- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.e się martwi, czy mój pobyt w Paryżu nie skończy się jakąś awanturą z Maćkiem, albo wręcz przeciwnie - czy za bardzo się do siebie zbliżymy. Poza tym tęskni za moimi dziećmi, do których jest bardzo przywiązana. - Było dobrze. - Uśmiecham się. - Dzieci znowu urosły i zrobiły się jeszcze bardziej przemądrzałe. Zuza wciąż gada o chłopakach, co Maćka doprowadza do szału, a Paweł twierdzi, że dziewczyny są do kitu, ale zdaniem Zuzy usycha z miłości do jednej Hiszpanki, z którą jest w klasie. - No ładnie! - Anka chichocze. - Ależ to ciężki wiek! Łatwo im nie będzie. Ale to rozsądne dzieciaki, co? - Mam nadzieję. Maciek stara się je krótko trzymać, ale i tak jest zbyt miękki i niekonsekwentny. Szczególnie w stosunku do Zuzy. - Przejdzie mu, jak pannica pierwszy raz nie wróci na noc. - Wypluj to! - Żartowałam. Choć prędzej czy później będzie chciała zaszaleć. - Mam nadzieję, że później! Może nie będzie tak źle? - Nie? Przypomnij sobie, co my robiłyśmy w jej wieku. Zamyślam się na chwilę. - Masz rację, byłyśmy straszne. Moja matka do dziś nie wie, co zrobiłam, żeby dostać się bez biletu na Rawę Blues. - Krzywię się na to wspomnienie. - No tak, mina ochroniarza, kiedy podniosłaś koszulkę, była bezcenna. - Nie byłaś lepsza. - Ale pomysł był twój. - Śmiejemy się przypominając sobie szczegóły naszego pierwszego samodzielnego wypadu na duży koncert. - W każdym razie mam nadzieję, że moje dzieci są rozsądniejsze. - Łudź się kochana, łudź. Choć w - Anka zamyśla się na chwilę. - Nic innego ci nie pozostaje. Przerywa nam telefon. Anka wstaje, wchodzi do mieszkania i mówi coś stanowczym głosem. Kiedy wraca, przynosi z lodówki dwa piwa. - Telefon z pracy? - Tak - odpowiada niechętnie. - I jak tam w Mordorze? Krzywi się. Nienawidzi tego określenia zagłębia biurowców na Mokotowie, gdzie siedzibę ma jej firma. - A jak ma być? Coraz gorzej. W kółko mamy zebrania, z których nic nie wynika, a Francuzi szaleją. Masakra. - Widzę, że Anka ma dość i musi się wygadać, choć to dopiero początek tygodnia. Nie odzywam się i czekam na ciąg dalszy. - Dzisiaj siedziałam prawie dwie godziny dłużej. Francuzi najpierw przeciągali spotkanie, tłumacząc nam, jak mamy zrobić raport, który, co powinni wiedzieć, mamy już gotowy od tygodnia. Oczywiście jest zrobiony według ich wskazówek, które już dawno wysłali mailem. No, ale przecież jeszcze nam nie wytłumaczyli, że tabela z żółtym nagłówkiem, to tabela z żółtym nagłówkiem! - Anka ciągnie z irytacją. - A potem wyskoczyli ze zmianą strony tytułowej jutrzejszej prezentacji dla prezesa. Wszystko wydrukowane w kilkudziesięciu egzemplarzach, a oni chcą zmienić odcień błękitu. Facet nawet nie zauważy, co jest na tej stronie, bo będzie się gapił na kolana asystentki! Cholera! Naprawdę, powinnam rzucić to wszystko i kupić domek w Bieszczadach! - kończy ze złością. Anka pracuje w firmie, którą niedawno kupiła międzynarodowa korporacja z siedzibą we Francji. Od dwóch miesięcy warszawska filia przeżywa nalot ludzi z centrali, którzy usiłują wdrażać polską ekipę do pracy według francuskich standardów. Kosztuje to moją przyjaciółkę, szefową dużego działu, mnóstwo nerwów, więc czasem bełkocze coś o rzuceniu tego wszystkiego i zamieszkaniu na zabitej dechami wsi. - Po tygodniu oszalałabyś na takim odludziu. - Nieprawda. Wstawałabym wcześnie rano, piła kawkę na tarasie i patrzyła na piękny ogró - Wiosną i latem - mówię drwiąco. - A zimą cały dzień machałabyś łopatą, żeby odkopać kawałek zasypanej śniegiem drogi i jakoś dojechać do sklepu po chleb. Oczywiście pod warunkiem, że w ogóle by go dowieźli. - Ale Kuba byłby szczęśliwy. - Tak, jeszcze przez rok. A potem poszedłby do szkoły oddalonej o co najmniej kilka kilometrów. Nie miałby kolegów na podwórku, dodatkowych zajęć, treningów. Daj spokój, spełnisz marzenie na emeryturze, choć daję głowę, że nigdy na niej nie będziesz. Anka nie może żyć bez pracy, kontaktu z ludźmi i wyzwań. Kocha nawet tą swoją korporację, choć nigdy się do tego nie przyzna. Wielokrotnie próbowałam ją namówić do zmiany pracy, albo założenia własnej firmy, jednak nigdy nie chciała nawet spróbować. - A - Anka uderza dłonią w blat stolika. - Mieliśmy ostatnio spotkanie z ludźmi z ,,Medicor". Był Adam. - Patrzy na mnie wyczekująco. - I? - Czekam na ciąg dalszy, choć doskonale wiem, do czego zmierza. - Powinnaś się z nim umówić. - No coś ty? - mówię niechętnie. Nie chce mi się teraz wracać do moich samolotowych rozmyślań. Z drugiej strony, prędzej czy później powiem jej o Maćku, i o tym, jak mi zepsuł humor swoimi zwierzeniami, więc równie dobrze mogę to zrobić teraz. - Maciek ma kobietę - oznajmiam po chwili milczenia. Czuję na sobie badawczy wzrok Anki
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść erotyczna |
Wydawnictwo: | ha!art |
Wydawnictwo - adres: | piotr.marecki@ha.art.pl , http://www.ha.art.pl , 31-011 , pl. Szczepański 3a , Kraków , PL |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.