- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.erując się środowiskową solidarnością, pomagali mu, a on umiał to wykorzystać. - A to dlaczego ,,nie było łatwe"? Skarpa jest chyba dobrze widoczna - zdziwił się Himmler. - Na skale są inne ruiny niż w XII wieku. Zdobywcy zniszczyli Montségur katarów i wybudowali tam nową twierdzę. Nie ma żadnej możliwości odtworzenia kształtu tej, która mnie interesowała. Musiałem więc wielokrotnie opuszczać się po stromiźnie. - Schodził pan po pionowym zboczu? - Himmler uniósł brwi ze zdziwienia. - Tak jest. Przy dzisiejszej technice alpinistycznej to nie jest trudne - odpowiedział skromnie Rahn. - Wtedy było nie lada wyczynem. Zwłaszcza że uciekający byli obciążeni skarbem. - No, - Himmler wydawał się coraz bardziej przejęty. - To było w lipcu, gdy po raz kolejny zjechałem na dół - podjął Rahn. - Źle oceniłem wysokość w tym miejscu i zabrakło mi z metra do podłoża. Nie było to wysoko, więc postanowiłem skoczyć. Uderzyłem butami o omszały głaz, ześlizgnąłem się i spadłem, ale na miękkie poszycie, nic złego sobie nie robiąc. Coś mnie zaniepokoiło, choć nie mogłem uprzytomnić sobie, co to takiego. Byłem już daleko od głazu, idąc po mocno pochylonym zboczu, gdy uświadomiłem sobie źródło niepokoju. Moje buty zdarły warstwę mchu z kamienia, odsłaniając coś, co początkowo uznałem za pęknięcie, ale było ono zbyt regularne, aby mogła je utworzyć natura. Wróciłem i z niemałym wysiłkiem wdrapałem się na ten kamień. Nie myliłem się. Zdarty mech odsłonił znak, mocno już zatarty, wyglądający jak ,,x". Szybko pomyślałem, że przypomina to runiczny znak ,,gebo". - Uznał pan, że mogli go wyryć zbiegowie z fortecy? Kuć w kamieniu, w czasie ucieczki? Gdy wokół wrogowie? - przerwał mu Himmler. - To nie był kamień twardy jak granit czy bazalt, a więc wymagający kucia. Bardziej przypominał piaskowiec, w którym można łatwo ryć. Pomyślałem, że ci ludzie uchodząc z fortecy, musieli pozostawić jakiś znak, że ucieczka się udała. A może nawet zaznaczyć, dokąd idą... - Myśli pan, że nie ustalili tego przed wyjściem z twierdzy? - Przyjmowałem taką możliwość. Wynosząc skarb, nie chcieli, aby ktokolwiek z tych, którzy mieli dostać się w ręce wroga, znali tajemnicę. Na torturach mogli ją wydać. Himmler pokiwał głową, sygnalizując, że przekonuje go logika Rahna. - Znak gebo ułożony był dziwnie. Uznałem, że człowiek, który go rył, miał bardzo niewygodną pozycję. Zrobił to jednak z jakiegoś powodu. Jedno z ramion, dłuższe, musiało wskazywać kierunek dalszej ucieczki. I w tamtą stronę poszedłem. Łatwo się mówi, ale zajęło mi to wiele miesięcy - zakończył niespodziewanie Rahn. Wiedział, że zbliżają się do wąskiej drogi biegnącej w bok, w którą powinni skręcić. Dopiero teraz dostrzegł ciemne sylwetki żołnierzy stojących na poboczach drogi. Byli rozstawieni co kilkadziesiąt metrów i starali się chronić pod konarami drzew, choć widząc światła nadjeżdżającego samochodu, wysuwali się do przodu. Rahn zauważył, że ich mundury są przemoczone, wydawało mu się dziwne, że nie założyli peleryn. Po chwili pomyślał, że trudno się temu dziwić: w końcu 1943 roku Trzecia Rzesza nie miała już tyle wyposażenia dla swoich żołnierzy, aby nie mokli. - Daleko? - odezwał się Himmler. Bez wątpienia nie nużyła go podróż, lecz stawał się coraz bardziej niecierpliwy. Świadomość, że zbliża się do przedmiotów, które w jego planach odgrywały jakąś nadzwyczaj istotną, choć trudną do określenia rolę, wywoływała widoczne podenerwowanie. - Jeszcze kilka kilometrów, choć ostatni odcinek będziemy musieli przejść pieszo - odpowiedział Rahn. Kręta górska droga urywała się tak nagle, że tylko dzięki znakom dawanym latarką przez żołnierza stojącego na poboczu kierowca nacisnął hamulec w odpowiednim momencie. Z ciemności wynurzył się oficer w pelerynie, niosący pod pachą dwa wielkie parasole, które rozłożył, zanim Himmler zdołał wysiąść. Nie podniósł ręki w salucie, ale stanął na baczność i powiedział dość cicho: - Melduje się sturmbannführer Adolf Diekmann. Wiedział, że Reichsführer zabronił jakichkolwiek gestów i słów, które mogłyby zdradzać jego obecność w tym rejonie. Podsunął usłużnie parasol, aby osłonić Himmlera przed deszczem, i równocześnie podał drugi Rahnowi. Wszystko odbywało się w ciszy, w której słychać było tylko odległe grzmoty odchodzącej burzy. - Pomyśleć można, że bóg przygotował odpowiednią oprawę naszej wizyty - odezwał się Himmler, wpatrując się w odległe błyski, które nie miały już dość siły, aby oświetlić całą scenerię. - Niech pan prowadzi - odwrócił się do Rahna i odsunął o krok na bok, aby ten mógł przejść. Weszli na ścieżkę wyłożoną deskami, na które nabito poprzeczki, aby wchod
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Wołoszański |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 01.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.