?Życie układa się najlepiej, jeśli robimy wszystko po kolei. Jeśli próbujemy oszczędzać czas, robiąc dwie rzeczy naraz, możemy wylądować w rowie? albo wyciągnąć niewłaściwy wniosek?.
Olga Puszkina, to ładna, zdrowa kobieta po 30. Singielka. Zamknięta w nieco zardzewiałej radzieckiej klatce ?córeczka tatusia?. Z zawodu specjalista ds transportu kolejowego, dokładniej technik trzeciej klasy w Rozłaznym, najbardziej sennej wsi Syberii, położonej na zapadłej, zaśnieżonej prowincji. Pracuje jako dróżniczka. Jej codzienność to pociągi nadjeżdżające z zamarźniętego bezkresu ? ?podglądanie? najdłuższej kolei na świecie Ekspresu Transsyberyjskiego. Światek żelaza, smarów, lokomotyw i wagonów. Życie według rozkładów jazdy i grafików układanych przez innych. A po godzinach ? ogarnianie domowych obowiązków. Kobieta ma jednak wiele ukrytych talentów. Marzy, by w przyszłości być pisarką. Obecny stan rzeczy traktuje jako etap na drodze do celu. Kolejnym etapem w jej życiu mają być studia literatury na uniwersytecie w Tomsku, Oksfordzie zachodniej Syberii.
Wkrótce poukładane życie Olgi burzy ciąg niepokojących zdarzeń. Wszystko zaczyna się od anonimowego listu, który daje kobiecie sporo do myślenia. Zmącony spokój zakłócają również pogłoski o licznych przestępstwach oraz plotki o Babie Jadze, wiedźmie ukrywającej się w mroźnej głębi rosyjskiej tajgi. Kulminacja następuje, gdy na przechodzącą pewnego dnia wzdłuż torów Olgę spada wyrzucone z pociągu ciało, właściwie zwłoki. Jak się okazuje należą one do amerykańskiego turysty, który ma poderżnięte gardło, a jego usta wypchano rublami.
Wkrótce Rozłaznym wstrząsa kolejne morderstwo, a prowadzący śledztwo sierżant Maruszkin trafia do aresztu.
Olga postanawia wziąć sprawy swoje ?męskie ręce? i wykorzystać wrodzony talent dedukcji i siłę ?syberyjskiego tygrysa? do rozwiązania kryminalnej zagwozdki.. i to nie jednej.
"Śmierć w transsyberyjskim ekspresie" to nieszablonowy kryminał. Dziwny. Są tu sceny które zmrożą krew w żyłach (właściwie jedna), sceny pełne napięcia, te które rozkładają na łopatki oraz wiele tych, które bawią. Wszystko przypomina starannie wyreżyserowane przedstawienie, gdzie reżyser i scenarzysta nie gardzą ?paliwem rakietowym? i kiszonymi ogórkami. Poszczególne epizody przypominają dobrze znane ?swojskie klimaty? osadzone gdzieś w dalekiej przeszłości, choć ?aktorzy? mają smartfony, tablety i internety. Stereotypowe podejście do tematu rosyjskiej rzeczywistości dodaje uroku. I dopiero, gdy opada kurtyna widać jak na dłoni, kto zaplątał się w jej fałdy.
Autor operując chłodnym językiem zgrabnie przemyca ?złote myśli?, np.: że można ?jednocześnie mieć rację i się mylić?, a ?ludzie mogą być winni na różne sposoby?.
Ta książka to pierwszy tom cyklu o Oldze Puszkinie. Z przyjemnością przeczytam kolejny.
Opinia bierze udział w konkursie