- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.sób mnie nie przywitał, tonął w śniegu i gapił się na mnie w tępym milczeniu. Przebrodziłem w śniegu do drogi i zacząłem schodzić w dół - ku rozciągniętej pod Czebratem dzielnicy Rybarpole. Piętnaście minut później mijałem popadający w ruinę kompleks byłych zakładów włókienniczych z od dawna wygaszonym kominem. Powoli przeszedłem przez oblodzony most nad Wagiem i ruszyłem w stronę pobliskiego Tesco. Droga powrotna była o wiele trudniejsza. Gramoliłem się pod górkę, ślizgając się po nieposypanym chodniku i sapiąc, jakbym zaraz miał pobić jakiś rekord. Cztery reklamówki szeleściły nieprzyjemnie, w nosie i w gardle szczypało mnie mroźne powietrze. Szybko robiło się coraz zimniej - kiedy wychodziłem z domu, temperatura nie była aż tak bezlitosna. Teraz z pewnością spadła sporo poniżej zera, powietrze było suche i z każdym oddechem cięło jak żyletka. Do szczęścia brakuje mi już tylko zapalenia płuc! Zatrzymałem się przy środkowym rzędzie domów, żeby odsapnąć. Wiedziałem, że to nierozsądne - byłem spocony, ale musiałem złapać oddech. Ktoś szedł drogą - dorosły mężczyzna z dwójką dzieci. Jako że od wczoraj nie zamieniłem z nikim ani słowa, zapragnąłem się z nimi przywitać. Czułem się wyalienowany i odcięty od świata, nie pomogła mi nawet wizyta w Tesco. Poza tym miałem wrażenie, że w ruchach wysokiej postaci rozpoznaję coś znajomego. Im mężczyzna był bliżej, tym wszystko stawało się jaśniejsze. Lekkie utykanie na lewą nogę, dwóch rzucających się śnieżkami synów, od razu mi zaświtało - Ota Novak! Zrobiło mi się głupio, że nie rozpoznałem go od razu. Był wprawdzie opatulony grubą kurtką, a twarz zakrywała mu czapka i szalik naciągnięty pod same oczy, ale i tak - przecież spędziliśmy razem całe dzieciństwo. Przez chwilę zacząłem panikować, ale zapanowałem nad tym. Lubiłem Otę. Wprawdzie od dłuższego czasu nie myślałem o nim, ale w przypadku przyjaźni z dzieciństwa to nie ma znaczenia - nawet po kilkudziesięciu latach więzi pozostają silne. Rozpoznał mnie i stanął. Schylił się, nabrał garść śniegu i rzucił we mnie. - Tego pana porządnie obrzućcie! - krzyknął do rozochoconych chłopców. Posłuchali go, znalazłem się pod śnieżnym ostrzałem. - To za to, że nas nie odwiedzałeś - śmiał się Ota. Dokuśtykał do mnie (już w dzieciństwie miał coś z lewym kolanem) i objął mnie. Przez grubą kurtkę nie czułem żadnego dotyku, ciężkie siatki nie pozwoliły mi odwzajemnić uścisku, czułem się niezręcznie. Na szczęście puścił mnie, znad szalika pokrytego drobnymi kryształkami patrzyły na mnie wesołe oczy. - Witaj w domu, królu reklamy. Coś wszyscy wracacie. Zrozumieli żeście, gdzie jest dobrze, nie? - Kto wszyscy? - Hana też przyjeżdża - mrugnął do mnie. - Chyba do matki. Hana Sliacka - kolejna z paczki, moja dziecięca miłość. Żołądek mi się ścisnął, poczułem nawrót paniki. Zielona mgła, mroźna polana, ślady na śniegu, ślady, tysiące szaleńczo rozproszonych śladó Przegoniłem to wspomnienie, przeraziło mnie, że powróciło, już prawie dwadzieścia siedem lat trzymałem je wyrzucone poza granice świadomości. Trafiła mnie ciężka śnieżna kula. - Ivko! - Ota krzyknął na starszego syna. Zmarszczki wokół oczu zdradzały jednak uśmiech. - Przyjechałem na krótko - powiedziałem. - Tak, jasne, dokładnie to samo mówiła Hana. Nie powinniście byli wyjeżdżać. Ja mieszkam tu - wskazał bungalow na końcu ulicy. - Nigdy nie chciałeś wyjechać? - to szczerze mnie zaciekawiło. Spojrzał na mnie zdziwiony: - Wyjechać? A dlaczego? - Przecież wiesz - wzruszyłem ramionami i zacisnąłem zęby. Wtedy też była taka ciężka zima. Cały czas patrzył na mnie, jakby nie miał pojęcia, o czym mówię. Czyżby naprawdę o wszystkim zapomniał, naprawdę...? Ja też zapomniałem - zganiłem siebie. I nie będę już nic rozpamiętywać! - Idę - prawie warknąłem i podniosłem siatki. - Jasne, my przecież też idziemy, straszna zimnica - poklepał mnie po ramieniu. - Ale wpadnij, siedzę teraz w domu, nie ma roboty. Tylko po dzieciaki chodzę do szkoły. - Dobrze, przyjdę - skłamałem. Radość ze spotkania zniknęła. Odwróciliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Jeszcze przez chwilę słyszałem wesołe krzyki chłopców, ale po kilku krokach pochłonął je śnieg i wzmagający się mróz. IV. PRZYGOTOWANIE PÓŹNEGO OBIADU PRZEDŁUŻAŁEM, jak tylko się dało. Wiedziałem, że kiedy skończę i umyję naczynia, znów zostanę sam, oko w oko z dobijającą nudą. Zaciśnie na mnie swoje lepkie paluchy, mieszkanie spowije mgła, a ja zatopię się w morderczej pustce. Dudniącej ciszy wyzierającej ze ścian nie zakłóci żaden dźwięk, nie będzie dokąd uciec. Ponownie spróbowałem ustawić w telewizorze jakiś program, ale bez skutku. Włącz
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, inne, thriller |
Wydawnictwo: | Stara Szkoła |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.