- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.eści różnych stron. Dirk parsknął śmiechem. -- Tak było -- przyznał. -- Chociaż ostatnio doszedłem do wniosku, że trzydzieści to zbyt mała liczba. Ale nadal nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. Na przykład ten autolot. Czy on wiąże się z twoją pracą? Czy może musisz latać w takim czymś, bo pracujesz dla Zgromadzenia Ironjade? -- Ach -- odezwał się głośno Ruark. -- Nie można pracować dla Zgromadzenia Ironjade, Dirk. Albo się do niego należy, albo nie. Są tylko dwie możliwości. Jeśli ktoś nie należy do Ironjade, nie może dla niego pracować. -- Tak -- zgodziła się Gwen. W jej głosie ponownie zabrzmiał ostry ton. -- A ja do niego należę. Chciałabym, żebyś o tym pamiętał, Arkin, bo czasami zaczynasz mnie denerwować. -- Gwen, Gwen -- zawołał wyraźnie podekscytowany Ruark. -- Jesteś moją przyjaciółką, pokrewną duszą. We dwoje braliśmy się za bary z wielkimi problemami. Nie chciałem cię urazić, nigdy bym tego nie zrobił. Ale ty nie jesteś jedną z Kavalarów, w żaden sposób. Przede wszystkim jesteś kobietą, prawdziwą kobietą, a nie jakąś tam eyn-kethi albo betheyn. -- Tak? Nie jestem nią? Ale noszę więzy nefrytu i srebra. -- Spojrzała na Dirka i ściszyła głos. -- To dla Jaana -- wyjaśniła. -- To właściwie jest jego autolot. Dlatego nim latam, odpowiadając na twoje pytanie. Dla Jaana. Zapadła cisza, mącona jedynie świstem wiatru, który owiewał ich, gdy mknęli przez mrok, i targał długimi, prostymi włosami Gwen i splątanymi kudłami Dirka. Przedzierał się niczym nóż przez jego cienkie ubranie z Braque. Dirk zastanawiał się przez chwilę, dlaczego kabina nie ma osłony, a tylko małą przednią szybę, która nie przydawała się właściwie na nic. Splótł ciasno ramiona na piersi i wcisnął się w siedzenie. -- Dla Jaana? -- powtórzył cicho. Wiedział, że otrzyma odpowiedź na to pytanie, i lękał się jej, gdyż Gwen wypowiedziała owo imię z dziwną nutą wyzwania w głosie. -- On o niczym nie wie -- odezwał się Ruark. Gwen westchnęła. Dirk zauważył, że znowu jest spięta. -- Przykro mi, Dirk. Myślałam, że wiesz. Minęło tak wiele czasu i sądziłam, no cóż, że ktoś z ludzi, których oboje znaliśmy na Avalonie, na pewno ci powiedział. -- Nie widuję już nikogo -- odparł ostrożnie Dirk. -- Z naszych wspólnych znajomych. No wiesz, dużo podróżowałem. Braque, Prometeusz, Świat -- Mówił głosem, który brzmiał pusto i czczo w jego uszach. Przerwał i przełknął ślinę. -- Kto to jest Jaan? -- Jaantony Riv Wolf high-Ironjade Vikary -- uszczegółowił Ruark. -- Jaan jest -- Zawahała się. -- Niełatwo to wytłumaczyć. Jestem betheyn Jaana i cro-betheyn jego teyna, Garsea. Obejrzała się za siebie, odrywając na chwilę wzrok od tablicy rozdzielczej, po czym znowu wpatrzyła się w nią. Na twarzy Dirka nie było widać zrozumienia. -- Mężem -- dokończyła, wzruszając ramionami. -- Przykro mi, Dirk. To nie do końca prawda, ale nie potrafię lepiej tego wyjaśnić jednym słowem. Jaan jest moim mężem. Dirk, który siedział wtulony w fotel z rękami skrzyżowanymi na piersi, nie odezwał się. Było mu zimno, czuł się zraniony i zastanawiał się, co właściwie tu robi. Przypomniał sobie szeptoklejnot i nic mu to nie wyjaśniło. Z pewnością miała jakiś powód, by mu go wysłać, i z czasem mu o tym powie. Szczerze mówiąc, raczej nie mógł liczyć na to, że pozostanie samotna. W porcie myślał nawet przez chwilę, że może i to mu zbytnio nie przeszkadzało. Gdy milczał już zbyt długo, Gwen ponownie obejrzała się i spojrzała na niego. -- Przykro mi -- powtórzyła. -- Dirk, naprawdę. Nie powinieneś był tu przylatywać. Ma rację, pomyślał. Od tej chwili podróżowali w milczeniu. Wypowiedziano już słowa, nie takie, jakich pragnął Dirk, lecz inne, które nic nie zmieniały. Nadal przebywał na Worlornie i Gwen siedziała obok niego, lecz nagle stała się mu obca. Oboje byli sobie obcy. Zapadł się jeszcze głębiej w siedzenie, pogrążony w myślach, a jego twarz owiewał zimny wiatr. Na Braque z jakiegoś powodu uznał, iż szeptoklejnot oznacza, że Gwen przywołuje go z powrotem, że pragnie, by do niej wrócił. Martwił się jedynie o to, czy on może do niej wrócić, czy Dirk tLarien potrafi jeszcze kochać i być kochany. Teraz jednak zrozumiał, że wcale nie o to chodziło. Przyślij mi to wspomnienie, a przybędę, nie zadając pytań. Tak brzmiała obietnica, jedyna obietnica. Nie było w niej nic więcej. Ogarnął go gniew. Dlaczego to zrobiła? Trzymała w ręku klejnot i czuła to samo co on. Powinna się była domyślić. Żadna jej potrzeba nie mogła być warta ceny tego wspomnienia. Potem jednak Dirk tLarien uspokoił się. Jeśli zacisnął mocno powieki, znowu mógł ujrzeć kanał na Braque oraz samotną, czarną barkę, która przez krótką chwilę wydawała mu się tak ważna. Przypo
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, space opera |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 394 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.