- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.trzeby przychodzić po ciebie. Erick: Muszę się napić. Brade: Z ust mi to wyjąłeś stary. No i od dzisiaj jestem już wolny. Erick: Zerwaliście? Brade: Nie była dla mnie. Erick: Najlepsza decyzja w twoim życiu. Brade: A mamuśka daje popalić? Erick: Tak jak zawsze. Albo nawet przeszła samą siebie. Brade: Dobra chłopie. Tylko nie zapomnij mi uchylić drzwi balkonowych albo okna. Kiedyś w końcu zlecę z tego głupiego drzewa. Poświęcam się dla najlepszego przyjaciela. Erick: W pełni to doceniam. Uśmiechnąłem się słabo. Wstałem, zostawiając telefon na granatowej pościeli. Otworzyłem drzwi mojej łazienki. Wszedłem bosymi stopami na zimne kafelki. Oparłem się dłońmi o umywalkę, zerkając w lustro. Roztrzepałem lekko włosy, opłukałem twarz wodą. Po kilku minutach usłyszałem lekki stukot o podłogę i ciche przekleństwo. Kiedy wróciłem do pokoju, Brade właśnie zbierał się z podłogi. Parsknąłem śmiechem. - Ani słowa - wskazał na mnie. - Idziemy. Szybko. - Muszę się przebrać. - Nie ma na to czasu, E. Ruchy, stary. Zabrałem skórzaną kurtkę z szafy. Nie uśmiecha mi się wychodzić w tych ciuchach, ale trudno. - W samochodzie mam jakiś podkoszulek, to ci dam. Idziemy. Wyszliśmy na balkon. Przełożyłem nogę za balustradę i przeszedłem na drzewo. Brade szedł za mną. Ześlizgnąłem się po pniu, po chwili stałem na świeżo skoszonej trawie. Przedostaliśmy się na tyły domu. Odgarnąłem włosy z twarzy. Zostało jeszcze tylko przejść na drugą stronę żywopłotu. Niestety, główna brama jak zwykle była zamknięta, a zbyt duży hałas robi otwieranie jej. Gałązki raniły mi dłonie, kiedy próbowałem się wspinać. Jedna uderzyła mnie w twarz. Wypadłem z tego narzędzia tortur i poczułem, jak zderzam się z innym ciałem. Cofnąłem się o kilka kroków, a druga osoba upadła na ziemię. Dziewczyna. Masowała tył głowy. Za nią stała druga. Mignęły mi jej różowe włosy. - Cholera - mruknęła, patrząc zapewne na swoją przyjaciółkę, którą stratowałem. - Nie jest dobrze. Jest bardzo źle. Wstała i teraz dopiero spojrzałem jej w oczy. Były niesamowicie czarne. Jak węgiel, piękne. Mogły pochłonąć każdego, kto by się w nie wpatrywał. Otrząsnąłem się. Do tej pory byłem jak w amoku, a moje ciało drgało. - Przepraszam, - plątałem się. - Tak mi Jestem Erick. Wyczułem obecność przyjaciela obok. Śmiał się, debil. Wie dobrze, że nieczęsto wpadam w interakcję z dziewczynami. On ma więcej doświadczenia. Odchrząknął, szturchając mnie w ramię. Nabrałem powietrza. Naciągnęła czarną czapkę na uszy i zwęziła źrenice. Miała bardzo długie włosy, także czarne. Nie licząc jednego nierówno obciętego kosmyka z prawej strony. Różowowłosa zaciskała palce na jej nadgarstku. Jakby chciała koniecznie utrzymać dziewczynę. Nie podobało mi się to wymowne milczenie. - A ja jestem wkurwiona! - warknęła, robiąc krok w moją stronę. - Daj spokój - powiedziała ta druga. - Przeprosił. Koniec tematu. - To ja powiem, kiedy będzie koniec. Cicho, Tara. - Nie chciałem na ciebie wpaść. Ja - Prawiczek ucieka z domu? - uśmiechnęła się kpiąco. Dotknęła kołnierzyka mojego durnego swetra. Teraz przeklinałem w myślach Bradea, że jednak nie pozwolił mi się przebrać. - Jak widać, nadziany prawiczek. Dobrze ci radzę, nie wchodź mi w drogę. Następnym razem nie będę taka miła i ci przyłożę. Pilnuj się, Evan. - Erick - poprawiłem ją. - Nic mnie to nie obchodzi. Odwróciła się i chwyciła Tarę za ramię. Przebiegły przez ulicę, znikając w ciemności. Nawet nie zapytałem, jak ma na imię. Chociaż i tak bym pewnie nie uzyskał odpowiedzi. Za to zobaczyłem oczy, których nigdy nie zapomnę. - Ostra - mruknął Brade. - Spaliłeś sobie. Mogłeś poderwać. - Była na mnie wściekła. - W sumie - zastanowił się - wydawało mi się, jakbym już ją gdzieś widział. Taka dość znajoma. - Niby gdzie? - No nie wiem. Mniejsza o to. Zwijamy się. Jeśli twoja matka nas nakryje, więcej nie wyprowadzisz jej w pole. - Tak. Chodźmy. Odetchnąłem. Była śliczna. Miała takie oczy i usta. No i chyba nie lubi, jak się na nią wpada. Skoro Brade ją kojarzy, to może rzeczywiście jest jakaś znana. Na pewno takiej dziewczyny nie dałoby się zapomnieć. Ja bym nie potrafił. Wsiadłem do samochodu kumpla, oparłem się o szybę. Ruszył tak, żeby matka nie zobaczyła świateł. Siedzę w tym domu jak w fortecy. Czasem na mnie wrzeszczy, kiedy otworzę okno. Jakby matka nie chciała, żeby ktoś mnie zobaczył. Może się mnie wstydzi? Nie zdziwiłbym się. Często wariowała. Narzuciłem kurtkę na ten paskudny sweter. Dobrze, że chociaż założyłem trampki, a nie mokasyny. Zastanawia mnie, dlaczego zabrania mi wychodzić. Jakby się czegoś bała. Tylko czego? Dziwne. Mogłaby normalnie powiedzieć, o co chodzi, a nie wszystko prze
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | My Book |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.