- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wie, co musiało z kolei wywołać wilka z lasu, czujnym uchem złowiłem bowiem groźne pomruki Narcyzy za drzwiami. W gorączkowym pośpiechu szukałem rady w bystrym moim rozumie, lecz rozum nie wiedział, co mi czynić należy. Zapytałem serca - serce było pełne przerażeń. Gdybym zawołał przenikliwie mądrą Narcyzę i ją zapytał o radę, rzekłaby niewątpliwie: ,,Ją niech pan zabije, a psa niech pan zastrzeli!". Trwałem przeto w bezruchu i mimo woli gładziłem ręką głowę tej dziewczyny, która spadła na mój spokój tak właśnie, jak czasem dachówka spada z dachu na niewinną głowę przechodnia. Trwałem jak posąg w kamiennym niewzruszonym spokoju i bezgłośnie przysięgałem niebu i ziemi, przyrodzie i żywiołom, że póki życia - nie pozwolę wpuścić panienki z zadartym nosem, ani panienki, która ma kosmatego psa; ani panienki, która się zna na obrazach; ani takiej, która ma znajomego malarza. Nie ulega wątpliwości, że malarz potrafi zwichnąć rozum najbardziej sprawny i potężny, jakżeż tedy łatwo mógł przyprawić o utratę mizernej piątej klepki nierozważną dziewczynę! Znałem dobrze tego Zawidzkiego, świszczypałę i lekkoducha, i wiedziałem, że dobry pan Bóg niejeden raz zakrywał ręką twarz, nie mogąc patrzeć na jego szaleństwa. Skoro Zawidzki znalazł się w jakiś nieznany mi sposób na drodze tego dziewczęcia, z wszelką pewnością nikt inny tylko on pomieszał jej rozum i wobec tego dziewczę godne jest litości. Myśląc o tym, tym serdeczniej gładziłem jej głowę, co ją znacznie uspokoiło, spojrzała bowiem na mnie po chwili spojrzeniem wymytym we łzach i rzekła cichutko: - O, jaki pan jest dobry, a ty, Rolly, uspokój się, ciężki idioto! Jeden wykrzyknik wyrósł jak cyprys równocześnie nade mną i nad kundlem, ale już mi było wszystko jedno. Poczęła mnie ogarniać miła i ciepła radość, że panienka u mnie nie wyzionie ducha z boleści i nie zostawi mi w spadku kundla, który by mnie ścigał przez całe życie jak szczekająca klątwa. Zdołałem już pojąć, że panienka łatwo i bez większego namysłu przerzuca się z nastroju w nastrój, od uśmiechu do łez i z powrotem, co jest niezmiernie zajmujące w teatrze, nigdy w domu; zrozumiałem, że nic mnie już przed nią nie uchroni i będę musiał wytrwać do epilogu tragifarsy; wiedziałem niezbicie, że postępując łagodnie, ustępliwie i z niefrasobliwą na pozór pogodą - jest to metoda z powodzeniem stosowana wobec wariatów - dowiem się wreszcie, dlaczego dachówka spadła mi na głowę. Wiedziałem już, jak się zowie ogoniasty, nie znałem jednak dotąd imienia i nazwiska panienki, a był już chyba czas największy, abym się o tym dowiedział. Począłem się zbliżać do tego zagadnienia ostrożnie, nie wiedząc, czy panienka, uczyniwszy takie wyznanie, nie położy znowu głowy na mojej piersi i nie załka, chociaż rozsądne kobiety nie mają tego zwyczaju, wymawiając swoje nazwisko. Zacząłem tedy mówić chytrze: - Bardzo mi smutno, że się pani tak wzruszyła, panno Zosiu! Liczyłem na to, że zwyczajem rodzimym na dziesięć osób rodzaju żeńskiego jest siedem Zofii. - Kiedy ja wcale nie jestem Zosia! - zaśmiała się panienka. - A wolno wiedzieć, jak pani na imię? - Wolno! Tatuś nazywa mnie Wu, a koleżanki nazywają mnie - A jak mama? - Ja nie mam matki - rzekła ona cicho. - Moja matka umarła, kiedy umiałam osiem lat. - Biedactwo - szepnąłem. Spojrzałem serdecznie i tkliwie na jej twarzyczkę, co nagle zagasła, dziewczynka zaś podziękowała mi ślicznym, smutnym uśmiechem. - Mnie na imię jest Ewa - powiedziała. - A nazywam się Tyszowska. - Tyszowska? Znam to nazwisko. Jest głośny lekarz - To mój ojciec! - zawołała radośnie panna Ewa. - W takim razie ja znam ojca pani. - Ależ tak, tak! I ja o tym wiem. Pierwszą książką, którą dostałam od ojca, była książka pana. Ojciec często mi mówił o panu. Pan o tym może wie, że mojego ojca nie ma teraz w Polsce? - Wiem, bo to głośna - Tak, a teraz ojciec wraca. Wraca za dwa tygodnie. - No to świetnie! - To wcale nie świetnie. - Jakże to? Pani się nie cieszy? - Czy ja się cieszę? O Boże drogi! Od dwóch dni, od kiedy dostałam wiadomość, zdaje mi się, że oszaleję z radości. Ale, proszę pana, ja się boję... - Czego? Co się stało? Panna Ewa ,,zrobiła ponurą twarz". - Stały się straszne rzeczy. Ojca nie było w kraju przez półtora roku. Pan nie może mieć nawet wyobrażenia o tym, co ja zdołałam zdziałać przez ten czas. O rany! Jeżeli ojciec nie osiwieje, to będzie cud boski. Co ja narobiłam, co ja narobiłam! I ja, i ten pies. - Cóż pani mogła takiego zrobić? - pytałem zaniepokojony. - Co ja zrobiłam? Gdyby pan miał włosy na głowie, O, bardzo pana - Nic nie szkodzi. Kobieto, mów dalej, byle prędzej! - To się nie da tak od razu powiedzieć. I na wołowej skórze też by nie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa, lektury szkolne |
Wydawnictwo: | Nasza Księgarnia |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 11.12.2010 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.