- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.estricto ense -- powiewającego siatką na motyle. Przebłagałem Hartoppa. Oświadczyłem mu, Beetle, że jeśli cię przyjmie, napiszesz odczyt dla Łowców Pluskiew. Zapewniłem go, Turkey, że przepadasz za motylami. Krótko mówiąc, udobruchałem Kartofla i w tej chwili jesteśmy już Łowcami Pluskiew. -- I cóż z tego? -- rzekł Beetle. -- Turkey, daj mu w tej chwili kopniaka. Terytorjum, wyznaczone na małe wycieczki uczniom liceum, było w interesie wiedzy znacznie rozszerzone dla członków Towarzystwa Nauk Przyrodniczych. Pod warunkiem, że nie będą wchodzili do domów, mogli się w rzeczywistości wałęsać, gdzie im się podobało; za ich przyzwoite zachowanie się ręczył Mr. Hartopp. Beetle zrozumiał to, jak tylko MTurk zaczął go kopać. -- Jestem skończonym osłem, Stalky! -- wołał, zasłaniając atakowaną część ciała -- Pax, Turkey, jestem osłem! -- Nie zważaj na niego, Turkey. Czy wasz wuj Stalky nie jest Wielkim Człowiekiem? -- Jest! Jest! -- zgadzał się Beetle. -- Ale swoją drogą polowanie na pluskwy to plugawe zajęcie -- zauważył MTurk -- W jaki sposób się do tego zabrać? -- W ten sposób! -- rzekł Stalky, sięgając do stojących za nim szafek mikrusów -- Mikrusy zawsze warjują za historją naturalną. Tu masz puszkę na rośliny małego Braybrookea. To mówiąc, wyrzucił za okno mnóstwo zrośniętych z sobą, gnijących roślin i rozluźnił rzemień. -- Zdaje mi się, że to może człowiekowi nadać zupełnie zawodowy wygląd. A tu geologiczny młotek Claya młodszego. To może wziąć Beetle. Turkey, ty pewnie rwiesz się do jakiejś siatki na motyle. -- Niech mnie szlag trafi, jeśli to prawda! -- wykrzyknął MTurk poprostu, ale z głębokiem przekonaniem. -- Beetle, daj mi młotek! -- Dobrze! Ja nie jestem wcale dumny. Zdejm mi tę siatkę, co tam wisi na górze, Stalky! -- Bardzo słusznie. Ty, to składany interes! Te kundle, mikrusy, mają bardzo luksusowe upodobania. Boga mego, to ci zrobione jak wędka! Na świętego Samiwela wyglądamy zupełnie, jak Łowcy Pluskiew! A teraz słuchajcie, co wam powie wuj Stalky! Pójdziemy na motyle na nadbrzeżne skały. Mało kto tam chodzi. Ale to tura nielada. Radziłbym wam zostawić książki. -- Jeszcze czego! -- rzekł Beetle stanowczo -- Ani mi się śni wyrzec się swej przyjemności dla paru parszywych motyli! -- Spocisz się strasznie! To już raczej weź mego Jorrocka. Goręcej ci od niego nie będzie. Sjrocili się wszyscy trzej, albowiem Stalky pognał ich ostrym kłusem daleko na zachód, wzdłuż skał nadbrzeżnych po pod zarosłemi żarnowcem dunami, naprzełaj przez wąwozy, pełne kolczastych krzaków. Nie zwracali najmniejszej uwagi na latające króliki ani cesarskie korony, zaś to, co Turkey mówił o geologji, w żaden sposób nie nadaje się do powtórzenia. -- Czy idziemy do Clovelly? -- zapytał wreszcie zdyszany. Rzucili się na krótką, sprężystą murawę, ogarnięci z jednej strony leniwą sennością morza pod nimi, a z drugiej lekkim wietrzykiem letnim, buszującym wśród drzew w głębi lądu. Patrzyło się stąd w wąwóz, napół pełen starego, wysokiego żarnowca, obsypanego żółtem kwieciem i biegnącego aż ku obramieniu z krzaków jeżyny i gąszczu różnego krzewia i ostów. Wyglądało to, jak gdyby pół wąwozu aż do brzegu skały było pełne złotego ognia. Dalej ciągnęło się już otwarte, trawą zarosłe pole, gęsto najeżone tablicami z napisami. -- Co za okrutny, stary piernik! -- odezwał się Stalky, czytając napis na najbliższej tablicy. -- Pod grozą pociągnięcia do jak najsurowszej odpowiedzialności wobec prawa G. M. Dabney, Col., Sędzia Pokoju i tak dalej. Nie zdaje mi się, żeby człowiek o zdrowych zmysłach chciał przejść tę granicę. -- Trzeba naprzód dowieść, że ktoś zrobił szkodę, bo nie można pociągać do odpowiedzialności za nic. Nie może skarżyć o przekroczenie granicy -- rzekł MTurk, którego ojciec miał większy majątek ziemski w Irlandji -- To wszystko bzdury! -- Dobrze wiedzieć, bo zdaje mi się, żeśmy właśnie tego potrzebowali. Ależ nie na przełaj, Beetle, ty ślepy warjacie! Tożby nas po pół mili złapano! Tędy! i zwiń tę swoją głupkowatą siatkę na motyle. Beetle wyjął pierścień, schował siatkę do kieszeni, zsunął kij, tak, że zrobiła się z niego laska długości dwuch stóp i opasał się trzcinową obręczą. Stalky poprowadził ich w głąb lądu do lasku, znajdującego się o jakie ćwierć mili od morza i tu zatrzymał się u skraju jeżyn. -- Teraz możemy zejść prosto na dół przez krzaki i nie pokazać się więcej -- mówił taktyk -- Beetle, syp naprzód zbadać teren. Fu! Gdzieś tu wściekle śmierdzi lisem. Beetle na czworakach, wyjąwszy, kiedy łapał spadające okulary, zaczął się czołgać przez kolczasty gąszcz i właśnie wśród jęków bólu oznajmił, iż znalazł bardzo piękny lisi przesmyk. Dobrze się to dla n
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Avia Artis |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.