"Nagle odniosłem wrażenie, że wszystko wokół mnie jest nieprawdziwe, i poczułem się tak, jakbym oglądał siebie w filmie. Tylko kto tę produkcję reżyserował? Czy już była pora, żeby zawiadomić kogoś?"
Obyczaj z elementami thrillera psychologicznego i kryminału?
Takim książkom mówię zdecydowanie tak!
"Stanie się coś złego" Jakuba Bączykowskiego to powieść przy której można się świetnie bawić, jednocześnie czując powiew mrożącego krew w żyłach powietrza.
Ohh ta książka wciąga od pierwszych stron.
Tu nic nie jest pewne.
I mogłoby się wydawać, że dzieją się tu rzeczy paranormalne, jednak całość jest tak dobrze skonstruowana i dopracowana, że trudno się oderwać od lektury.
Poznajemy tu Pawła i Sebastiana.
Mężczyźni są tak różni od siebie, że potwierdzają regułę, że przeciwieństwa się przyciągają.
Oboje mieszkają w podwarszawskiej miejscowości, w której pewnego dnia, dochodzi do tajemniczej śmierci ich sąsiada. Paweł jako ostatni mógł mieć styczność z nim.
Dlatego, gdy problemy zaczynają się narastać, wszak brak weny twórczej i alkoholizm także do nich należą, wraz z partnerem postanawia wyjechać do podlaskiej miejscowości. Tutaj ma nadzieję odpocząć i się wyciszyć. Nabrać dystansu do wydarzeń, które ostatnio miały miejsce w jego życiu.
Wraz z Sebastianem organizuje imprezę, na którą zapraszają znajomych. Nikt nie spodziewa się, że skończy się ona katastrofą. Paweł obraził wszystkich obecnych, kolejnego dnia wmawiając, że nic nie pamięta.
Nikt nie chce słuchać jego tłumaczeń. Sebastian także ma do niego żal. Dlatego bez skrupułów pakuje walizki, zostawiając Pawła samego.
W pustym domu, mężczyzna walczy nie tylko z samotnością. Walczy także z dziwnymi zjawiskami, które potrafią przyprawić o gęsią skórkę.
I właśnie od momentu, w którym Paweł w samotności musi walczyć o "przetrwanie", na oczach czytelnika rozgrywa się prawdziwy spektakl. Nic tu nie jest oczywiste. Nic nie jest takie, jak się wydaje. Nie wiadomo, gdzie zaczyna się fikcja, a kończy rzeczywistość. Niesamowita gra pozorów podsyca fabułę, nadając jej jeszcze większego wydźwięku.
Paweł gubi się.
Nie wie, czy to wszystko, co ma miejsce w jego życiu, jest tworem jego wyobraźni, alkoholowym majakiem, czy prawdą.
Wariuje czy to ktoś chce, by zwariował?
Pytania się nawarstwiają, a odpowiedzi nie ma na żadne z nich.
"Stanie się coś złego" to niesamowicie skonstruowana powieść, od której nie sposób się oderwać.
To istna uczta dla czytelnika.
To mieszanka nie tylko gatunków literackich, ale także odczuć i emocji.
Naprzemiennie jest śmiesznie i strasznie.
Zabawnie i mrocznie.
Książkę czyta się ją z ogromną ciekawością, wiedząc, że lada chwila stanie się coś złego.
Polecam
Opinia bierze udział w konkursie