- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m. Ale ja byłem w drugim rzędzie domów i jakoś nikt do mnie nie strzelił. Motorkadę Hitlera widziałem na odcinku kilkudziesięciu metrów, sam Adolf stał w otwartej limuzynie i żywo gestykulując, mówił coś do towarzyszących mu oficerów. W pewnym momencie samochód przyśpieszył i Adolf z rozmachem klapnął na tylne siedzenie limuzyny. I tyle go widziałem. Nie brakowało mi jego widoku. Na razie, bo z dziecięcą ufnością wierzyłem, że po wojnie Hitler będzie obwożony po Europie w klatce i wtedy będzie można do woli się na niego napatrzyć. Teraz wiem, że Adolf wizytował podbitą Warszawę w październiku 1939 roku. Nie muszę wyjaśniać, że marzenie o klatce nie spełniło się, jak to bywa z marzeniami. W klatce komuniści wystawiali na Rynku w Krakowie naszych chłopców z AK, uprzednio przebranych w niemieckie mundury. Gawiedź na nich pluła. Amerykanie zaś przywieźli z Europy w klatce swojego największego poetę, laureata Nagrody Nobla, Ezrę Pounda, który posiadał niebezpieczny nawyk krytykowania skłonności Żydów do lichwy. Nie bardzo było go o co oskarżyć, zamknięto go więc w domu wariatów i w ten sposób Amerykanie wyprzedzili Sowietów w wynalazku ,,psichuszek". Życie kamienicy poznawałem w znacznej mierze z rozmów kobiet, niekrępujących się obecnością dziecka, które nic jeszcze nie rozumie. Może i nie rozumie, ale zapamiętuje. Kiedyś usłyszałem straszny huk, jakby coś wielkiego i ciężkiego spadło z wysoka na beton. Natychmiast wdrapałem się na parapet. Na podwórku leżało ciało kobiety, wokół którego zaczęły się już zbierać sąsiadki. Mężczyźni w tym czasie przebywali w pracy albo w lesie, albo w oflagach, stalagach i innych oświęcimiach. Z plotek dowiedziałem się, że kobieta była z narodu wybranego, a mąż ją rzucił (z okna rzuciła się sama), żeby móc wstąpić do narodu panów, podpisując tak zwaną folkslistę. Nie umiem powiedzieć, czy następny zapamiętany epizod to dalszy ciąg tego samego czy fragment innego dramatu. Czekamy na windę. Winda zjeżdża na parter i zaraz wraca na górę. Kilka, może kilkanaście razy. Zebrała się już spora gromadka oczekujących. W pewnym momencie widzę na szybce windy krwawe odciski dłoni. Drzwi się otwierają i wybiega z nich dwóch chłopaków, może po piętnaście-szesnaście lat, jeden w krótkich harcerskich spodniach. Upaprani krwią, w kabinie rzeźnia. Mama zasłania oczy młodszemu bratu. Ma tylko dwie ręce, w drugiej siatka z zakupami, przecież nie rzuci, ja patrzę i rejestruję. Oglądam więcej wojny niż brat. Z rozmów dowiaduję się, że zakłuty harcerskim nożem, tak zwaną finką, to ojczym jednego z chłopaków, który podpisał folkslistę. Niedługo się cieszył przynależnością do narodu panów. A ja, dowiedziawszy się, że to był Niemiec, właściwie gorzej, bo sprzedawczyk, natychmiast się uspokoiłem. Byłem głęboko przekonany, że zabicie Niemca to dobry uczynek. Nie tylko ja. Kilka lat po wojnie widziałem reprodukcję sowieckiego plakatu wojennego z lakonicznym hasłem ,,Ubiej Giermańca!" (Zabij Niemca!). Później reprodukcja tego plakatu znikła z albumów i wystaw. To, co dobre w czasie wojny, staje się niezręczne, niepoprawne politycznie w czasie pokoju. Są rzeczy, których nie zrozumie ktoś, kto wojny nie pamięta. Znakomity angielski niezależny reporter Fisk pisał o wojnie w Iraku i chciał zrozumieć arabskiego zamachowca samobójcę. Z samobójcą człowiek dużo nie pogada, wpadł więc na pomysł rozmowy z irlandzkim terrorystą (lub bohaterem walki o niepodległość swojego kraju, w zależności od punktu widzenia). Irlandczyk powiedział mu: ,,Wie pan, to trudno wytłumaczyć obcokrajowcowi, jaka to wielka przyjemność zabić Anglika". Ja byłem tylko dzieckiem, moje odczucia można porównać do odczuć kibica. Niby nie ma w tym żadnej mojej zasługi, a jednak przyjemnie usłyszeć, że wygrał Małysz czy Adamek. Jakiś komfort rodzi się w sercu -- nasz zabił Niemca. W okupowanej Warszawie ojciec rozwijał działalność gospodarczą. Pierwszy interes zrobił z Ukraińcem, za którym wstawił się kiedyś w wojsku. Wagon towarów do Lwowa to był dobry początek. Wkrótce ojciec prowadził kantor handlu wszystkim do spółki z panem Grzesiewiczem w wydzielonym pokoiku jego mieszkania na Marszałkowskiej. Dziupla -- biurko, dwa krzesła i segregatory pod sufit. Był też sklep z materiałami piśmiennymi na Freta (odwiedziłem go ze dwa razy) i wreszcie rozbiórka zrujnowanego domu przy ulicy Górnośląskiej. Dobrze pamiętam to miejsce. Pośrodku niewielkiego podwórka kupa gruzu, niby do wywózki. Stawałem na niej i patrzyłem na podwórko sąsiedniego domu, w którym mieścił się posterunek żandarmerii i przed drzwiami chodził tam i z powrotem efektownie umundurowany żołnierz w kepi i z blaszanym ryngrafem na piersi. Na naszym podwórku stał wóz, a pod jedną ze ścian zbud
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wspomnienia |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 312 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.