- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iś rodzaj świętego wejścia w zamknięty w wielu głowach świat myśli, polatywanie spojrzenia nad tymi głowami. Spojrzenie na te głowy wracało do mnie i wzbudzało moje własne myśli. Wtedy, w tych spokojnych dniach, siedząc na bibliotekarskim krześle, pisałem ,,coś swojego". Wieloręki, natarczywy tłum przy kantorze, żądający, nieprzyjemny, odreagowujący stres zbliżających się egzaminów. Studenci wydawali się przemieleni bezduszną maszynerią wiedzy ,,zadanej", bez jakiejkolwiek potrzeby lekturowej kontemplacji. Nieludzka pragmatyka uczenia się, zmechanizowana dydaktyka. Czytelnicy byli najrozmaitsi. Najwięcej było studentów czytających ,,co zadane". Po lekturze oddawali podręczniki - niektóre rozdziały były brudne od tysięcy palców, a inne dziewiczo białe; w ten sposób można było rozpoznać ślady naukowych mód. I miało się naoczny dowód, jak mechanicznie miele młyn dydaktyki: corocznie o tych samych porach ta sama wiedza osadzała się w głowach coraz to innego pokolenia. (Wspominam tutaj czasy PRL-u, kiedy i w tej dziedzinie konserwatyzm był przemożny.) Na szczęście wielu studentów puszczało się w przygodę lektur wolnych, samodzielnych. Zachłanność niektórych budziła podziw: jakby w ciągu krótkiego czasu chcieli dowiedzieć się wszystkiego o wszystkim. A ponieważ często ich ciekawość prześcigała rozum, to można było się lękać, czy dane im będą późniejsze spokojne i długie lata przetrawiania wiedzy i zamieniania jej w mądrość. Głównymi klientami czytelni byli historycy. Przewracali wielkie płachty starych gazet, często nie zauważając, jak osypuje się na podłogę kruchy, pożółkły papier i jak zadeptywane są strzępy ważnych Oszczędzając czas, ci rutynowani badacze starali się zatrzymywać spojrzenie tylko na tych miejscach gazety, gdzie coś znajdywali przydatnego dla ich tematu. Ale spojrzenie - na szczęście! - nie zawsze bywa posłuszne: wędruje tu i tam, wyławia sprawy kuriozalne, śmieszne, charakterystyczne. Sama ta wędrówka zbuntowanego spojrzenia staje się nałogiem, który przywiązuje do starego czasopisma. Stałym klientem był pan profesor Zdzisław Kmiecik - historyk XIX-wiecznej prasy polskiej. On owo irracjonalne zamiłowanie uczynił swoim zawodem naukowym: będąc dokumentalistą pedantycznym w tym, co publikował, tylko przed bibliotekarzami zdradzał się z emocjami poszukiwacza, który dzień po dniu zanurzał się w ogromnych woluminach. Ale pedanterii nie mógł się wyzbyć. Śmieszyło nas, kiedy linijką mierzył powierzchnię artykułów do celów statystycznych - żeby przekonać się, ile procent powierzchni w czasopiśmie było zarezerwowane dla artykułów o określonej problematyce. Z wielkim sentymentem patrzyłem na pobyty znanej ongiś dziennikarki, pani Karoliny Beylin, która w popularnym czasopiśmie prowadziła rubrykę staroci, swoisty przegląd prasy z zamierzchłych epok. Czuło się jej satysfakcję, gdy upolowała jakąś notatkę sprzed obu wojen światowych, wzruszająco staroświecką, czyniącą dzisiaj komiczne wrażenie. Z dawnej gazety informacje przepisywała długopisem do szkolnych zeszytów. Ta odręczność zamieniała gazetowy druk w intymny zapis nie tyle samej tej informacji, co jej nostalgicznego wspominania. Czasami odwiedzał czytelnię ktoś, kto nie będąc uczonym historykiem, ani nawet historykiem amatorem, po prostu odczuł pokusę pamięci: nie szukając żadnej konkretnej informacji sprzed lat, chce zobaczyć tamtą epokę; jeśli nie może przywołać pełni swojego dawnego życia osobistego, chce przynajmniej zanurzyć się w atmosferę utrwalonego życia publicznego. Tacy bezinteresowni czytelnicy, wertując stare czasopisma, przeglądali czas. Nigdy nie zapomnę ich uśmiechu, który błąkał się między melancholijnym przytakiwaniem, że tak oto kiedyś było, że taki był ogólny klimat czasu, a nagłym odkryciem jakiegoś faktu, który coś kiedyś dla nich szczególnego znaczył, a o którym już nie pamiętali. Ponieważ na całe godziny nieruchomieli nad gazetami, dziwna mimika ich twarzy utrwaliła mi się jako niezwykła maska czasu. Przychodzili też ludzie, którzy nigdy w życiu nie widzieli tylu książek w jednym miejscu. Wyczuwalne było ich zszokowanie. To było niezwyczajne w dzisiejszych czasach onieśmielenie mądrością, wiedzą. Onieśmielenie będące przeciwieństwem erudycji, która ma w sobie pewną bezczelność, nie czuje dystansu do książek, bez oporu je penetruje. W reakcjach nienawykłych czytelników był też obronny dystans do masy zblokowanego druku. Musieli jakoś ten dystans pokonać, żeby przystąpić do lektury wybranego woluminu. Indeks Andersen Hans Christian Andrzejewski Jerzy Antoniewicz Włodzimierz Apuchtin Aleksandr Baculewski Jan Baczko Bronisław Baczyński Krzysztof Kamil
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | nagrody literackie, Nike 2017 |
Kategoria: | eseje, felietony i publicystyka |
Wydawnictwo: | Więź |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.