- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ć lat i mama mnie odesłała do ciotki. Nie była w stanie utrzymać siebie i naszej trójki, a potem już tylko dwójki dzieci. A sam przebieg ucieczki? Też jest bardzo zamazany w mojej pamięci. Wiem, że spakowała dzieci i pojechała z Baranowicz do Wilna. Nie miała tam żadnego oparcia, jedynie jakąś znajomą, która zresztą nie mogła nas przyjąć. Mama była zupełnie sama, zdana wyłącznie na siebie. Zdaje się, że po prostu siedzieliśmy na dworcu przez noc, może potem jeszcze dzień. Mama spotkała jakąś kobietę, która się ulitowała i zabrała nas do siebie, do domku na przedmieściach Wilna. Winnam dozgonną wdzięczność tej kobiecie - to był z jej strony prawdziwy akt miłosierdzia. Znam to z urywków opowieści. Pamiętam za to dość dokładnie, jak mama wyprawiła mnie z Wilna do ciotki do Siedlec. O! To proszę opowiadać. Mama zawsze strasznie mnie przepraszała za to, co po prostu musiała zrobić. To była kwestia fizycznego przetrwania, konieczność. Ale w jej własnych oczach wina pozostała niezmazana. A w Pani oczach? Jako dziecko bardzo cierpiałam, nie umiałam tego racjonalnie ocenić. Kiedy byłam starsza, podziwiałam mamę za heroizm. Tak to rozumiem, jako tragiczne, bezwyjściowe położenie. Sześcioletnia rozłąka z ukochanym dzieckiem była dla niej czymś strasznym. Ciotka z wujem nie chcieli przyjąć pod swój dach chłopca, tylko właśnie dziewczynkę, czyli mnie. Musiało to jakoś zostać ustalone listownie. Mama wysłała mnie w drogę pod opieką znajomego kolejarza. Zawiózł mnie do samych Siedlec. Pamiętam ten pociąg i tego kolejarza. Był opiekuńczy? Troskliwy? Tak, pewnie tak. Miał takie zadanie. Mama uszyła mi szalik na drogę. Zrobiła go z dwóch szarych pończoch zszytych wzdłuż, a na końcach były takie żółte pompony. Jak przyjechałam do Siedlec, to moi nowi opiekunowie od razu zaczęli wyśmiewać się z tego szalika. Ja oczywiście go bardzo kochałam, ale szybko został mi odebrany. A przedtem wyszydzony. NIEDOBRE DZIECIĘ To była bliska rodzina? Wujostwo mojej mamy. Ona była dentystką, a on technikiem dentystycznym. Nie mieli dzieci. Wzięli mnie do siebie również dlatego, że wuj wszedł w posiadanie majątku w Mońkach. Twierdził, że w przyszłości odda to dzieciom, czyli nam. Tak się jakoś dogadał z moim ojcem pijakiem i mamą, której obiecał zadośćuczynienie. Mama zawsze miała do niego pretensje, bo oczywiście nic z tego nie wyszło. Jakimi byli opiekunami? Posłali mnie do szkoły, wychowywali dość surowo. Ma Pani jakieś dobre wspomnienia z pobytu u nich? Lektury przede wszystkim. Bardzo dużo czytałam, także ,,Mały Dziennik" ojca Kolbego, który ciocia prenumerowała. To była moja lektura codzienna. Co rano listonosz przynosił prasę i ja jako pierwsza zabierałam się do czytania. Z wielkim zapałem. Tam były straszne rzeczy popisane na Żydów. Na przekór wszystkiemu zrodziła się we mnie miłość do nich. Właśnie przez te wszystkie antysemickie teksty wypisywane w ,,Małym Dzienniku". Ojciec Kolbe ma tu wielkie zasługi! Miałam poczucie powinowactwa w tym wyklęciu, moim wyklęciu i wyklęciu Żydów, które panowało w jego gazecie. ,,Mały Dziennik" był znacznie gorszy pod tym względem od ,,Naszego Dziennika", który dziś wydaje ksiądz Rydzyk. Tamto było jeszcze przed Holocaustem; antysemityzm królował jawnie i niepodzielnie. Rozumiałam, że Żydzi mieli być tacy okropni jak ja. Źle się uczyłam, byłam bardzo nieposłuszna. Niedobre dziecko po prostu. Dziś się już nie używa takich kategorii wobec dzieci, które są rozdzielone z rodzicami i cierpią. A jakich się używa kategorii? Mówi się, że dziecko ma problemy, że objawia poczucie osamotnienia, tęsknoty, braku akceptacji. Ale przed wojną jeszcze obowiązywała czarna pedagogika. Wuj był dla mnie dość opiekuńczy, ale pracował, jako technik dentystyczny, tylko jesienią i zimą. Wiosną wyjeżdżał do Moniek i tam zajmował się majątkiem. Czasem nawet mnie zabierał. Potem, już jak wróciłam do mamy, to przyjeżdżaliśmy z mamą i z Mirkiem na wakacje do Moniek. A wcześniej nie mógł Pani zabrać i pojechać w odwiedziny do matki? Widocznie nie mógł, nie uważał tego za istotne. Wuj z ciotką kochali się? Zdaje się, że nie bardzo. Ciotka żyła swoim życiem, a wuj swoim. Ale ja się tym mało przejmowałam, bo byłam dzieckiem Jak to nazwać? Zbuntowanym. Chciałam robić, co mi się podoba. Na przykład zadawałam się z dziecięcą bandą z podwórka. Chłopięcą właściwie, bo chyba byłam tam jedyną dziewczynką. Robiliśmy rzeczy całkowicie nielegalne. Gmeraliśmy w rynsztokach w poszukiwaniu skarbów. Z wielką pasją zajmowałam się zapuszczaniem ręki do rynsztoka i wyjmowaniem stamtąd powiedzmy, utopionego dziecięcego zegarka. Albo jakichś śmieci. To były nasze zabawki. Dzieci z bandy były biedne? Zdecydowanie tak. Za to ciotka była zamo
ebook
Wydawnictwo Krytyki Politycznej |
Data wydania 2013 |
z serii Z różą |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wywiady i rozmowy |
Wydawnictwo: | Krytyki Politycznej |
Wydawnictwo - adres: | redakcja@krytykapolityczna.pl , http://www.krytykapolityczna.pl , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 192 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.