- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Chwilę później podano mu w filiżance gorącą czekoladę, którą - dmuchając głośno - wypił z lubością. Na starą Albinę nikt nie zwracał uwagi. Akuszerka pomyślała, że powinna już państwa opuścić, lecz z prostej ciekawości pozostała w alkowie. Pragnęła zobaczyć, kogo Pawłowski na chrzestnych sprowadzi. Wiedziała, że będzie miała o czym w chałupie opowiadać. Dorota i Kajetan Cisowscy zjechali godzinę później. Po wyrazie twarzy niewiasty znać było, że nie w smak im ta wizyta, ale przecie dziecięciu się nie odmawia. Toteż niezbyt zadowoleni otoczyli księdza i na udzielenie sakramentu czekali. Jako że matka niemowlęcia leżała w łóżku, chrzestna je do sakramentu trzymała. - Wodę święconą macie? - Oto jest. - Pokojowa podsunęła. - Jakie imię córka otrzyma? - zapytał pleban. - Leontyna Olga - powiedział Pawłowski pospiesznie. - Po mojej świętej pamięci matce. Ksiądz w powadze sakramentu udzielił, a potem o papier, kałamarz i pióro poprosił. - Trzeba na miejscu spisać metrykę - rzekł, siadając za sekretarzykiem. - Dnia trzydziestego pierwszego grudnia roku Pańskiego tysiąc siedemset siedemdziesiątego szóstego udzieliłem chrztu Leontynie Oldze Pawłowskiej. - Zapisawszy datę i imiona, z pokoju wyszedł, a za nim podążyli chrzestni. W alkowie pozostał Gracjan i kręcący się pod nogami synek państwa. - Pokarm masz? - zwrócił się szlachcic do żony. - Przecie nie będę karmiła - oburzyła się Eleonora. - Toż to wstyd! Co by ludzie powiedzieli? - A tam wstyd. - Podczaszy machnął ręką. - Chłopki same dzieci karmią i to im nie uwłacza. - Nie jestem chłopką, mój miły - powiedziała wytworna dama. - Moja matka była francuską arystokratką. Wyświadczyła ojcu zaszczyt, wychodząc za prostego szlachcica, jakim był. - O tym nie musisz mi przypominać. Doskonale wiem, w jakie koligacje wszedłem. - Trzeba poszukać mamki we wsi. Zrobiłabym to wcześniej, lecz spodziewałam się rozwiązania dopiero za dwa tygodnie. - Zlecę ekonomowi, by się rozejrzał za odpowiednią. We wsi zawsze któraś niewiasta rodzi, więc nie powinno być z tym większego problemu. Albina, która skryła się w kącie, dopiero teraz wyszła na środek alkowy. Na twarzach państwa malowało się wielkie zdumienie. - To wy tu jeszcze jesteście? - zapytała dama. - Myślałam, żeście już dawno sobie poszli. - Proszę o wybaczenie, jaśnie wielmożna pani, alem chciała polecić mamkę. Na Trzech Króli moja synowa się spodziwa. Ona mogłaby karmić dziecko. - Rada dobra, tylko że do Trzech Króli córka umrze z głodu - orzekł szlachcic. - Dobrze by było, kobieto, żebyście już teraz jakąś znaleźli. - Wiem o dwóch, które niedawno porodziły. - Jedź do wsi, mężu, i przywieź obydwie - zarządziła żona. - Sama wybiorę. Gracjan Pawłowski nie kazał sobie tego dwa razy powtarzać. Energicznym krokiem wyszedł z alkowy, w kredensie narzucił sobolowe futro i kazał sanie zaprzęgać. Tymczasem Albina, otulając się szczelnie przykryciem, dwór opuściła i w stronę wsi ruszyła. Nie uszła jednak nawet ćwierć wiorsty, gdy sanie się zatrzymały i szlachcic odezwał się w te słowa: - Siadajcie do zaprzęgu. Szybciej do wsi przybędziecie i mamkę wskażecie. Akuszerka polecenie wykonała, gdyż nie sposób było pana nie usłuchać. W kwadrans byli na miejscu. Pawłowski szybko się uwinął i do dworu z dwiema chłopkami powrócił. Stara Albina w chałupie zaraz opowiadać zaczęła, co się w domu państwa działo. - No i ochrzcili niemowlę, bo rady inszej nie było. - Oby wielmożna pani szybko do zdrowia wróciła - powiedziała Hrystyna, kręcąc się koło pieca. - No tak, zdrowia to im nikt nie żałuje. Nagle młodsza niewiasta zatrzymała się w pół kroku i za brzuch się chwyciła. - Czyżby to dziś? Jeszcze - Najlepiej zrobisz, kiej się do łóżka położysz - doradziła świekra. - Może i na ciebie zawczasu jak i na panią przyszło. Hrystyna usłuchała matki męża i na posłaniu zległa. Kwadrans potem nawiedziła ją kolejna fala bólu. - Nadszedł czas - rzekła starsza niewiasta. - Dobrze, że Błażeja nie ma w chałupie. Józia trza do Klimczuków zaprowadzić. - Idźcie, świekro, z nim - jęknęła młoda gospodyni. - Tylko szybko wracajcie, bo wieczór się zbliża. Hrystyna, czekając na pomoc, wargi zagryzała. Dobre miała relacje z matką Błażeja. Prawie nigdy się nie kłóciły, bo obie miały zgodne usposobienie. Obie wiedziały, że takie układy do rzadkości we wsi należą. Rodzącej zdawało się, że wieki minęły, nim matka męża wróciła. A kiedy ponownie pojawiła się w chałupie, zaraz spośród gratów wyciągnęła krzesło porodowe i ustawiła je na środku izby. - Panią nie jesteś, to i po pańsku rodzić nie będziesz. Wylegiwanie się w łóżku dobre dla dam. Chłopki rodzą na siedząco. Nie musiała tego mówić, gdyż H
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Szara Godzina |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.