- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.recytować w razie potrzeby Chłopiec stal na płonącym pokładzie. A więc: ,,Chłopiec stał, pokład płonął, wszyscy zwiali, tylko nie on". To wszystko, co umiem, ale jeśli pani sobie życzy, mógłbym to nieco zilustrować. ,,Chłopiec stał, pokład płonął" szu, szu, szu (to płomienie). ,,Wszyscy zwiali, tylko nie on", biegam jak pies tam i z powrotem. Panna Taylor ryknęła śmiechem. - Ojej, spójrzcie na pana Cadea! Jest kapitalny! - Najwyższy czas na poranną herbatę - rzekł ten energicznie. - Proszę tędy. Na następnej ulicy mamy wspaniałą kawiarnię. - Domniemywam - powiedziała pani Caldicott swoim głębokim głosem - że koszt posiłku jest wliczony w wycieczkę? - Poranna herbata, proszę pani - odparł Anthony w sposób profesjonalnie uprzejmy - jest ekstra. - To nieprzyzwoite! - Życie bardzo często nas doświadcza - powiedział pocieszająco Anthony. Oczy pani Caldicott rozbłysły; zauważyła tonem człowieka skaczącego na minę: - Podejrzewałam coś takiego i byłam na tyle przewidująca, że dziś rano przy śniadaniu odlałam trochę herbaty do dzbanka. Podgrzeję ją sobie na maszynce spirytusowej. Chodź, tatuśku. Państwo Caldicottowie pożeglowali triumfalnie w stronę hotelu, a postać damy aż promieniała zadowoleniem z własnej zapobiegliwości. - O, Boże - mruknął Anthony - ileż komicznych postaci chodzi po tym świecie. Resztę towarzystwa skierował w stronę kawiarni. Panna Taylor nie odstępowała go ani na krok i znów wróciła do tematu: - Dawno pan się widział z tym swoim przyjacielem? - Przeszło siedem lat temu. - A poznał go pan w Afryce? - Tak, ale nie w tej części. Po raz pierwszy zobaczyłem Jimmyego McGratha wtedy, gdy był już związany, gotowy do pieczenia. Musi pani wiedzieć, że niektóre plemiona w interiorze uprawiają ludożerstwo. Przybyliśmy w samą porę. - I co się stało dalej? - Bardzo ładna mała awanturka. Paru typów załatwiliśmy, reszta wzięła nogi za pas. - Och, jakie pan miał bogate, pełne przygód życie! - Wiodłem żywot bardzo spokojny, zapewniam panią. Ale panna Taylor najwyraźniej mu nie uwierzyła. Była mniej więcej dziesiąta wieczór, gdy Anthony Cade wszedł do małego pokoiku, w którym Jimmy McGrath manipulował rozmaitymi butelkami. - Zrób coś mocnego, James - poprosił gość. - Zaręczam ci, że ogromnie jest mi to potrzebne. - Wierzę ci, chłopie. Ja za żadne skarby świata takiej roboty bym nie przyjął. - Daj mi inną, to w jednej chwili mnie tu nie będzie. McGrath nalał sobie, wypił duszkiem i zabrał się do przyrządzania następnej porcji. A potem zapytał niespiesznie: - Mówisz serio, stary? - O czym? - Że rzucisz w diabły tę pracę, jak będziesz miał inną? - A bo co? Chcesz przez to powiedzieć, że dajesz mi posadę żebraka? Jak masz robotę, to czemuś sam jej nie złapał? - Złapałem, ale za bardzo się na niej nie wyznaję i dlatego proponuję tobie. Anthony wzmógł czujność. - A dlaczego ci ona nie odpowiada? Przecież nie kazali ci nauczać w szkółce niedzielnej? - Myślisz, że ktoś by zaryzykował taką ofertę? - Ktoś, kto cię dobrze zna, na pewno nie. - To naprawdę świetna robota, niczego złego się nie dopatruj. - Czy może szczególnym trafem w Ameryce Południowej? Mam chętkę na Amerykę Południową. W jednej z tych republik szykuje się całkiem fajna rewolucja. McGrath uśmiechnął się szeroko. - Zawsze byłeś pies na rewolucje, pasuje ci wszystko, co prowadzi do porządnej rozróby. - Czuję, że moje zdolności byłyby tam docenione. Powiadam ci, Jimmy, przydam się w każdej rewolucji, obojętnie, po której stronie bym się znalazł. Wszystko lepsze od tego nudnego, codziennego bytowania. - Zdaje się, że o tej swojej skłonności już mi mówiłeś. Nie, nie daję ci roboty w Ameryce Południowej, tylko w Anglii. - Anglia? Powrót bohatera do stron rodzinnych? Po siedmiu latach nie zgarną mnie chyba za te rachunki, jak myślisz, Jimmy? - Nie sądzę. No więc słuchasz mnie dalej? - Słucham, jak najbardziej. Niepokoi mnie tylko, dlaczego sam nie wziąłeś tej roboty. - Powiem ci dlaczego. Ja, Anthony, szukam złota, hen, w interiorze. Anthony gwizdnął i spojrzał na niego uważnie. - Zawsze przepadałeś za złotem, Jimmy, odkąd cię znam. To twoja słabość, takie specyficzne, małe hobby. Wydeptałeś nieskończoną liczbę fantastycznych ścieżek, nie ma takiego drugiego faceta. - Iw końcu złapię ślad, przekonasz się. - No tak, każdy ma jakieś hobby. Moje to rozróba, twoje - złoto. - Zaraz ci opowiem, co trzeba. Mam nadzieję, że wiesz wszystko o Herzoslovakii? Anthony obrzucił go bystrym spojrzeniem. - Herzoslovakia? - zapytał i dziwna nuta zadźwięczała w jego głosie. - Tak. Wiesz coś o tym kraju? Minęła dłuższa chwila, zanim Anthony udzielił odpowiedzi. Rzekł powoli: - Tylko to, co wiedzą na ogół wszyscy. To jedno z bałkańskic
ebook
Wydawnictwo Dolnośląskie |
Data wydania 2010 |
z serii Klasyka kryminału |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Dolnośląskie |
Rok publikacji: | 2010 |
Liczba stron: | 304 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.