- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m języku, nie przerywając pracy. Cholerny stabilizator ledwie trzymał się na swoim miejscu! - Mówisz w naszym języku? - zdziwił się farmer. - O tyle, o ile. Cóż, akurat do tego miała dryg. Zawsze było tak samo. Szybko podłapywała większość języków, co było dość użytecznym talentem w jej profesji. Czasem nie kryła się z tym, innymi razy milczała i nasłuchiwała. Ze strony tej dwójki nie miała się jednak czego obawiać, gdy tak trzęśli się za jej plecami, nie mając pojęcia, co powiedzieć po tym, jak ich próba uprzejmego nawiązania konwersacji zawiodła. Mimo to nie okłamała ich. Jej statek, poobijany frachtowiec YT-750, nie miał nazwy, a jedynie numer rejestracyjny figurujący w rejestrach Republiki. Właściwie to kilka numerów, w zależności od zlecenia lub pracodawcy, dla którego akurat wykonywała robotę. Nie widziała sensu w nadawaniu nazw czemukolwiek ze swojego dobytku - statkowi, broni, a nawet dwóm droidom, które towarzyszyły jej w misjach, sarkastycznej jednostce administracyjnej oraz bez wątpienia przydatnemu astromechowi. Podobnie jak statek, były narzędziami, niczym więcej. Po co się przywiązywać do czegoś, co nigdy nie odwzajemni się tym samym? Być może był to skutek uboczny jej szkolenia - a może nie. Tak czy inaczej, Ty wolała myśleć, że to po prostu przejaw zdrowego rozsądku. - Czego chcecie? - spytała, zamierzając zakończyć tę rozmowę najszybciej, jak się da. Miała sprawy do załatwienia, spieszyło jej się. - Mamy noviańską rudę. Niewiele, ale powinno wystarczyć. - Na co? Zamiast odpowiedzieć, farmerzy oświadczyli po prostu: - To coś... zabija nasze dzieci. Przerwała pracę, opuszczając klucz uniwersalny od odsłoniętego rdzenia stabilizatora. - Co takiego? - spytała zrezygnowanym głosem. - Potwór. Straszny. Cóż, a czy istniały jakieś inne? - Od jak dawna? - Od trzech tygodni. Zastawialiśmy pułapki, ale je niszczy. Rujnuje nasze plony, tratuje pola. - Ile? - Pól? - Ile dzieci porwał? - A czy to ma znaczenie? Co racja, to racja. Odwróciła się w końcu w ich stronę, wzdychając ostentacyjnie. Wyglądali niemal jak chodzące szkielety - wystające kości obciągnięte skórą. Wyższy z dwójki - choć i tak niegrzeszący wzrostem - podniósł skórzaną sakwę. - Mamy rudę - powtórzył, podczas gdy jego towarzysz kulił się za jego plecami, wsparty ciężko na lasce. Sądząc po rozmiarach sakwy, noviańskiej rudy nie było zbyt wiele. Za mało, by warto było zawracać sobie głowę. ,,To coś... zabija nasze dzieci"... - Gdzie? - Na Sorcańskim Bagnie, trzy dni drogi stąd. Jeden, jeśli ma się ślizgacz. - Czy macie ślizgacz? - Nie. Popatrzył na nią, a ona odwzajemniła spojrzenie. Jego towarzysz wbijał wzrok w bagienną wodę. Wyczerpany. Pozbawiony nadziei i oczekiwań. Dawniej skorzystałaby z pomocy verazeeńskich kamieni, żeby podjąć decyzję, przekonując samą siebie, że wybór pozostawia losowi. Woli wszechświata. Z jednej strony były na nich wyryte symbole księżyców, z drugiej - słońc. Sam rytuał był dość prosty: rzucało się je na ziemię, obstawiając uprzednio przewagę słońc lub księżyców, i pozwalało, by wynik zadecydował o werdykcie. Ostatnio jednak Ty starała się bardziej aktywnie stanowić o własnych wyborach, zamiast polegać na kamieniach - i w tej chwili doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że gra jest niewarta świeczki. To było zwyczajnie nieopłacalne. Powinna wrócić na pokład i lecieć na Keldooine. To było jedyne sensowne rozwiązanie w tej sytuacji. Logiczne. Tubylec musiał jednak zadać pyta - Pomożesz nam? Cóż, klamka zapadła. Rozdział czwarty rozdział czwarty Rystan Udi Dis nigdy nie przejmował się chłodem. Nigdy go nie doświadczył, dorastając, ale te czasy minęły tak dawno temu, że teraz tropikalny klimat Talora wydawał mu się tylko odległym wspomnieniem. Od tamtej pory odwiedził tak wiele światów, wytyczył i sprzedał tak wiele Jego ojcu byłoby wstyd, gdyby wiedział, jakie życie prowadził jego syn - cóż, to nie byłoby nic nowego. Mimo to w chwili, w której trap ,,Pająka" opadł z hukiem na pylistą ziemię planety, Disowi zaparło dech w piersi. Przenikliwy chłód panował nawet tutaj, w pierścieniu mieszkalnym Rystana, ale Udi nie mógł nic dać po sobie
ebook
Wydawnictwo Olesiejuk |
Data wydania 2021 |
z serii Star Wars: Wielka Republika |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, Star Wars |
Wydawnictwo: | Olesiejuk |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 480 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.