- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ortret, ulegając nieodpartemu wpływowi tego, jak mówiono, wyzyskiwacza i szarlatana lub straszliwego maga. Zdawałoby się, że ów wielki, jedyny w swoim rodzaju talent, w połączeniu z potężnym suggestyjnym wpływem samej osoby artysty, musiałby przykuć uwagę świata daleko bardziej i jeszcze na dłużej, niż się to dzieje z dziełami najznakomitszych mistrzów. W rzeczywistości było inaczej. Na razie, sztuka jego uderzała, wprawiała w zdumienie i podziw. Lecz dziwnie prędko zaczynały ucichać zachwyty gorących wielbicieli i ustawały wzbudzone przez przeciwników spory. Każdy obraz z chwilą, gdy z nim się pogodzono i przyznano mu wysoką cechę genialności, przestawał już zajmować, robił się obojętnym dla świata, jak gdyby na tem uznaniu kończyła się jego rola, jak gdyby już wykonał całe swoje zadanie - i zmartwiał. A razem z tem i osobistość twórcy samego przestawała budzić zajęcie. Nie lubiano już go powszechnie, unikano i nawet zaczynano bać się... Życie prowadził zamknięte. Me używał już dziś rozkoszy swobodnej wesołości młodych, lecz nurzał się w wyuzdanych orgiach, trawiony żądzą demonicznych zbrodni. O pracowni jego opowiadano rzeczy straszne. Tam z pod podłogi rozlegały się czasem jęki. Mówiono, że piękne kobiety, które udało mu się do siebie zwabić, poprzepadały bez wieś Ale nikomu nie przyszło na myśl poszukiwać w jego domu zaginionych III. Jednym z najzaciętszych przeciwników malarza był Diego. Doża nienawidził II. POTWOREK I. W pewnem zacnem i dobranem małżeństwie stało się wielkie nieszczęście. Urodziło się nad wyraz brzydkie dziecko. Straszydło w rodzaju tych maszkar, co wyłażą z bagien wśród lasów i wytrzeszczonemi oczyma wodzą dookoł Coś pośredniego pomiędzy jaszczurką, kameleonem a nietoperzem, - co jeśli nawet przypominało istotę ludzką, to chyba przez ogólną małpiość budowy i ruchów. Trudno pojąć, jak w porządnej rodzinie mogło się zdarzyć coś podobnego, tembardziej, że byli to wcale dobrze wychowani ludzie, ojciec rozumny i wytworny człowiek, a matka nawet słynęła z urody. Mały, ohydny, odrażający potwór, z garbem na piersi i plecach, o nóżkach cienkich, ze zrośniętemi nakształt żabiej łapki stopami, o rękach długich niezgrabnych, przyczem prawa posiadała więcej, niż lewa czegoś w rodzaju palców. Najobrzydliwszą była niemożliwie ogromna, na cienkiej szyjce głowa, łysa, bez uszu, w zamian których sterczały dwie szeroko odstające płetwy. Nos przypominał ostry, zaokrąglający się ptasi dziób, i był również twardy, rogowy. Do tego dziwne jakieś i straszne, osadzone jak u pająka oczy, dziwnego koloru i wyrazu, patrzące z pod bezbrwistego czoła w sposób, w jaki żadne stworzenie ziemskie Było coś we wzroku tym, co wzbudzało wstręt i obawę, a zarazem zgrozę i litość, - to wszystko czego tak strasznie nie lubią ludzie. Taki płód łona, gdy pokazano matce, rozchorowała się biedna na nowo. Nie było końca skargom, łzom i ubolewaniom. I jakże można takie dziecko kochać!... Ojciec zastanawiał się nawet, czyby nie należało je utopić, jak niepotrzebne kociątko - ale któżby się zdobył na wykonanie podobnego zamiaru? Skurczyli się więc we wstydzie nieszczęśliwi rodzice i postanowili otoczyć syna jak najgorliwszą pieczołowitością, w nadziei, że przez staranne wychowanie uda im się go może >>odpotworzyć<< z biegiem Mijały jednak tygodnie, utrapienie rodziców rosło, a nic nieusprawiedliwiało ich błogiej nadziei. Dzieciak brzydł coraz bardziej. Pocieszali się już tylko myślą, że syn wynagrodzi brzydotę jakąś przynajmniej niezwykłą inteligencyą, albo zaletami charakteru. Gdzie tam! Był on przedewszystkiem fizycznie nad wyraz nieudolnym. W wieku, gdy dzieci już nieźle chodzą i mówią, potworek ledwo umiał utrzymać się w swojem dziecinnem krzesełku, a niebył w stanie wymówić nawet najłatwiejszego pod słońcem słowa (które jest: >>pa<<...). Naprawdę. Wydawał jakieś dźwięki nieartykułowane, nic z brzmieniem głosu ludzkiego wspólnego mieć niemogące. Ledwo umiał jeść i załatwiać inne, również niezbędne obowiązki. Mógł zresztą długo niejadać i nie sypiał wcale. Nie umiał nawet drzemać! Dziwaczny był to rodzaj kreatury jakiejś, niewidzianej jeszcze na ś III. BAJKA O BAJCE I. W krainie śniegów na dalekiej północy, gdzie przez długie miesiące panują mrok i chłody, gdzie ziemia jest najdalszą od słońca a najbliższą gwiazdy polarnej, leżało miasto Jurt. Było to miasto ubogie, lecz ludne, jak inne miasta innych krajów, a wyglądało samotnie na głuchem śnieżnem pustkowiu. Długim szeregiem ciągnęły się dymne jurty, podobne do wojennych namiotów, sylwetkami jednostajnemi odbijając ponuro na białej płaszczyźnie i na szarem zasmuconem mgłami niebie. Mieszkańcy Jurt byli to ludzie pro
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo.armoryka@interia.pl , http://www.armoryka.strefa.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.