- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.atko, bo kochane Mamidło[4] nie miało na to czasu. Przeważnie zmęczone doglądaniem służby i domu zasypiało nad lekturą żurnali mód, poradników, opisów robótek ręcznych. Byłyśmy inne, nie da się tego ukryć. Pamiętam, jak szesnastoletnia Reksa[5] (najmniej udane z mych dzieł) pisała pamiętnik, ozdabiała go na marginesach rysunkami i przylepiała zasuszone kwiatki. Kiedy spytała, jak mi się to widzi, odparłam zgodnie z prawdą, że jej ciotka Lilka robiła to samo, mając lat osiem, bo w jej wieku czytała już Nanę Miałyśmy z siostrą szczęście urodzić się w domu, gdzie panowała nowoczesność, i w tym duchu nas chowano. Na Kossakówce uczyłyśmy się także tańczyć. Za punkt honoru powzięłyśmy sobie nauczenie się polki węgierki. Tatko mruczał więc pod nosem melodię i wybijał pędzlem rytm o blejtram, a my ćwiczyłyśmy do upadłego. Dziś już nie pamiętam, po ilu latach i przy jakiej okazji znów miałam możliwość pokazać, że umiem tańczyć, ale było to chyba w Rumunii, gdzie z Karasiem Starzewskim[6], jako żona, przebywałam na placówce. Pan mąż bardzo był kontent z tego wyjazdu, ja znacznie mniej. Rumunia w roku 1923 była egzotycznym i zabawnym krajem, w którym arystokracja mówiła po francusku, mieszczaństwo po niemiecku, a jedynie królowa Maria, żona Ferdynanda, Angielka zresztą, ubierała się w rumuńskie stroje ludowe, w tak dziś cenione na świecie hafty, kożuchy, wykwintne zamszowe płaszcze, marynarki. Podobnie robiła Carmen Silva, także królowa, ale przy tym znakomita powieściopisarka, z urodzenia księżniczka niemiecka. Ta szczególnie ukochała sobie rumuńską ceramikę (cały zamek był w nią wystrojony od stóp do głów) i cudeńka z miedzi oraz ze srebra, które nosiła na sobie z dumą. Aktualnie także towar eksportowy tego kraju. Językiem rumuńskim posługiwali się tylko chłopi. I pomimo że na Calea Victorieri były najpiękniejsze francuskie boutiques, w których oferowano najwytworniejszą bieliznę, strasznie drogie dodatki i piękną biżuterię, Rumunia była państwem, którego nikt w Europie nie poważał, no, może z wyjątkiem snoba i arystokraty Wielowieyskiego. Nie lubiłam go. Często, żeby go zdenerwować, robiłam mu psikusy, chociażby paląc przy stole po zjedzeniu zupy papierosy; ale - z drugiej strony - jak mogłam odmówić; wszak częstował mnie nimi późniejszy król Rumunii?! Oj, nie zapomniał mi tego snob. Wkrótce miałam się dowiedzieć, że przekroczyłam wszelkie granice przyzwoitości, bo popisy taneczne i bycie barwną nie przystoją żonie polskiego dyplomaty - głupek. Kiedy ten kabotyn ze swoją połowicą uważali na każdym kroku, by być comme il faut, ja błyszczałam w towarzystwie, a gdy niespodziewanie brakło tancerzy, by skompletować cztery pary do mazura, szłam bez pytania i pozwolenia małżonka matołka. Kiedy roztańczeni żądali chłopskich tańców od orkiestry, także szłam, a jako że zdrowie miałam i krzepę, tańczyłam długo. Jeszcze przed wyjazdem, pod Baranami[7], fikałam bez przerw, a cała sala patrzyła i biła brawo, Tatko zaś dumny głośno powtarzał: - Moja krew! Moja krew! Och, jak ja pragnęłam tych pochwał... Zawsze podkreślam, że jestem córką Kossaka. Jest to powód do ogromnej dumy. Jeszcze po wielu latach, tuż przed wojną w hotelu Lido, w Juracie, popisowo fikałam nóżkami w charlestonie i lambeth walku. Taniec mam we krwi. Nic dziwnego, Tatko w największej tajemnicy opowiadał nam, że poczciwie Mamidło, teraz dostojne i rozmodlone, w młodości wybornie tańczyło polkę węgierkę i czardasza! Z pewnością to niekonwencjonalne wychowanie i kształcenie zaważyło na późniejszym naszym życiu. Niejako przyczyniło się też do rozpadu mego małżeństwa z Karasiem. Ale co to był za mąż? Pomyłka upiorna. Tak jak Lilki z Bzuniem[8], a potem z Jasiem-Gwasiem[9]. W aktach rozwodowych wydostanych po latach z jakiegoś zakurzonego i zapomnianego kredensu znalazłam sądową deklarację wspomnianego już posła Wielowieyskiego. Pisał tak: ,,Pani Magdalena z Kossaków Starzewska stanowczo nie nadaje się na żonę dyplomaty, zachowując się nieodpowiednio i nietaktownie". Głupek. A jak można zachowywać się taktownie i odpowiednio, kiedy wokół sami cudacy? Wielkie mi co. Spotykali się z nimi na co dzień i Dziadzio[10], i Tatko. Jako mały berbeć przysłuchiwałam się wielogodzinnym rozmowom o hrabiach, hrabinach, książętach, a nawet cesarzach. Często były to opowiadania niepozbawione złośliwego humoru. Była w nich mowa o żądaniach zacnych modeli, aby mistrz upiększył starzejące się lub niespecjalnie piękne gęby, domalował nieistniejące perły i brylanty. Kiedy wydałam Błękitną krew, herbowe bubki rzuciły się na mnie jak harpie. Nie odkłaniali się. Udawali, że nie znają. Nie słali zaproszeń na rauty. Stałam się w mym ukochanym Krakowie persona non grata. Ludowi t
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Iskry |
Wydawnictwo - adres: | iskry@iskry.com.pl , http://www.iskry.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.