego wypadku drogowego było czymś oczywistym. A nawet przyjemnym. Stała dość blisko, ale nie słyszała, by dziecko płakało. Nawet nie kwiliło. Zoe nie zdziwiłaby się, gdyby - podchodząc jeszcze bliżej - ujrzała, jak mały uśmiecha się do lekarza. Z niewytłumaczalnych przyczyn poczuła się zirytowana. - Stan dziecka? - Zabrzmiało to jak warknięcie. Okej, może to nie jest takie niewytłumaczalne. Jak ten facet o wyglądzie zawodnika rugby lub wykidajły z nocnego klubu śmie demonstrować wszem i wobec, że opieka nad niemowlęciem to sprawa lekka, łatwa i przyjemna? To śmieszne! Przecież ona jest matką i wie, że jest zupełnie inaczej. Musiała dokonać pewnego wysiłku, by dotarła do niej odpowiedź Toma. - Wszystkie parametry w porządku. Prawdopodobnie siedzenie samochodu zadziałało jak rodzaj pancerza ochronnego. Ale oczywiście wymaga obserwacji. Teo zobowiązuje się wpaść na ratownictwo i wnikliwiej zbadać malucha, jak tylko uda mu się wydobyć swoje auto z tego piekielnego korka. Zoe odwróciła wzrok od olbrzyma piastującego dziecko. Powinna mu podziękować za pomoc, ale na razie miała inne sprawy na głowie. Może spotka go później na ratunkowym. Podeszła do noszy, na których pacjentka miała być zaraz wniesiona do helikoptera, i sprawdziła odczyty na monitorze. - Okej, pośpieszmy się. - Chwileczkę... - Zbliżał się do nich policjant. - Mam tu jej torebkę. Możecie potrzebować danych. To Michelle Drew, lat trzydzieści cztery. - Dzięki. Coś wiadomo o rodzinie? - Staramy się skontaktować z mężem. Skierujemy go do szpitala. Wieziecie ją do Harbour, prawda? Zoe przytaknęła i dołączyła do załogi śmigłowca. Nosze z chorą wniesiono na pokład najdelikatniej, jak było można. Drzwi zostały zasunięte, silnik włączony i po chwili znaleźli się w powietrzu, rozpoczynając krótki lot do szpitala w centrum miasta. W obecności pacjenta w stanie krytycznym nie wypada się uśmiechać. Mimo to Zoe, unosząc się nad miejscem katastrofy, w głębi duszy śmiała się ze szczęścia. Czuła się w swoim żywiole. Nareszcie. Jest adrenalina, jest impreza. Jak jej tego w ostatnim czasie brakowało! Samochody i ludzie w dole wyglądali teraz jak dziecinne zabawki. Z jednym wyjątkiem. Wielkolud. Wciąż kołysał w ramionach niemowlę i patrzył w ślad za unoszącym się śmigłowcem. - Ciśnienie ciągle spada - usłyszała w słuchawkach hełmofonu. - Zoe, spróbujesz się zorientować, czy można jej jeszcze coś podać? Zanim Teo odnalazł swój porzucony na poboczu wóz, ruch samochodowy wrócił do normy i za niecałe pół godziny można już było wjechać na parking Sydney Harbour, po czym, mijając zatoczkę dla karetek, wejść na znakomicie wyposażony oddział ratownictwa. Dyspozytorka, uzbrojona w słuchawki i mikrofon, powitała go promiennym uśmiechem, mimo iż właśnie wydawała polecenia dotyczące ostatniej karetki, która przyjechała z wypadku. Nie był to jedyny uśmiech. Teo już zdołał się przyzwyczaić, że personel medyczny docenia, gdy szef oddziału interesuje się pacjentem od momentu jego przyjęci
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
Data wydania 2013 |
z serii Światowe Życie Extra |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.