- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.szkiełko, które rozpaczliwie próbowało wprowadzić trochę wesołości. Mozolne kroki starszej pani zaskrzypiały w wystawnej sieni. Matka Karen patrzyła łagodnie, jakby wszystko wiedziała. Wiedziała coś? . Wszyscy tłoczyli się wokół kobiety stojącej w drzwiach. Jedna ze służących dotknęła zranionego ramienia, chciała pomóc zdjąć poszarpaną kurtkę. Ale została odsunięta na bok. Wtedy buchnęły wszelkie dźwięki. Wszyscy mówili jednocześnie. Pytania bombardowały kobietę bez twarzy. Ale ona nie odpowiadała. Nie widziała nikogo. Nie miała oczu. Chwyciła tylko chłopca stajennego Tomasza za ramię tak mocno, że aż jęknął. Potem powlokła się w kierunku mężczyzny zwanego Andersem. Blondyna z wydatnym podbródkiem. Był jednym z przybranych synów w tej posiadłości. Jego także chwyciła za ramię i zmusiła obu mężczyzn, by poszli za nią. Choć nie powiedziała ani słowa. . Przygotowano dwa konie, które stały w stajni. Trzeci nie miał siodła. Był spocony i wycieńczony po przeprawie przez góry. Uwolniony z dyszli i wytarty do sucha, dostał wody. Wielki łeb zniknął na jakiś czas w wiadrze. Ludzie musieli poczekać. Koń pił łapczywymi łykami. Od czasu do czasu podrzucał w górę grzywiasty łeb i wodził wzrokiem od twarzy do twarzy. Kobieta nie chciała się przebrać, nie pozwoliła przewiązać rany. Rozkołysała się, by wsiąść na konia. Tomasz podał jej samodziałowe palto. Kobieta naciągnęła je na siebie. Do tej pory nie powiedziała ani jednego słowa. Zaprowadziła ich w miejsce, z którego stoczyły się sanie. Ślady nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Staranowane zbocze, zniszczone brzozowe krzaki, wyrwane z korzeniami wrzosy. Wszyscy widzieli, co jest pod tym zboczem. Urwisko. Wodospad. Gardziel. Wir. Sanie. Wezwali ludzi na pomoc i szukali w spienionych kłębach wody. Nie znaleźli nic poza resztkami roztrzaskanych sań z przetartymi rzemykami od dyszli. Kobieta pozostała niema. . OCZY PANA STRZEGĄ ROZSĄDKU, A NIWECZĄ MOWY WIAROŁOMCY (Księga Przysłów 22,12) Dina miała zawieźć swego męża Jakuba, któremu gangrena zaatakowała jedną nogę, przez góry do doktora. Był listopad. Ona jedna radziła sobie z młodym koniem, najbardziej rączym. A trzeba było jechać szybko. Oblodzoną, lichą drogą. Noga Jakuba zaczęła już cuchnąć. Smród od dawna zalegał w pokojach. Kucharka czuła go nawet w jadalni. Od każdej ściany wiało grozą. Przerażeniem. Przed zniknięciem Jakuba nikt w Reinsnes nie wspomniał o smrodzie, unoszącym się nad jego nogą. Nie wspomniano też o tym, gdy Szatan wrócił do domu z pustymi dyszlami. Ale poza tym ludzie gadali. Z niedowierzaniem i przerażeniem. We wszystkich posiadłościach. W bawialniach na Strandsted i na wybrzeżu Sundu. Na plebanii. Szeptem i poufnie. O Dinie, młodej pani w Reinsnes, jedynej córce referendarza Holma. Zachowywała się jak chłopak zwariowany na punkcie koni. Nawet po zamążpójściu. A teraz przypadł jej w udziale taki smutny los. Opowiadali o tym ciągle od nowa. Jechała tak, że aż się iskrzyło i pryskało spod płóz. Jak czarownica. A jednak Jakub Gr?nelv nie dotarł do lekarza. Już go nie ma. Tego przyjaznego, hojnego Jakuba, który nigdy nie odmawiał, gdy ktoś go prosił o przysługę. Syna Matki Karen, który osiadł w Reinsnes, gdy był jeszcze dość młody. Martwy! Nikt nie mógł pojąć, jak mogło się stać coś tak strasznego. Na to, że łodzie wywracają się na morzu, że ludzie toną, nic się nie da poradzić. Ale w tej sprawie sam diabeł maczał palce. Żeby najpierw dostać gangreny w złamanej nodze. A potem zginąć w saniach, które wpadły do wodospadu! Dina straciła mowę, a Matka Karen płakała. Osierocony syn Jakuba z pierwszego małżeństwa włóczył się po Kopenhadze, a Szatan nie mógł znieść widoku sań. . W Reinsnes zawitała władza, by ustalić przebieg tych wszystkich wydarzeń, łącznie ze śmiercią. Każdy szczegół należało opisać, nic nie powinno pozostać w ukryciu. Ojciec Diny, referendarz, przywiózł ze sobą dwóch świadków i protokół. Podkreślił wyraźnie, że przybywa jako przedstawiciel władzy, nie zaś w charakterze ojca. Matka Karen jakoś nie potrafiła dostrzec różnicy. Ale nie napomknęła o tym. Nikomu nie udało się sprowadzić Diny z poddasza. Jako że była dość wysoka i silna, nikt nie chciał podjąć ryzyka, bo mogłaby stawiać opór i spowodować kłopotliwe zamieszanie. Nie próbowali więc zmuszać jej, by zeszła po schodach. Postanowiono, że władza wybierze się na górę do sypialni. Ustawiono dodatkowe krzesła. Odkurzono pieczołowicie baldachim nad łóżkiem. Złotawą, ciężką tkaninę w pnącza czerwonych kwiatów. Kupioną w Hamburgu. Uszyto z niej baldachim przed ślubem Jakuba i Diny. Oline i Matka Karen usiłowały doprowadzić młodą panią do porządku, żeby nie wyglądała całkiem niechluj
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Smak Słowa |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 480 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.