- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kory w stronę wielkiego mrowiska wyrastającego nieopodal stawu. Po powrocie do domu usiedli w ogrodzie, gdzie jesień też ukazała swoje barwne impresje. Niebo nad nimi otworzyło niezmierzone błękity, a stara grusza coraz mocniej przechylała się na płot sąsiada. Rozmawiali, toczyli senną dyskusję na temat pracowitego życia mrówek. -- A jedna mrówka w lesie -- głos zabrał Teofil -- kiedy ciągnęła bardzo długą igłę tuż przy krawędzi stawu, wpadła do wody i nie mogła dopłynąć do brzegu. -- I co, pomogłeś jej? -- zapytała babka Lodzia. Ledwie zdążył przytaknąć, kiedy w wir jego relacji rzucił się oburzony Kosma. -- To ja ją wyciągnąłem! -- Nie, ja! -- Dla życia tej mrówki to nie ma znaczenia -- uspokajała skłóconych Zosia. -- A może jednak ma -- wyprostował się na drewnianej ławce ojciec. -- Nie wiadomo, jak potoczyłyby się zdarzenia w świecie mrówek, a może w całym świecie, -- No właśnie -- spokojnie rzekł Ludwik -- nawet nie wiemy, kto uratował mrówkę. Ale ta wiedza, tak jak sam fakt, nie ma większego znaczenia dla losów świata; nie ma żadnego znaczenia. Nawet gdyby ta mrówka popłynęła na przeciwległy brzeg lub zginęła w odmę -- Ludwiku, tu są dzieci -- krzyknęła matka. -- Chcę tylko powiedzieć, że los jednej mrówki nie zdezorganizuje świata. -- Jedna mrówka może niczego nie zmieni -- rzekła babka -- ale jeden człowiek, a zwłaszcza hultaj, może zmienić wiele. -- Hultajów powinno się eliminować zaraz po urodzeniu -- stwierdziła matka. 2 ŻYCIE I OBRAZY Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Cykor biegał nerwowo po domu, sierść jeżył, jakby ludzkie sprawy drażniły jego psi spokój. Do męskich i dziecięcych obowiązków należało strojenie choinki. Ludwik przyniósł z piwnicy stojak pamiętający jeszcze czasy kajzera Wilusia. Przyciął gałązki, nasadził czubek i umieścił pień w stojaku. -- W lesie nic się nie dzieje -- powiedział ni stąd, ni zowąd. -- Drzewa rosną, wiewiórki skaczą, lis kopie norę... -- zaoponował ojciec. -- Wiewiórki tak, ale tej reszty nie widać. Czy widział kiedyś tata, jak rośnie drzewo? -- Na taką obserwację trzeba czasu. Na obserwację i wzrost. Dzieci otwierały pudełka z bombkami. Ludwik z ojcem wyciągali choinkę ze stojaka. Do pokoju weszły Zosia z babką Lodzią. -- Co wy robicie? -- zapytała Zosia. -- Liczymy słoje -- spokojnie odparł ojciec. -- Mój świętej pamięci Alojzy -- odezwała się babka -- też lubił liczyć słoje. Potem porównywał lata drzew do swoich. Gdyby był świerkiem, miałby dziś... ho, ho, ponad pół metra średnicy. Ale okrutni teutońscy -- Babcia przestanie -- mitygowała Zosia. -- Zauważ, Ludwiku, iż nie każdy fakt jest możliwy do naocznej obserwacji -- powiedział ojciec, wkładając z powrotem choinkę do stojaka. -- O niektórych faktach trzeba wnioskować, a o niektórych nigdy się nie dowiemy. -- To być może prawda, ale potwierdzająca tezę, że dopiero czas wydobywa z przestrzeni zdarzenia. Lecz i tak jest coś jeszcze ponad nimi. Choinka już stała w żeliwnym stojaku, kiedy Ludwik zagadnął ojca: -- Jestem pewien, że dla wzrostu choinki mają znaczenie nie tylko spożywane soki ziemi oraz praca korzeni, pnia, gałęzi, nie mówiąc już o chemicznych przemianach w jej dendrycznych Tyle nauka. Zauważyłem bowiem, że dla wzrostu choinki istotne jest jej towarzystwo z zupełnie innych przyczyn niż te, które wskazuje biologia. Gdyby nie zdarzenia przebiegające w lesie, gdyby nie fakty stanowiące tło dla życia choinki, nigdy nie zauważylibyśmy, że należy ją ściąć. Może wcale jej nie zauważylibyśmy. -- Dla drzew byłoby to bardzo szczęśliwe rozwiązanie -- stwierdziła Zosia. -- Ja chcę, żeby choinki normalnie rosły -- rozpłakał się Kosma. -- Dlaczego straszysz dzieci? -- rzuciła w stronę Ludwika Zosia. Powstało spore zamieszanie, podczas którego omal nie runęła choinka, ponieważ Teofil chciał sprawdzić, czy drzewko naprawdę istnieje, i szarpał iglaste gałązki. -- Nie szarp -- przemówił ojciec. -- Skoro ty istniejesz, to nie ma powodu wątpić, że to nieszczęsne drzewko również istnieje. Ludwik zdążył tylko otworzyć usta, ponieważ dalszy ciąg dyskusji przerwała Zosia. -- Zawsze to samo! -- powiedziała ze złością -- Droga Zosiu -- rzekł ojciec z powagą -- to samo nie istnieje, tym bardziej zawsze. Spojrzał w zamyśleniu na przechylony czub choinki, ten sam, który od dzieciństwa Zosi umieszczali na szczycie drzewka. Najpierw podzielili się opłatkiem, a potem zasiedli do wigilijnego stołu. Cykor leżał w kącie i oczekiwał chwili, kiedy będzie mógł przemówić ludzkim głosem. Dzwonka karpia błyszczały kolorowo w blasku lampek na choince. One już nie przemówią. Srebrzące się oka na powierzchni barszczu wirowały wokół niewidocznego środka symetrii. Matka wniosła pierogi z kapust
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść filozoficzna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Wydawnictwo - adres: | j.swietlikowska@oficynka.pl , http://www.oficynka.pl , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.