- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dek, że jakaś inna cywilizacja wybrała sobie właśnie niebo nad tą doliną, gdzie o zmierzchu wciąż czuje się energię duchów Czejenów? Nie, to nie przypadek. Ręce Stottera przestały się trząść. Kamera wciąż obserwowała światła. Ile to już minut minęło? Tak długo pozostawały nieruchome, że ktoś, kto zobaczyłby je po raz pierwszy, uznałby, że po prostu widzi gwiazdy. Potem tak nagle, jak się pojawiły, światła wystrzeliły przed siebie w takim tempie, że kamera za nimi nie nadążała. Przemykały nad głową Stottera, w górę i na boki, jak meteory, tyle że nie zostawiały za sobą prądu strumieniowego ani żadnego kosmicznego pyłu. I bezgłośnie zniknęły. Stotter stał przyklejony do boku samochodu, o który oparł się dla równowagi. Odchylił do tyłu głowę, otwierając szeroko usta. Dopiero w tej chwili uświadomił sobie, że flanelowa koszula klei mu się do mokrych od potu pleców. Broda go swędziała, na łysiejącej głowie czuł mrowienie, w uszach dzwoniło, miał też wrażenie, jakby przez niego przepłynął prąd. Obejrzał się, lada chwila spodziewając się ujrzeć błyskawicę. Tymczasem burzowe chmury nadal wisiały nad horyzontem. W świetle zmierzchu bardziej przypominały góry niż chmury. Zakończył program i zdołał podnieść rękę, by wyłączyć mikrofon. Wtedy właśnie usłyszał: - ...wzywamy cały personel ratunkowy. - To był jego skaner radiowy. Czyżby policja też dostrzegła te światła? - ...są ranni. Południowa strona lasu od autostrady numer osiemdziesiąt trzy. Wesley Stotter odwrócił się i spojrzał na niebo nad Parkiem Narodowym, dokładnie w przeciwną stronę niż ta, gdzie widział światła. Musi zdać relację z tego, co tam się dzieje. Zerknął na zegarek, po czym wrzucił swój sprzęt do marynarskiego worka. Za trzecim razem udało mu się zatrzasnąć klapę bagażnika. Był dosyć blisko, miał szansę dotrzeć na miejsce jako pierwszy. Tym razem zobaczy, co się stało, nim ktokolwiek inny zdąży przekazać to światu. ROZDZIAŁ PIĄTY Maggie rozpoznała ten zapach, pamiętała go z innego miejsca, innego czasu. Spalone ciało, przypalone włosy. Tak pachniał leżący w trumnie ojciec. Był strażakiem, który zginął na służbie. Maggie nigdy nie zapomni woni jego spalonego ciała, tak dojmującej, choć ręce i nogi miał owinięte plastikową folią. Odór był alarmujący, ale to jęki - ciche, zbolałe jęki w ciemności - najbardziej ją zaniepokoiły. Nie była ratownikiem. Potrafiła udzielić pierwszej pomocy, lecz większość ofiar, z jakimi miała do czynienia, już jej nie potrzebowała. Zazwyczaj, kiedy Maggie się zjawiała, ofiary nie żyły. Wiązki światła z latarek o dużej mocy wyłowiły skulone, kryjące się przed czymś postaci. Liście wirowały i smyrgały spod nóg jak wystraszone zwierzęta. Maggie na zawsze zapamięta ich twarze: szeroko otwarte oczy, drżące wargi, niektórzy mamrotali coś bez ładu i składu. W strumieniach światła machali rękami jak pijani tancerze pod kręcącą się dyskotekową kulą. Włożyła skórzaną kurtkę, którą miała w pikapie, ale i tak wstrząsały nią dreszcze. Ciemność w lesie kompletnie ją rozbrajała, pochłaniała wszystko, co omijały światła latarek. Baldachim gałęzi nad głowami niczym ruchomy sufit kołysał się i poskrzypywał. Spomiędzy gałęzi przezierały skrawki czarnego nieba. Od czasu do czasu księżyc w pełni przebijał się przez chmury. Wtedy na krótki moment stawała się jasność. Hank, wysoki szczupły strażnik leśny, prowadził Maggie i Donnyego. Czekał na nich na głównym polu namiotowym. Twierdził, że nie zdołają dojechać na miejsce samochodem. - Przyjechali państwo pierwsi - rzekł z wyraźną ulgą. Maggie trochę było wstyd, ale miała nadzieję, że Donny umie postępować z rannymi. Ona zajmie się tymi - Boże broń, by okazało się to konieczne - którzy już nie potrzebują pomocy. - Cholera, ale tu stromo - powtarzał wciąż Donny. Pomyślała to samo, idąc za nim zarośniętą ścieżką. Bardziej wyczuwała tę drogę, niż ją widziała, odgarniała gałęzie, żeby nie uderzały jej w twarz, a i tak kilka razy została smagnięta. Jak, do diabła, przeniosą tą ścieżką rannych? Kiedy we trójkę dotarli na polanę, z trudem łapali oddech. Mimo chłodu po plecach Maggie spływała strużka potu. - Przyszliśmy, żeby wam pomóc - zawołał Donny tak łagodnie i cicho, że Maggie nie była pewna, czy ktoś go usłyszał. - Potrzebujemy światła, Hank. - Posłałem jednego z moich ludzi po przenośny generator i lampy stroboskopowe. Dyspozytorka podała bardzo skąpe informacje. Ktoś dzwonił z lasu na 911, ale nie miał dobrego zasięgu, więc niezbyt dokładnie go rozumiała. Zaatakowano grupę nastolatków. Byli ranni. Nie, nie wiedzieli kto - albo co, podkreśliła - ich zaatakował. Dodała, że rozmówca sprawiał wrażeni
ebook
Wydawnictwo HarperCollins |
Data wydania 2012 |
z serii Maggie O\'Dell |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | HarperCollins |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2012 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.