- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.z wywoływać krwawe wojny bez kresu. Ale nade wszystko znowu będziesz mieć moją nieskończoną miłość. Dotknęła jego gęstego futra i czując zawroty głowy, zanurzyła w nim twarz, by wdychać ciężki zapach. On zaś położył szponiastą łapę na jej głowie i zaczął ją gładzić po włosach z czułością. - Uwielbiasz to, moja śliczna. I widzisz, mówią, że nie wybaczam, a przecież ja potrafię wybaczać... - Matko krzestna! - ozwał się nagle przeraźliwy pisk Anetki, która stała na wersalce i szeroko wytrzeszczonymi oczami patrzyła na Słaboniową, jak klęczy na swoich opuchniętych od reumatyzmu kolanach przed wielkim, czarnym kozłem i pomarszczonymi rękami gładzi jego splątane futro. Słaboniowa zwróciła na nią z wyrzutem zamglone oczy. - Matko krzestna! On kłamie, on zabierze wszystko i nic nie da w zamian. Wcale nie jesteście młoda i piękna. Jesteście stara, taka jak zawsze by liście, to oszukaniec! - wrzeszczała Anetka na całe gardło z rękami przyciśniętymi do twarzy. Wszystko, co zdarzyło się potem, trwało może kilka sekund i Anetka nie była pewna, czy to, co widzi, naprawdę się dzieje. Ale wszystko było rzeczywiste, bardziej prawdziwe nawet niż wygasły kominek, fotele, wersalka i cały pokój. Zobaczyła, jak Kozieł i Słaboniowa unoszą się pod sufitem naprzeciw siebie i strzelają jakimś światłem, niby laserami. Słaboniowa, wykrzykując: ,,Żadnego wstydu, żadnej przyzwoitości!", wymachiwała swoją laską niczym szpadą, a z jej oczu, nosa i ust wydobywały się oślepiające strumienie białego światła. Kozieł, wielki jak góra, przeszywał zaś Słaboniową lodowatoniebieskimi strzałami wysyłanymi z wściekłych ślepi i zakrzywionych szponów. Mierzyli się tak, okrążając pokój, Słaboniowa dziwnie zwinnie, skacząc lekko w powietrzu, umykała przed Kozłem, a on, ciężko stąpając, atakował raz za razem. Nagle Słaboniowa natarła, zrobiła zdecydowany wypad i krzycząc niezrozumiały dla Anetki wyraz ,,Tusze!", przebiła laską włochaty koźli brzuch, który pękł z głośnym hukiem. - Teofila! - wrzasnął Kozieł straszliwie, aż Anetka padła na podłogę w przestrachu. - Teofila! Już ty mnie popamiętasz, stara, niewdzięczna macioro! Już ja ci pokażę, kto tutaj rządzi! Ani się spodziewasz, kiedy wrócę po ciebie i zadam ci najgorsze męki! Ani się spodziewasz, jak wrócę po to, co moje, co mi obiecane! - wrzeszczał Kozieł, robiąc się przy tym coraz mniejszy i mniejszy, jak balonik, z którego nagle ktoś wypuścił powietrze. A kiedy już był tak malutki jak opadający płatek popiołu, dodał: - Wrócę z pierwszą krwią... - i zniknął. - No, gadane to tyś zawsze miał - prychnęła Słaboniowa, wycierając laskę o obrus leżący na ławie. Słaboniową obudziło zimno. Kiedy otworzyła oczy, zobaczyła, że ogień na kominku niemal wygasł, a przez okno wpada do pokoju mroźne światło zimowego poranka. Anetka wciąż spała skulona, jej ciałem co i raz wstrząsały dreszcze, jakby niepokoiły ją jakieś sny pełne przygód i strachów. Słaboniowa dźwignęła się ciężko z fotela, przykryła Anetkę kocem, pomruczała jej coś do ucha i pogładziła po czole. Dołożyła drew do ognia i wyszła, cicho zamykając za sobą drzwi. Ranne powietrze aż trzeszczało od mrozu, a słońce tak świeciło, że śnieg niemal oślepiał błyszczącą bielą. Słaboniowa wciągnęła ostre powietrze pełną piersią. Z parującej obórki wychynęła Zośka i krzyknęła wyraźnie ubawiona: - No i co? Wygoniła Słaboniowa te niby-diabły Anecine? - Zośka, dyć nie myśl, że czego ty nie widzisz, to tego ni ma. Na świecie takie rzeczy sum, co doktorom się nie śniły ani, jak to gadajo, filuzofom tyż ni. A tyś nie profesur ani filuzof, aa? Pilnuj ty tej swojej Anetki, bo ona dobra dziewczyna, ale na ten świat popaprany niegotowa jeszcze. I śniadanie dobre jej nagotuj, bo głodna bedzie od rana. - Słaboniowa okręciła się na pięcie i wspierając się na swojej lasce, powędrowała do domu. Zośka postała jeszcze chwilę na progu obórki z otwartą gębą i wróciła do roboty, myśląc, co też stara mogła mieć na myśli z tymi doktorami i filuzofami. W porze obiadu Słaboniowa posłyszała tupanie botków na zmrożonym śniegu, trzask furtki i już w progu stała Anetka, w rozpiętym kożuszku, rumiana i jakby okrąglejsza na buzi. - Matko krzestna! - zawołała radośnie. - Matko krzestna, wszystko przeszło! Już mnie nie mgli, a apetyt mam taki, że na śniadanie jajecznicę chyba z sześciu jaj wrąbałam! Matka teraz się boi, że z jedzeniem na mnie nie nastarczy, póki Stasiek nie wróci. - Siadaj, Anetka, siadaj i wolniej gadaj, bo się zatchniesz - mruknęła Słaboniowa. - Ale miałam sny wczoraj. Śniło mi się, żeście przegnali laską takiego czarnego, wielkiego kozła, co chciał mi jakąś krzywdę zrobić! I jeszcze jakieś świństwa inne mi si
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.