-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.skinął na chłopca, aby usiadł przy niedalekim stole, a potem postawił przed nim miskę gotowanych smażonych śledzików na zimno i pół bochna czarnego chleba. -- Spać będziesz tu -- rzekł krótko, wskazując na jedno z leż. Sam nie jadł nic, podsypał tylko trochę węgla do żelaznego piecyka, a ukląkłszy na oba kolana i złożywszy jak dziecko ręce do modlitwy, pomodlił się nabożnie i położył się spać. -- Lampy nie gaś! -- mruknął jeszcze i natychmiast zachrapał. Paweł zjadł wszystko uczciwie, bo w ostatnich czasach często nie dojadał, i również położył się spać z uczuciem dziwnej ciszy i spokoju w duszy. Fale chlupały o boki okrętu. Tak rozpoczęło się życie Pawła na opuszczonym i zapomnianym okręcie, tkwiącym samotnie na mieliźnie, wśród bezkresnego morza, W odległości kilku kilometrów od lądu. Roboty było dość, bo wierny okrętowi bosman nie zaniedbywał go, lecz utrzymywał możliwie w najlepszym porządku. Za pieniądze pożyczane lub zyskane ze sprzedaży czegoś tam ze zbytecznych narazie części zapasowych kupował naftę do lamp, węgiel, żywność i inne niezbędne rzeczy. Biegły we wszystkich rzemiosłach, sam naprawiał, co było potrzeba, i biednie wprawdzie, ale dostatecznie karmił swą załogę. Zaraz na drugi dzień rano wziął Pawła w obroty. Rzuciwszy mu eltychy, kazał mu myć pokład, tak iż Paweł nie miał nawet czasu dokładnie przyjrzeć się okrętowi. A potem znów kazał mu się wziąć do trzepania dawno już nie wietrzonych koców i pościeli załogi. Był małomówny, ale w gruncie rzeczy uprzejmy, mówił tylko takim jakimś dziwnym głosem, że zmuszał do natychmiastowego posłuchu. To też Paweł harował do południa jak koń, a gdy go wreszcie bosman zawołał na obiad, był tak głodny i zmęczony, że nogi pod nim drżały. Tak wprzągnięty odrazu w jarzmo, ani się nawet nie spostrzegł, kiedy się z niem zrósł. Od świtu do zmroku nie miał ani chwili wolnej, bosman łagodnie. ale stanowczo wciąż pędził go do roboty i utrzymywał w bezustannym ruchu. Ale chłopcu było z tem dobrze. Dni mijały jak godziny, a dokoła falowało wesołe morze. Widać było tuż -- tuż wielkie sztimry, idące z Gdańska lub do Gdańska, na morzu był ruch, życie. Jak mówił bosman, który często wyjeżdżał na kraj, na półwyspie rybołówstwa nie było. Szproty pokazywały się czasem w niewielkiej ilości i zaraz znikały. Niedostatek wciąż na Rybakach panował. Ale Helanie nie próżnowali i nie skarżyli się na biedę. Paweł słyszał codzień już koło czwartej rano, gdy jeszcze było zupełnie ciemno, nerwowe tykanie motorów licznych kutrów. To Helanie wyjeżdżali na morze po łososie, które łowili na haczyki, zwane taklami. Po kilku godzinach wracali, czerwoni od wiatru i zimna, nieraz z soplami lodu na zydwestkach, ale zadowoleni i pogodnie uśmiechnięci. Cóż ich mogło obchodzić, że tej zimy niema szprotów? Wszak oni są specjalistami w poławianiu bardzo intratnych łososi, które łowią bezmała cały rok, wyjąwszy dwa letnie miesiące. Zgarniają tedy z morza śmietankę, skutkiem czego Helan o zarośniętem podgardlu rzadko kiedy cierpi niedostatek, żyje sobie przeważnie jak pan, i na jego stole zawsze jest mięso, kawa, kuch i białe pieczywo, gdy rybacy polscy na półwyspie jedzą mięso raz na tydzień w niedzielę, i to wędzone, a żyją głównie bulwą i chlebem. To też, gdy w żadnej wiosce rybackiej niema rzeźnika, w Helu jest rzeźnik, u którego zawsze wszystko można dostać, nawet leberworszta. Pawłowi było na ,,Gwieździe Polarnej" zupełnie dobrze, niepokoiło go tylko, co tatk na to wszystko powie. Długi czas zwłóczył z napisaniem do niego listu, a wreszcie napisał wymijająco i wykrętnie. Doniósł mu, że znalazł sztelę chłopca okrętowego, ale na jakim statku, nie pisał. Nie był też w domu na Boże Narodzenie, które spędził dość smętnie wraz ze starym Krauzem, w chłodnej i pustej kabinie. Bosman, korzystając z świąt, które zgromadzają rodziny, wyjechał do rodzinnej Karwji, aby się wystarać o trochę pieniędzy i jakieś zapasy żywności. Wreszcie po Trzech Królach pokazały się koło Helu szproty. Zdarzyło się tak, że kapryśne ławice szprotowe najchętniej uwijały się wpobliżu opuszczonego okrętu i najwięcej tamtejsze grunta upodobały sobie. Wywiedziawszy się o tem, rybacy zjeżdżali ze wszystkich stron, z całego Małego Morza i z zatoki, i tu, wpobliżu wreku stawiali mance. Skutkiem tego załoga ,,Gwiazdy Polarnej" miała codzień rano przed sobą wesoły widok pracującej na morzu licznej flotylli rybackiej, składającej się tak z powolnych pomarenków, jak też i uwijających się żwawo, przeważnie białych, terkocących motorówek helskich. Nad morzem krążyły wtedy dokoła łodzi stada mew. Słychać było głosy rybaków, czasem śmiechy, często gęsto strzały do mew. Trafiali się c
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 340 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.