- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.my, sahibie. Jeśli szukasz śmierci, możesz sam iść dalej. Daj nam swój karabin, a pozostawimy ci jaka objuczonego twoim bagażem - odezwał się najstarszy przewodnik. W jego głosie brzmiało tym razem tyle groźnego zdecydowania, że podróżnik zaniechał użycia przemocy. - Dobrze, weźcie karabin w zamian za jaka - rzekł, siląc się na spokój. - W którym kierunku mam iść do Hemis? - Tą przełęczą dojdziesz wprost do stoku wiodącego do doliny. Po jednym dniu marszu na południe ujrzysz przed sobą na skałach klasztor. Jeśli nie spotka cię nieszczęście, nie zabłądzisz - wyjaśnił przewodnik. Odpiął karabin zawieszony na jukach jaka, po czym podał podróżnikowi postronek przywiązany do kółka wpiętego w nozdrza zwierzęcia. Pod wpływem przesądnej obawy przewodnicy uporczywie wpatrywali się w ziemię, obawiając się spoglądać w głąb przełęczy, gdzie mógł się czaić nieznany, groźny Człowiek Śniegu. Biały podróżnik uśmiechnął się wyrozumiale, widząc wyraz panicznego lęku malujący się na twarzach krajowców. Lewą dłonią ujął podany mu postronek, podczas gdy prawą wsunął pod kożuch. Dotknął nią ukrytego na piersiach, długiego, pękatego woreczka. Miał zamiar ofiarować przewodnikom kilka grudek złotego kruszcu, lecz zaraz uzmysłowił sobie, że mogą go zabić, ujrzawszy prawdziwe nugety[12]. Z ciężkim westchnieniem cofnął dłoń, by machnąć na pożegnanie pospiesznie oddalającym się Tybetańczykom. Pozostał sam wśród niebosiężnych, ubielonych, groźnych szczytów górskich. Zimny wicher smagał go po twarzy. Wtulił głowę w kożuch i ruszył w drogę wzdłuż tajemniczych śladów, czerniejących na śniegu niczym paciorki olbrzymiego różańca. Jak, szarpnięty za kółko wpięte w nozdrza, ociężale powlókł się za nim. Co chwila pochylał nisko głowę i szorstkim ozorem chciwie lizał śnieg pokrywający zmarzniętą ziemię. Wicher hulał coraz śmielej. Wirował opętańczo płatkami śniegu, wzbijał z ziemi białe tumany. Podróżnik przecierał dłonią zmęczone oczy, nie zważając na własne osłabienie, przyspieszył kroku. Chciał zejść w dolinę przed zapadnięciem nocy. Pierś jego unosiła się w ciężkim, nieregularnym oddechu. Z trudem chwytał ustami powietrze. Po godzinnym marszu dobrnął do drugiego krańca przełęczy. Przystanął, żeby nabrać tchu. Rozgorączkowanym wzrokiem wodził po niezbyt stromym stoku. Naraz przechylił się poza skalną krawędź. Osłonił ręką oczy, by lepiej widzieć. W głębokiej dolinie leżącej u jego stóp, na samym niemal końcu ścieżki wijącej się po stoku góry, wędrował w dół dziwny rudawy stwór, przypominający sylwetką nagiego człowieka. Podróżnik, niepewny, czy nie ulega złudzeniu, przetarł oczy dłonią. Dziwny stwór nie znikał. Lekko pochylony, zwinnie szedł w dół stoku. Na krótko skrył się za załomem skalnym, potem znów ukazał się na ścieżce. Podróżnik wyszarpnął zza pasa ciężki nagan. Wypalił w powietrze. Na huk strzału, szeroko rozniesionego echem po górach, dziwny stwór przystanął na chwilę i odwrócił spiczastą, pokrytą włosami głowę. Następnie pomknął ku dolinie i zniknął w śnieżnym tumanie. Biały człowiek schował rewolwer i przez dłuższą chwilę trwał w bezruchu. Poczuł się niezwykle osamotniony i straszliwie słaby. Głód, pragnienie, a nade wszystko długi brak pokrzepiającego snu zbierały teraz swe zdradliwe żniwo. Obecność trzech Tybetańczyków zmuszała go do ustawicznej gotowości do samoobrony. Teraz, gdy oni odeszli, cała niezmożona dotąd siła woli i energia nagle ustąpiły miejsca niezwykłej słabości. Czerwonawa mgła przesłoniła mu oczy. Ostatkiem świadomości bronił się przed krążącą wokół niego śmiercią. Czuł, że jeśli nie pokrzepi się snem, zginie w drodze. Jeszcze raz zdołał zapanować nad słabością. Chwiejnym krokiem ruszył w dół stoku, wlokąc za sobą potykające się juczne zwierzę. Chmury już zasnuły całe niebo. Gęsty śnieg miotany zawieruchą spowijał ziemię białym całunem. Nim noc zapadła, podróżnik znalazł się na samym dnie doliny. Jak wlókł się za nim. Wyczerpane zwierzę wysunęło ozór z pyska, ale nie miało już sił lizać wilgotnego śniegu. Potknęło się kilka razy, w końcu ciężko opadło na przednie kolana. Podróżnik chciał pomóc zwierzęciu powstać na nogi. Oburącz chwycił je za róg, lecz równocześnie sam osunął się na ziemię. Jak, stęknąwszy głucho, przewrócił się na bok. Przez długą chwilę podróżnik leżał obok zdychającego zwierzęcia, opierając twarz na jego stygnącym ciele. Przemożne zmęczenie zwycięsko kończyło walkę z instynktem samozachowawczym człowieka, nakazującym mu się podnieść i iść dalej. Powieki same opadły na oczy. Pogrążył się w półletargu. Bezwładnym ruchem stoczył się z jaka plecami na ziemię.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa, lektury szkolne |
Wydawnictwo: | Muza |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 14.07.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.