Kto z nas nie wsłuchiwał się w opowieści snute przez babcię lub naszych rodziców, a później sam czytał bajki? Chyba ciężko byłoby znaleźć wśród nas taką osobę. Te piękne, historie były z nami od dziecka i już na zawsze pozostaną w naszych sercach.
Debiutująca na rynku wydawniczym autorka postanowiła zrobić coś oryginalnego i połączyła kilka baśni w jedną opowieść, która zdecydowanie przeznaczona jest nie dla najmłodszych, ale dla starszego czytelnika. Zapytacie dlaczego, już wam odpowiadam. Na łamach kart nie brakuje okrucieństwa, trupów, krwi, scen mrożących krew w żyłach oraz słownictwa, ale może zacznę od samego początku.
Ellen to urodziwa, acz biedna dziewczyna mieszkająca wraz z matką w Amarancie. Jak każda siedemnastolatka musi wstawić się na doroczny Bal Najpiękniejszej, który wyprawia król Strahan władca Siedmiu Królestw. Każda uczestniczka musi zaprezentować się przed magicznym Lustrem, które wraz z wybiciem północy ogłosi zwyciężczynię.
Dziewczyna niechętnie myśli o tym wydarzeniu do momentu, aż przypadkowo spotyka przystojnego księcia Cedrica. Do pojawienia się na balu zmuszony zostaje również drwal Jahter, który ma specjalne zadanie. Musi ukraść diadem z antracytem, który co roku zakłada Najpiękniejsza.
Kiedy najwspanialsza impreza w Królestwie trwa w najlepsze znika korona skradziona przez sprytnego Szepta oraz ktoś jeszcze, co wywołuje lawinę wydarzeń prowadzących do chaosu i niebezpiecznych przygód.
Moi drodzy początkowo myślałam, że będzie to kolejna, zwykła przeróbka bajek, gdyż akcja początkowo była spokojna. Jednak po kilkudziesięciu stronicach autorka zrzuciła na nas bombę, która zdecydowanie podkręciła akcję niczym w sensacyjnym filmie. No i jak domyślacie się przepadłam. Zaskoczona, z niedowierzaniem chłonęłam kolejne kartki, zmuszając moje szare komórki do wysiłku i próby odgadnięcia dalszych wydarzeń.
Wiecie co, nie podołałam temu wyzwaniu. Fabuła jest tak genialnie poprowadzona i nieprzewidywalna, że aż skręcało mnie z ciekawości. Nieco dramatyczny, duszny klimat nadał tej historii tajemniczości oraz grozy, co wywołało u mnie ogrom wrażeń i emocji. Wręcz szalałam z niepokoju, gdy widziałam jak bohaterzy pakują się w kolejne niebezpieczeństwo i jakie odnieśli obrażenia.
Kreacja postaci zachwyca i prawie wszyscy przypadli mi do gustu. Na szczególne uznanie zasługują charakterni, przebiegli i waleczni: Jahter, Dunhan i Will. Bez nich nie byłoby tak zabawnie, a uwierzcie mi, że prowadzone przez nich potyczki słowne rozbawią każdego.
Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu i wyobraźni pisarki, która niczym czarodziejka tchnęła nowe życie w stare, zakurzone baśnie i zrobiła najlepszy ratelling jaki trafił w moje ręce. Nareszcie nie mamy przesłodzonej, ckliwej i mdłej historyjki, tylko ociekającą brutalnością, niebezpieczną, mroczną opowieść, której zakończenie powali was na kolana, nie tylko przez magie Rugli, ale i przez niekoniecznie szczęśliwy finał.
Jeśli wzbudziłam w was ciekawość i pragnienie poznania nieszablonowej treści "Szept lasu" to nie zwlekajcie. Naprawdę warto sięgnąć po to dzieło, które na pewno was uwiedzie cudowną szatą graficzną z zewnątrz jak i wewnątrz oraz wciągnie tak bardzo, że ciężko będzie się wam oderwać od czytania.
Ja gorąco polecam i wypatruję kolejnej książki autorki!
Opinia bierze udział w konkursie