Swego czasu o białej książce z pomarańczową łapką lisa było bardzo, bardzo, BARDZO głośno na Instagramie. Ostatnio nieco ucichło, ale nadal można się spotkać z wieloma pozytywnymi opiniami na jej temat. ?The Foxhole Court? nie do końca leży w moich klimatach, ale coś w zachwytach jeszcze anglojęzycznej wersji sprawiło, że chciałam się przekonać o co tu tak właściwie chodzi.
Głównym bohaterem ?The Foxhole Court? jest Neil Josten, młody chłopak, który sam musi o siebie zadbać. Jego matka nie żyje, natomiast ojciec siedzi w więzieniu (żeby teraz nie popełnić wtopy, ale coś kojarzę, że on w więzieniu był.. jak źle to mnie poprawcie! ;)). Tak naprawdę Neil ostatnich kilka lat spędził na uciekaniu i ukrywaniu się, bo gdyby się ujawnił... no cóż, są osoby, które chętnie widziałyby go martwego. Mimo wszystko, kiedy Neil otrzymuje propozycje dołączenia do znanej drużyny Exy, do Lisów postanawia się zgodzić. Zdaje sobie sprawę, że jego anonimowość się skończy, jednak... coś za coś. Okazuje się, że tak właściwie nie tylko on ma swoje tajemnice...
Co mnie po części zaskoczyło to to, że odkąd tylko zaczęłam czytać, tak TFC wciągnęło mnie od razu. Początek może się wydać nieco nudniejszy, bo wtedy autorka wyjaśnia co i jak, wprowadza nas w fabułę, ale też w zasady Exy, pojawia się sporo nowych informacji, jednak ja się nie nudziłam. Dobra, ale potem robi się już coraz ciekawiej, akcja stopniowo nabiera tempa i może nie wciska w fotel, to i tak czyta się z zainteresowaniem. Bo wiecie... ?The Foxhole Court? kręci się w dużej mierze wokół Exy. A co to w ogóle jest? Jest to nowa odmiana sportu, w dodatku dość brutalna. Podobało mi się to, jak Nora podeszła do tego tematu, że w ogóle chciało jej się takowy podjąć! Nie dość, że reguły były jasno wyjaśnione, to jeszcze momenty meczów tak dobrze opisane, że spokojnie szło sobie wszystko wyobrazić i poczuć się, jakby się siedziało na trybunach i oglądało to na żywo!
?The Foxhole Court? to książka nieco specyficzna, ciężko ją w ogóle przypisać do konkretnego gatunku. Wątku romantycznego z pewnością tutaj nie znajdziecie, bardziej bym to przypisała do sensacji z nutką kryminału. Tak jak wspomniałam, sporą rolę odrywa samo Exy, jest dużo szumu wokół tej gry, ale ona jest takim... ciekawym tłem dla całej historii. Na pierwszy plan wychodzi Neil i jego... problemy? Nie... Neil i jego życie, może tak. W sumie ciężko stwierdzić, jaki jest główny wątek TFC, cała fabuła jest bardzo złożona, występuje dużo przeróżnych sytuacji, ale w większości, jeśli nawet nie w każdej jakąś rolę odrywa właśnie Josten.
Nora Sakavic stworzyła wielu bohaterów, głównie są to Lisy i... trzeba przyznać, są to bardzo ciekawe postacie i godne uwagi. Bo co ważne ? żadna z nich nie jest wyidealizowana, nie bez powodu, w końcu Lisy to drużyna, która werbuje określone osoby, ale na jakiej podstawie już nie zdradzę. Większość zawodników ma swoje problemy i mogłabym nawet określić ich mianem nieco świrniętych. Oczywiście nie wszystkich, bo są i tacy bardziej... ?normalni?.
Ta książka różni się i to znacznie od tych, które zazwyczaj czytam, więc może was to zaskoczyć, ale... podobała mi się. Spodziewałam się czegoś nieco lepszego, nie wciągnęła mnie bez reszty, nie wcisnęła w fotel, ale sprawiła, że z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy Lisów i byłam zaintrygowana co się stanie dalej. To była po prostu czysta przyjemność z samego czytania. Końcówka mnie zaskoczyła, ale i pozostawiła to nurtujące pytanie ?co będzie dalej????, toteż możecie się domyślić, że po drugi tom sięgnę. Oj tak, z pewnością, ?The Raven King? po prostu muszę przeczytać, choćby właśnie z czystej ciekawości dalszych losów Neila i pozostałych Lisów. A coś czuję, że TFC to wstęp do świetnej serii! Tak więc, czy uważam że warto dać tej książce szansę? Tak, myślę, że warto, sama sięgnęłam z ciekawości i cieszę się, że ją poznałam.
Opinia bierze udział w konkursie