- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.i to dało mi pewność, że nadejdzie też moja kolej. To bez wątpienia pozwoliło mi się rozluźnić i po prostu cieszyć się nauką. Mogłem sobie bujać w obłokach i myśleć o grze w piłkę podczas wykonywania naszych prac na Melwood i ciągłego strojenia żartów. Steve Heighway, piłkarska legenda Liverpoolu, Dave Shannon i Hugh McAuley to trzej trenerzy, którzy ukształtowali mnie jako zawodnika. Pokazali mi ,,drogę Liverpoolu" i jeszcze w Akademii zyskałem dzięki nim wiarę, że mogę zostać zawodowym piłkarzem. Dzięki ich radom mnie i Wrightyemu pozwolono trenować z pierwszą drużyną. Mój idol z Ironside Road, John Barnes, wciąż tam był, mimo że zbliżał się do końca swojej dziesięcioletniej kariery w Liverpoolu. Kiedyś wyobrażałem sobie, że jestem Barnesem, a tu nagle starałem się odebrać mu piłkę na treningu. Jednak Digger, jak wszyscy go nazywali, zawsze mnie objeżdżał. Nie mogłem go powstrzymać. Mój podziw dla Barnesa zmieniał się w uznanie dla jego niesamowitych umiejętności. Nie miałem też wiele szczęścia z Jamiem Redknappem. Był po prostu za dobry. Okazał się też miłym gościem. Zawsze brał mnie na stronę, żeby albo za coś mnie pochwalić, albo doradzić, w jakim aspekcie gry mógłbym się poprawić. Czasami podrzucał mi też nową parę korków Mizuno, których nie potrzebował. Robbie Fowler był kolejnym z moich bohaterów, z którym nagle przyszło mi się spotykać. Byłem pełen podziwu dla niego i Stevea McManamana, ich zdolności i osiągnięć. Dodatkowo obaj, tak jak ja, pochodzili z Liverpoolu. Jednym z moich zadań było czekanie na nich na zewnątrz szatni pierwszej drużyny. Kiedy wychodzili, podpisywali plakaty, koszulki i piłki, które były wysyłane do lokalnych szpitali i szkół albo sprzedawane na aukcjach dobroczynnych. Może i robiłem sobie żarty z kolegów w Akademii, ale byłem pewien, że nigdy nie wywinąłbym żadnego numeru Fowlerowi albo McManamanowi. Szanowałem ich i miałem nadzieję, że pewnego dnia będę takim jak oni miejscowym chłopakiem wypracowującym i strzelającym gole przed The Kop. Dominic Matteo, sześć lat starszy ode mnie Szkot, przybył do Liverpoolu z Dumfries w 1992 roku. Cztery lata później zadebiutował w pierwszej drużynie jako obrońca, a na święta Bożego Narodzenia zaskoczył mnie, dając mi 200 funtów bonusu. Ci wszyscy dobrze znani piłkarze Liverpoolu nauczyli mnie wiele o byciu wspaniałomyślnym wobec młodych zawodników przebijających się do pierwszej drużyny. Piłka nożna, gwiazdy z pierwszej drużyny i żarty zawsze znaczyły dla mnie więcej niż pieniądze. Nawet nudna i śmierdząca robota mogła zmienić się w ubaw. Jak inaczej zareagowalibyśmy na zadanie pompowania piłek w Melwood? Ronnie Moran, długoletni wspaniały trener Liverpoolu, ukarałby nas grzywną, jeśli nie dopompowalibyśmy idealnie każdej piłki. Tak więc siedzieliśmy i pompowaliśmy; pompowaliśmy i wyliśmy ze śmiechu, bo za każdym razem musieliśmy sobie radzić z gównem Joe Corrigana. To było zawsze o poranku, a Wielki Joe sadowił się na kiblu. Jego ulubiona kabina znajdowała się zaraz obok pokoju z piłkami. Joe był trenerem bramkarzy, a w latach 70. słynnym golkiperem Manchesteru City i reprezentacji Anglii. Ale wtedy w Melwood mieliśmy dowód, że Joe uwielbiał otręby. Jego regularne próby wypróżnienia zlewały się z naszymi najzabawniejszymi docinkami. Kiedy pompowaliśmy piłki, musieliśmy słuchać, jakie rytuały odprawia Joe w sraczu, albo, co było nawet bardziej niepokojące, ryzykować wdychanie produkowanych przez niego gazów. W jednym pokoju było sześciu członków sztabu szkoleniowego, więc Joe zapewne nie był jedynym, który robił swoje poranne zrzuty, ale nie chcieliśmy tego sprawdzać z bliska. Po prostu ciągle się śmialiśmy i pompowaliśmy, pompowaliśmy i znów się śmialiśmy, a śmierdząca mgła unosiła się w pokoju sztabu szkoleniowego w Melwood. Zupełnie inny rodzaj mgły unosił się podczas lata 2013 roku. Bez mistrzostw świata ani mistrzostw Europy, które przykułyby uwagę kibiców na długie tygodnie podczas oczekiwania na nowy sezon, monotonne spekulacje transferowe wirowały dookoła. Brałeś gazetę do ręki, włączałeś telewizor albo słuchałeś radia i byłeś zalewany plotkami. To było lato Garetha Balea, Waynea Rooneya i Luisa Suáreza, co było dla mnie przykre. Bale, który właśnie rozegrał niesamowity sezon w Tottenhamie, był obserwowany przez Real Madryt. Wszyscy wiedzieli, że w końcu przejdzie do Madrytu za ponad 85 milionów funtów. Żeby otrzymać taką kwotę, Koguty były gotowe przeciągać sprawę transferu najdłużej, jak się tylko dało. Rooney był zaplątany w tego rodzaju sagę, jaką znałem z własnego doświadczenia, kiedy szarpałem się między Liverpoolem a próbującą mnie ściągnąć Chelsea. Tego lata Mourinho wrócił na Stamford Bridge po latach
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, sport i rekreacja |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.