- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.prawca zbrodni? Podniecony własnymi myślami posterunkowy odchrząknął, przełknął ślinę i już chciał na ten temat porozmawiać, gdy siedzący w bezruchu i pilnie nasłuchujący Borek nagle się ożywił. Widząc otwierające się do zadania pytania usta kierowcy, rzucił: ,,Nie teraz, chyba przyjechali" i uchylił drzwi radiowozu. Natychmiast został ukarany, bo wiatr zdążył zmienić kierunek i napadało do środka, prosto na sierżanta, który przeklinając własną głupotę oraz pogodę, wygramolił się z samochodu i wymownie popatrzył na posterunkowego. - Młody, a ty co? Z cukru jesteś? Słysząc to policjant, chcąc nie chcąc, a raczej nie chcąc, opuścił w miarę przytulne wnętrze radiowozu i udał się w ślad za Borkiem. Widząc parkującą RAV-kę, Borek zdecydowanie się ucieszył. Jego życzenie zostało spełnione, na miejscu zbrodni pojawił się nadkomisarz Uszkier. Zadowolenie zmącił jedynie jeden drobny szczegół. Za kierownicą siedział nie Uszkier, a jego przyjaciel, a zarazem patolog we własnej osobie, Jerzy Widocki. Kie licho? - Dzień dobry, panie komisarzu. - Dla kogo dzień i dla kogo dobry - mruknął z wyraźną niechęcią Uszkier. - A co się stało? - spytał Borek niezbyt regulaminowo, ale z dużym zainteresowaniem. Komisarz nie był fanem służbistości i jego podkomendni mieli spory luz, ale jedynie pod tym względem. Poza tym starszy o prawie piętnaście lat sierżant był świadkiem pierwszych kroków Barnaby Uszkiera jako oficera śledczego i miał u niego fory. - A nic, tyle że mnie stary z łóżka wyciągnął. - No nie pierwszy raz przecież. - Owszem, ale wieczorem było małe spotkanie towarzyskie, żona imieniny miała. Dobrze, że doktor spał u mnie, bo musiałbym czekać na patrol. Borek zaniepokojony spojrzał na komisarza. Cholera, ile on wypił? Przecież nie może pijany prowadzić śledztwa. Nie powiedział staremu, że nie może jechać? Poza tym, jeżeli miał dyżur pod telefonem, to nie powinien nawet piwa tknąć! Co mu się stało? - Niech pan wyluzuje, sierżancie - roześmiał się Uszkier, widząc jego minę. - Jest pan pewien? - Jestem. Spotkanie było, ale wiedziałem, że mogą mnie ściągnąć, więc jednak o suchym pysku siedziałem. Jurek chciał się przejechać po prostu. - No to mnie pan wkręcił - uśmiechnął się sierżant. Stojący obok Widocki dodał, że po kilku godzinach siedzenia przy stole najchętniej przyszedłby na miejsce zbrodni na piechotę, a skoro to nie było możliwe, chciał chociaż kierować, a nie wieźć się jako pasażer. Taki kaprys miał. Rozbawiony nieco po imprezie imieninowej i zadowolony z nabrania sierżanta Uszkier przeniósł wzrok na srebrzystą plamę widniejącą nieopodal. Momentalnie spoważniał, a w jego wzroku skierowanym na Borka pojawił się duży znak zapytania. - Co mamy? - Młody facet, uraz głowy i nóg. Borek wyjaśnił okoliczności znalezienia zwłok i nie omieszkał zaznaczyć, że prawie na nie wjechali. Komisarz spojrzał przelotnie na latarnie, dawały jedynie złudne uczucie, że przyczyniają się do rozproszenia mroku. Krótkie polecenie ,,Niech pan da światło na denata" zbiło nieco z tropu posterunkowego. Dopiero kuksaniec, którym poczęstował go sierżant, przywrócił chłopakowi zdolność myślenia i sierżant mógł bez przeszkód kontynuować. Wyjaśnił, że facet był już martwy, gdy przyjechali, że dostał porządnie po głowie, że ma uszkodzone kończyny, że obok nie leżało nic, co mogłoby do niego należeć. Patolog nie krył zdziwienia. Borek był doświadczonym policjantem, niejedno widział i bardzo ostrożnie wypowiadał się na tematy, które nie były jego domeną. A tu takie kategoryczne stwierdzenia: trup, zginął od razu od urazu głowy, obrażenia nóg. Intrygujące. Tym bardziej że urazy nóg kojarzyły się z wypadkami samochodowymi. Jego zdziwienie i ciekawość zostały zaspokojone w jednej chwili, gdy tylko podniósł folię i spojrzał na nieboszczyka. Sierżant miał stuprocentową rację, nie trzeba było być medykiem, żeby mieć pewność, że cios był śmiertelny, a zgięte pod dziwnym i absolutnie nieanatomicznym kątem kolana też mówiły same za siebie. Po uderzeniu samochodem ciało wyglądałoby inaczej. - Ruszał go pan? - spytał Widocki. - Nie, było widać, że nic mu nie pomoże. Patolog kucnął przy zwłokach i w świetle mocnej latarki oraz reflektorów radiowozu przyglądał się ranie na głowie denata. Delikatnie obmacał czaszkę mężczyzny i zafrasowany spojrzał na przyjaciela. Siła ciosu była olbrzymia, obok rany pod palcami wyczuł przemieszczające się fragmenty kości. Cholera, czym ten facet dostał w łeb? - No?! - pogonił go niecierpliwie Uszkier. - Zaraz, moment, to nie piekarnia przecież - mruknął odruchowo Widocki, delikatnie dotykając rany. - Facet nieźle oberwał, nie każdy byłby w stanie zadać taki cios, kości czaszki ma pogruchota
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, policyjny |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Wydawnictwo - adres: | j.swietlikowska@oficynka.pl , http://www.oficynka.pl , PL |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.