- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.czyli Chris jak wywnioskowała z wcześniejszych obserwacji. -- Oczywiście -- skinęła głową -- Macie jakąś ulubioną wspólną zabawę? Jack zrobił wielkie oczy. -- Ja już chodzę do szkoły, nie bawię się z przedszkolakami! -- No, ale kiedyś też byłeś przedszkolakiem i może jeszcze pamiętasz jakieś fajne zabawy? -- starała się złapać z nim kontakt i nieoczekiwanie chłopcu zabłysły oczy. -- Tak, pamiętam świetną zabawę, ale sam nie mogę się w nią bawić, bo są potrzebne co najmniej trzy osoby. -- Świetnie -- naprawdę się ucieszyła -- To nas nauczysz. -- To chodźmy do salonu -- zaproponował wyraźnie zadowolony. Kiedy bawili się w najlepsze zajrzała do nich pani White z mocno niepewną miną. -- Pani Kate -- zaczęła -- Proszę bez pani, tylko Kate -- przerwała starszej pani. -- Kochana, dzwonili właśnie z agencji, nie znajdą opiekunki wcześniej niż na pojutrze. Ta pani mówiła, że dzwoniła wcześniej, ale było zajęte, to chyba, dlatego, że słuchawka była źle odłożona i dopiero niedawno ją poprawiłam -- gospodyni wyłamywała palce i prawie płakała -- Ja muszę wracać do domu, mam niepełnosprawnego męża, którym muszę się zająć.... -- Tata, tata dzwonił -- krzyknął Chris z korytarza. -- Co ty mówisz? -- zdziwiła się pani White. -- No posłuchajcie -- włączył sekretarkę. Usłyszały prośbę ojca chłopców o dane i namiary na opiekunkę, spojrzały na siebie. Kate usłyszała swój głos, choć wcale nie zamierzała tego powiedzieć. -- To ja zostanę z chłopcami. Tylko pójdę do siebie po rzeczy. Posiedzi pani z nimi kilka minut? -- Dziecko, z nieba mi spadłaś -- pani White znów była bliska łez, ale tym razem były to łzy ulgi. Trzy lata temu Julia była nieco sztywna podczas oględzin mieszkania Jonesów, ale dała się przekonać do jego pomysłu, żeby Liz pomogła zaprojektować również i ich mieszkanie. On poszedł na umówione spotkanie, a one spędziły trzy godziny na omawianiu zmian w układzie ścian i innych pomysłów. Julia bardzo spodobały się meble kuchenne Liz, wybrała wtedy jednak kolor miętowy i więcej przeszkleń w szafkach. Patrzył teraz na efekt prac, podobało mu się połączenie kuchni i jadalni, w której stanął duży drewniany stół. Pod ścianą ława -- zamiast oparcia do ściany przymocowana została szeroka belka i powieszone zostały poduszki mające spełniać funkcje oparć. To był pomysł Liz, który im obojgu się spodobał. -- Fajny efekt prawda? -- zapytała Liz stając za nim. -- O hej -- pocałował ją na przywitanie w policzek. Nadzorowała prace wykończeniowe i u nich, więc miała klucze do ich mieszkania. -- Nie przemęczasz się za bardzo? -- spytał patrząc na podkrążone oczy -- Powinnaś się oszczędzać... -- W twoim stanie -- weszła mu w słowo -- Ciąża to nie jest choroba, proszę nie zamieniaj się w Grega. Zdziwił się gorzkim tonem, jaki wybrzmiał w tych słowach. Westchnęła widząc jego minę. Usadowiła się na ławie i wyjaśniła, o co chodzi. -- Poza tym, że jestem żoną Grega mam swoją pracę. Możesz mi wierzyć lub nie, ale nie wyszłam za niego dla pieniędzy. To mieszkanie jest na mnie, nie dlatego, że mąż mi je podarował, ale po prostu na nie zarobiłam. Gwizdnął cicho, bo wiedział o jakim koszcie mowa. -- Nie tylko na mieszkanie, ale też na to wszystko, co w nim jest -- kontynuowała. -- Ale do rzeczy, gdy tylko Greg się dowiedział, że jestem w ciąży zabronił mi pracować, a uwierz mi nie pracuję fizycznie, to, co robię mogę robić z domu, pracując na komputerze. Praktycznie wybłagałam zaprojektowanie i nadzór nad wykończeniem mieszkania. Umilkła na chwilę. -- Dasz mi coś do zimnego picia? -- Jasne -- już był przy kuchni i sięgał po szklankę -- Sok czy woda? -- Sok poproszę. Jabłkowy -- sprecyzowała, a on sobie zdał sprawę z tego, że lepiej od niego zna zawartość jego lodówki. Postawił przed nią pełną szklankę i usiadł naprzeciwko na drewnianym krześle dopasowanym kolorystycznie do mebli kuchennych. -- Ale to, co teraz robisz, to jest, mam wrażenie, cięższa praca niż ta, którą wykonujesz normalnie? -- zapytał. Wzruszyła ramionami. -- Błagam tylko go nie uświadamiaj, że tak jest, bo i tego mi zabroni. Za tydzień jedziemy do Anny i pozostałe cztery miesiące będę gnuśniała. -- Za tydzień? -- dopytał -- To, dlatego tak tempo podkręciłaś. -- Yhy -- przytaknęła, patrząc na niego z uśmiechem -- Chciałam, żeby większość prac została zrobiona dopóki ja tu jeszcze jestem. Greg uznał, że przeprowadzimy się tu już jak urodzę. Czyli na najbliższe kilka miesięcy jestem skazana na rodzinę mojej mamy. Bo zostaję tam, gdzie teraz jest Anna. Zapadła cisza. Wiedział, że będzie mu jej brakowało. Przez te dwa miesiące zdążyli się zaprzyjaźnić. Była od niego tylko trzy lata młodsza, przekomarzał się z nią ja
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Ridero |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.