- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wielką zaletę: uniemożliwiała mu telefonowanie do znajomych po pijaku, bo gdy bełkotał, system nie potrafił zidentyfikować, o kogo mu chodzi. - Pamiętasz dziewczynę, którą przesłuchiwałeś? - rzucił do słuchawki, usłyszawszy spokojny głos przyjaciela. - No dzisiaj. A ile ich tam do ciebie przychodzi? Ładna blondynka z oryginalnym imieniem. Emilia, tak, możliwe, że Rafińska. Ta od kawy? A skąd wiesz? no tak, ta od kawy. No więc, nie wiem, czemu ci się nie podoba, ale zatrudnij ją. Czemu? cię proszę? Za mało? No to uznajmy, że zdradziłem jej tajemnicę firmy. Jaką? Tak świeżą, że aż gorącą, nawet ty jej jeszcze nie Stasiu, kurwa, ładnie cię proszę, nie marudź. Jakoś tak wyszło, chyba mnie omotała albo coś. - Emilia prychnęła, więc puścił do niej oko i wyszczerzył zęby w uśmiechu. - W każdym razie chodzi o jednego z naszych strategicznych klientów, więc sam rozumiesz. Nie ma umowy, nie ma obowiązku trzymać języka za zę Nie szantażuję cię, po prostu informuję... Nie rozumiem, masz coś do niej osobiście czy o co chodzi? Nie masz? No i pięknie. Na jakim stanowisku? Sam nie - Przyjrzał się uważnie Emilii, spojrzał jej w oczy, przesunął wzrok na piersi i zawyrokował: - Jest za ładna na accounta, klienci będą się rozpraszać. Niech bę o, moją asystentką. No, racja, nigdy nie miałem asystentki, ale teraz chcę mieć. Dobrze mi się przy niej myśli. Wystarczy? Świetnie. Cieszy mnie, że ci taki argument wystarczy. Zaraz ci ją przyprowadzę. Znaczy za takie dłuższe zaraz, bo teraz jemy śniadanie. Tak, wiem, że zaraz to taka wielka bakteria. Ja ciebie też - zakończył rozmowę i cmoknął powietrze, a potem się rozłączył. Emilia gapiła się na Tymańskiego szeroko otwartymi oczami. Ciągle nie docierało do niej, co się właśnie stało. On też przez chwilę siedział nieruchomo, jakby podejmował w myślach tę decyzję na nowo. Pierwszy raz wywarł tak zdecydowaną presję na swojego wspólnika. Owszem, upierał się czasami przy zatrudnieniu kogoś, ale zawsze dotyczyło to osób znajomych lub o których słyszał wiele dobrego. Znał też ich dokonania, albo chociaż ich potencjał. Teraz było inaczej. Widział tę dziewczynę pierwszy raz w życiu, ale faktycznie dobrze mu się przy niej myślało i wyczuwał od panny Emilii Rafińskiej jakieś pozytywne wibracje. Energicznie skinął głową, jakby pieczętując swój wybór. - Wcinaj - rzucił i sam zabrał się za pączka. Trzeciego z kolei. - Czeka cię dzisiaj jeszcze mnóstwo pracy - wymlaskał z pełnymi ustami. - I to nie ze mną niestety, więc nudnej, mało twórczej, choć potrzebnej. Papierologia. A o tym dentyście zapomnij. Posłusznie sięgnęła po napoczęte ciastko francuskie i zjadła je przy milczącej aprobacie swojego nowego szefa. I przy wtórze siorbania - Maciek Tymański pił gorącą herbatę, wydając paszczą odgłosy niczym koń przy wodopoju. Rozdział trzeci: Pierwszy dzień w pracy Zmierzałam do wynajętego mieszkania grubo po szóstej wieczorem, robiąc w tramwaju bilans zysków. Tak, zysków - bo po stronie strat plasowała się tylko jedna pozycja: brak obiadu. Zwyczajnie nie miałam na niego czasu. Do agencji wróciliśmy przed dwunastą; przy śniadaniu trochę gadaliśmy o pierdołach, trochę sprawdzaliśmy się nawzajem, ja nawet próbowałam flirtować, ale bez specjalnego odzewu, więc przestałam się wygłupiać, tym bardziej że wieczorem miałam się spotkać z Grzegorzem, moim jakby nie było narzeczonym. Agnieszka, wiecznie uśmiechnięta sekretarka, od progu wręczyła mi jakieś kwestionariusze i ankiety do wypełnienia, a Maciek pożegnał się krótkim ,,cześć" i pognał po schodach na górę. Zasiadłam przy małym stoliku w bocznym pokoju i prawie godzinę pracowicie skrobałam, wypełniając setki tabelek. Maciek miał rację: nudna robota. Myślałam, że praca w agencji reklamowej powinna zacząć się jakoś bardziej spektakularnie, a tu biurokracja taka jak wszędzie. Z drugiej stronie to raczej dobrze świadczyło o firmie. Kiedy z wypełnionymi kwitami wróciłam do Agnieszki, ta skierowała mnie do prezesa Suchańskiego. Był u niego ten drugi, Feldmann; siedział w fotelu z komputerem na kolanach, a na stoliku obok leżały nowiutki laptop i komórka. - Służbowy telefon bez limitu rozmów, pod warunkiem że też będą służbowe, choćby w niewielkiej części - wyjaśnił pogodnie Suchański. - Aha. Ma pani dostęp do netu? - W domu? - zapytałam. Potaknął. Pokręciłam głową, zaprzeczając. - Zatem Agnieszka da pani taki diwajs, żeby mogła się pani łączyć z domu albo z pociągu, albo skąd pani zechce. - Pozostaje jeszcze kwestia umowy o pracę - wtrącił Feldmann. - Ile by pani chciała zarabiać? Zachichotałam jak idiotka, chyba z nerwów. Prezes-abnegat uniósł w górę brwi. - Czy to dziwne pytanie? - Powiedzmy, że dość niespodziewane, biorąc pod uw
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | RW2010 |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 489 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.