Bardzo, bardzo dużo przyjemności sprawiła mi ta książka. Równie wiele, co pytań i wątpliwości. Trochę bajkowa, ukazująca życie zupełnie nam nieznane, trochę straszna... z tego samego powodu. Turcja to kraj kulturowo zupełnie odmienny od naszego. Z jednej strony piękny, kolorowy i bogaty z drugiej poniżający kobiety i nieszanujący ich praw. Czytając tę powieść zastanawiałam się, ile w niej jest prawdy, a ile przekłamań. Nie wierzę w to, że cała żeńska Turcja ubiera się u Prady, a czytając ?Turecką rozkosz? można odnieść takie wrażenie. Wszystko tu jest kolorowe bogate i wspaniałe. Jakby nie istniała ta biedna część Turcji, a przecież wszyscy wiemy, jak jest. Dlatego właśnie, oprócz przyjemności z poznania losów głównej bohaterki, pozostał w sercu spory niedosyt i rozczarowanie, że jednak większość tej powieści to bajka. A ja - czytając biogram autorki - liczyłam na prawdziwą historię i trochę faktów o tym pięknym kraju. Niestety nic z tego. Co więcej - miałam wrażenie, że to, co autorka próbowała przemycić w książce jako fakty i ciekawostki nierzadko wprowadzało czytelnika w błąd.
?Turecka rozkosz? tematyką nie odbiega od książek zaliczanych przeze mnie do powieści orientalnych. Ot polska kobietka, (w naszym przypadku Basia) traci wszystko. Najczęściej śliczna, o typowo słowiańskiej urodzie, biedna i rozżalona szuka odpoczynku od smutków dnia codziennego. I teraz różnie bywa. Zdarza się, że spotyka przystojnego mężczyznę w Polsce (potocznie zwanego Arabem), zdarza się, że na wakacjach, na wycieczce, w samolocie... do wyboru do koloru. Nasza bohaterka spotkała swą arabską miłość w samolocie, ale żeby nie było tak prosto, uczucie nie wybucha od razu. Lećmy dalej. Omotana obietnicami pięknego, bogatego życia, kolorowych tkanin i ślicznych domostw, postanawia zaryzykować. Wychodzi za mąż, jedzie do kraju męża, a tam czeka na nią zupełnie inne życie niż to, którego się spodziewała. Możemy spotkać złą teściową, zawistne siostry, okrutnych przyjaciół męża i jego samego, rozpustnego i brutalnego. To tak z grubsza losy większości dziewcząt, będących bohaterkami powieści orientalnych. Losy Basi są troszkę odmienne. Kiedy już wydaje nam się, że rzeczywiście głupia z niej gąska i wierzy w opowieści o pięknych krajach i wielkiej miłości, Basia nas zaskakuje. Niestety oświecenie nie trwa zbyt długo...
Dużym plusem jest pióro autorki. Piękne, plastyczne i urzekające czytelnika. Akcja płynie wartko, dzięki czemu powieść czyta się naprawdę wyjątkowo przyjemnie. Autorka tak pięknie opisuje tureckie miejscowości, że aż weszłam na Google popatrzeć, czy rzeczywiście uliczki Antalyi są takie urokliwe. Rzeczywiście są piękne. Kiedy czytałam o małych knajpkach, przestronnych plażach i słonecznych zieleńcach marzyłam, aby kiedyś było mi dane zobaczyć te miejsca na własne oczy.
Drugim plusem jest przyjaciółka Basi, Magda. Świetna dziewczyna, która wyszła za mąż za Turka po upewnieniu się, że rzeczywiście uczucia, które do niej żywi są prawdziwe i szczere. Mąż uwielbia ją ponad życie, a ona podchodzi do ojczyzny męża, jego rodziny i religii ze sporym dystansem, który bardzo mi się spodobał. Po przejściu na Islam stosuje się do zasad tej religii, ale tylko w takim stopniu, jaki jej odpowiada. Wprawdzie zakrywa włosy (głównie ze względu na rodzinę męża), ale już inne zasady często naciąga tak, aby nie były dla niej zbyt dokuczliwe. Madzia patrzy trzeźwo na świat i prostuje Basi fantazje i ułudy. A przynajmniej próbuje.
Podsumowując, ?Turecka rozkosz? nie odbiega od powieści, które swojego czasu były bardzo modne. Poczynając od Betty Mahmoody i jej opowieści o ratowaniu siebie i swoich dzieci, a na książkach o arabskich modelkach, księżniczkach czy też córkach kończąc. Nie ulega jednak wątpliwości, że jej czytanie sprawia sporą przyjemność. Jeżeli potraktujecie ją jako bajkę dla dużych dziewczynek będziecie zachwyceni.
I ta okładka... Coś pięknego.
Opinia bierze udział w konkursie