Ósma część cyklu z Martinem Servazem Spirala zła miała swoją premierę 12 marca, a Autor w ramach promocji swojego najnowszego dziecka pojawił się na Poznańskich Targach Książki. Z przyjemnością uczestniczyłam w spotkaniu prowadzonym przez Martę Matyszczak, a mój egzemplarz książki wzbogacił się o sympatyczną dedykację Autora.
Od razu wspomnę, że możecie czytać tę książkę bez znajomości wcześniejszych części i w niczym nie będzie przeszkadzało to w jej odbiorze, bo Autor wspomina o tych zdarzeniach, szczególnie związanych z osobistym życiem głównego bohatera, o których powinniśmy wiedzieć, by nie odczuwać najmniejszego dyskomfortu przy czytaniu. Ja mam za sobą trzy pierwsze tomy cyklu i przeskok do ósmego, który trzyma zadziwiająco wysoki poziom wywołał jedynie chęć nadrobienia luki.
Autor wciąga nas w świat horroru zacierając granice pomiędzy tym, co rozgrywa się na ekranie, a brutalną rzeczywistością. Zaczynają ginąć ludzie związani z nagraniem filmu tak perwersyjnego, pełnego przemocy i zła, że nigdy nie pozwolono, by trafił do szerszego grona odbiorców. Jego reżyser, kultowy i ekscentryczny Morbus Delacroix odciął się przed laty od świata i mediów osiadając w Pirenejach. Niespodziewanie zaprasza do swojej samotni studentkę filmoznawstwa zafascynowaną jego filmami.
Prowadzone przez Servaza śledztwo fascynuje równie mocno, jak kolejne chwile spędzone przez Judith w domu reżysera, a mroczny i duszny klimat grozy towarzyszy nam na każdym kroku. Autor sączy w nasze serca ciemność, strach, a momentami wręcz obrzydzenie obnażając spiralę zła, która może zrodzić się w najbardziej spaczonej ludzkiej psychice.
I choć tajemnicza przeszłość i kontrowersyjna twórczość rzucają cień podejrzeń na reżysera, to oczywiście u Miniera nic nie jest takie, jak się z początku wydaje, a skrywana niemal do końca tożsamość sprawcy niejednego zaskoczy. Martin Servaz pozostaje solidnym fundamentem powieści, dzięki któremu stopniowo odkrywamy kolejne elementy tej diabolicznej układanki.
Prócz znakomitej i zdecydowanie niepokojącej rozrywki, w której mimo opisów brutalnych zbrodni i perwersyjnych zachowań Autor nie przekracza jednak granicy dobrego smaku powieść stanowi również przyczynek do zastanowienia się nad granicami moralności, zawiłością ludzkiej natury, czy motywem winy i kary. I choć dynamiczna akcja, która szczególnie w drugiej części nabiera przyspieszenia nie pozwalała oderwać się od lektury, to utrzymujący się i narastający klimat grozy prawdziwie przyszpilił mnie do fotela, by zakończeniem po prostu mnie w niego wbić.
A jeśli oglądacie horrory to wartością dodaną Spirali zła jest lista stu pięćdziesięciu filmów grozy, które Autor obejrzał w ramach researchu do swojej najnowszej powieści. Wiele z nich obejrzałam, ale jestem niezmiernie wdzięczna za tę nietuzinkową polecajkę, bo o niektórych tytułach nigdy wcześniej nie słyszałam.
Opinia bierze udział w konkursie