- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zięczny sukinsyn! - Tyrs, zginę tutaj, jeśli mi nie pomożesz - spróbowałam jeszcze raz, choć coraz bardziej narastał we mnie sprzeciw. - Jesteśmy tutaj - Nie, nie jesteśmy. Gratuluję, dotarłaś do Twierdzy Kimerydu - przerwał mi i wyszedł na słońce. Ruszyłam jego śladem. Z wrażenia zaparło mi dech. Po przeciwległej stronie wąwozu wybudowano kolonię składającą się z kilku domostw i willi. Wcześniej ich nie zauważyłam skupiona na ucieczce i niebezpiecznej kąpieli. Mimo wszystkich przeciwności udało mi się dotrzeć do celu. - Jestem pewien, że znajdziesz tu ludzi bardziej chętnych do współpracy - dodał, nawet się za siebie nie oglądając. Lecz ja nie zamierzałam tak łatwo się poddawać. Od zabudowań dzieliło nas jeszcze parę dobrych metrów i wolałam je pokonać w towarzystwie Tyrsa Molliny niż sama, wystawiona na atak raptorów. I nie obchodziło mnie, czy to mu się spodoba, czy nie. *** Tyrs zmienił taktykę - przestał się do mnie odzywać. Stanęłam blisko niego, kiedy ponownie wkładał naramienniki i zbroję. Miał problem z zawiązaniem jej na bokach, więc pomogłam mu zapiąć tasiemki. Również tego nie skomentował. Wciąż na mnie nie patrzył. Sięgnął po swój długi łuk i zarzucił kołczan na plecy. Jego strzały kończyły się błękitnymi i czerwonymi lotkami, co przywiodło mi na myśl upierzenie papug. Ugryzłam się w język, żeby go o to nie zapytać. W końcu chciałam, żeby pomógł mi dostać się do miasta, a dokuczanie mu raczej by mi w tym nie pomogło. - Zabiorę cię do Twierdzy za pięćset cezarek - powiedział w końcu. W pełnym słońcu lepiej widziałam jego twarz. Na jego opalonych policzkach wyraźnie odznaczały się piegi, co zdumiało mnie bardziej od kolorowych lotek przy jego strzałach. - Jeśli tylko nie przeszkadza ci, że są - Pieniądz to pieniądz. - Posłał mi twarde spojrzenie, które ostatecznie zamknęło mi usta. Rozprostowałam pieniądze, ale się posklejały. - Zaczekaj, aż wyschną - poradził. - Nie będę honorował podartych banknotów. Cesarz Brytanik spoglądał na mnie z żałosną miną z pogniecionych cezarek. Odwzajemniłam mu się bladym uśmiechem. Chyba wolałam uciekać przed pterodaktylem. Bez słowa ostrzeżenia Tyrs ruszył w kierunku zabudowań. Przeciągnęłam się tak, że aż coś przeskoczyło mi między łopatkami. Wcześniej wyrzuciłam z plecaka zamoczone krzesiwo i prowiant. Dwie książki i teczkę z dokumentami czekało porządne suszenie, kiedy tylko zatrzymam się w jakimś hotelu. Hotel. Łóżko. Kąpiel. Ten ciąg myślowy dodał mi sił. Zrównałam się z Tyrsem w marszu. Weszliśmy na wąską ścieżkę prowadzącą wzdłuż wąwozu. Z początku była zasypana piaskiem, ale potem zauważyłam, że pokrywały ją kamienne płyty. Pierwszy przejaw cywilizacji od dłuższego czasu. - Co to za zbroja? - zapytałam. - Pewnie pamiętasz, że należę do Straży Wąwozu - odpowiedział bezbarwnie. - Pilnujemy naszych terenów łowieckich, opiekujemy się zatoką i zwierzętami. Przynajmniej urząd płaci regularnie, choć to niewielka stawka w porównaniu z niebezpieczeństwami, na które jesteśmy tutaj narażeni. - Na przykład? - Zbiegowie. - Spojrzał na mnie wymownie. - Dinozaury, burze piaskowe, partyzantka Ludu Pustyni, - Ile właściwie osób liczy Straż Wąwozu? - Mamy cztery oddziały po dwadzieścia osób. Straż jest odłamem Policji, ale bezpośrednio podlega Urzędowi Twierdzy i burmistrzowi. Jednakże nasi dowódcy są zwykle policjantami z miejskiej komendy. Wszyscy deklarowali wierność Urzędowi, ale w praktyce nie stronią od interesów z partyzantką Ludu Pustyni. Można się w ten sposób szybko dorobić. - Ale dla ciebie to mało kuszące - zaryzykowałam. Zmarszczył brwi. - Są rzeczy ważniejsze od pieniędzy. - Na przykład co? - Zaciekawił mnie. - Na przykład honor. Nie zrozumiesz tego, pani antropolog. - Myślę, że mogę cię wyprowadzić z błędu. - Nie za bardzo mi na tym zależy. Między nami zapadło kłopotliwe milczenie. Chciałam go jeszcze wypytać o Twierdzę, ale jego opryskliwe zachowanie nie nastrajało mnie do niego zbyt przyjaźnie. Owszem, uratował mi życie, a teraz zgodził się doprowadzić mnie do miasta, mimo to wciąż nie czułam się przy nim bezpieczna. Tymczasem moje zmęczenie znowu dało o sobie znać. Szłam bez pośpiechu, zostając w tyle. Ubranie powoli na mnie schło. Niebo od strony Twierdzy mieniło się pomarańczem i fioletem, jakby zasnuła je polarna zorza. Słońce bezlitośnie prażyło mi w oczy, a pod powieki wróciły znajome mroczki - złote motyle znad plantacji mojego ojczyma. Nagle zatęskniłam za domem. Tak naprawdę wcale nie byłam zbyt odważna. Trudny wybór wymagał ode mnie wręcz nadludzkiego wysiłku. Nie byłam gotowa na akceptację śmierci moich przyjaciół, nie byłam gotowa na tę morderczą wędrówkę przez pustynię i desperacką
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miejska fantasy |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.