- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. Teraz też sobie poradzi, z oboma. Pochylił się lekko i uniósł dłonie zaciśnięte w pięści, czekając na ruch przeciwnika. - No dalej, skurwysyny. Myślicie, że się was boję? Dalej, podejdź no tu który, a zaraz obiję wam te głupie mordy, że jeszcze przez miesiąc będziecie na nich nosić ozdoby od Maxa Wargatscha. Co, strach was obleciał, wy worki na gówno? Ruszać się albo spieprzać stąd. Wy tchórzliwe małpy, cholerni zasrańcy! Żaden z nich jednak nie ruszył się z miejsca. Stali tak, jakby na coś czekali. Za późno to zrozumiał. Nagle poczuł uderzenie w lewą nogę, gdzieś w okolicach ścięgien łączących udo z goleniem. Kopniak był tak mocny, że Wargatsch natychmiast stracił równowagę i padł na bruk. Drugie uderzenie poczuł na plecach. Spróbował przeturlać się na bok, żeby uniknąć kolejnego ciosu, ale w tym momencie dopadli go ci dwaj, którzy wcześniej stali przed nim. Podbiegli i zaczęli go kopać ciężkimi, podkutymi butami. Czuł, że nie da rady się wyrwać. Pozostało tylko jedno. - Ratunku! - zawołał najgłośniej jak potrafił, ale zaraz przerwał, bo na jego podbródku wylądował czyjś obcas gruchocząc kość. - Wystarczy. Dosyć będzie. Halber, do cholery, powiedziałem, że już dość, bo ktoś tu jeszcze przylezie. Nie ma czasu. - Co z nim? - Bierzemy go dalej, tam za murem jest zejście. Poczuł, że chwytają go pod ramiona i gdzieś wloką. Z nogi zleciał mu prawy but, gdy wciągali go w krzaki. Nie czuł bólu. Jego organizm całkowicie zobojętniał. Ale Wargatsch czuł zapach. Ten jedyny, niepowtarzalny, który towarzyszył mu od najmłodszych lat - zapach wody i rzecznego szlamu. Tak pachniała Gordalina. To była jego rzeka. Nad jej brzegiem przecież się wychował... A potem poczuł jej chłód, gdy woda zaczęła otaczać go zewsząd. W końcu ciemność zamknęła się nad nim i pochłonęła całkowicie, pociągając wraz z prądem, o którym mama tyle razy mówiła, że potrafi być bardzo zdradliwy. Rozdział I Schneidemühl Wtorek, 12 lipca Godzina rano Wielki perszeron, człapiąc noga za nogą, szedł przez siebie, pociągając do przodu wóz z dwoma drewnianymi klatkami. Uwięzione w nich świnie zaczęły głośno kwiczeć, ale po chwili uspokoiły się, gdy wóz przejechawszy kilka metrów, znów się zatrzymał. Woźnica, w koszuli i kamizelce, ubrany jak do kościoła, nie musiał nawet ściągać ku sobie lejców. Koń stanął posłusznie jakiś metr przed tylną burtą poprzedzającej go furmanki. Były to już dwa ostatnie wozy tego poranka. Wcześniej przed nimi bramę rzeźni przekroczyło jakieś dwadzieścia transportów ze świniakami. We wtorek zawsze tak było, że rzeźnia odbierała żywiec od okolicznych chłopów. Podobnie wyglądały czwartki i soboty. Za to w poniedziałki, środy i piątki zarzynano bydło. Wprowadzono ten rozdział po to, żeby usprawnić robotę rzeźnikom, którzy zależnie od dnia tygodnia nastawiali się na konkretny rodzaj pracy. To pomagało również w obrocie już przygotowanym mięsem, bo każdy handlarz wiedział, czego w dany dzień może się spodziewać. A i ludzie kupujący też byli dzięki temu pewni, że idąc do rzeźnickiego sklepu we wtorek, dostaną świeżą wieprzowinę, a dzień później wołowinę. Dziś wozów przed rzeźnię podjechało więcej niż zwykle, bo przeważnie o tej porze było już dawno po świniobiciu. W rzeźni starali się wyrobić jak najszybciej, żeby kwiki zarzynanych zwierząt nie przeszkadzały urzędującym naprzeciwko ich bramy policjantom. No, ale nie zawsze się to udawało, mimo że skup i bicie zaczynały się już o czwartej rano. Dziś sobie nie poradzili i dlatego policjant, który pełnił służbę przed wejściem do budynku Dyrekcji Policji, podszedł do dwóch ostatnich wozów, żeby sprawdzić, którzy to gospodarze przyjechali do rzeźni ostatni, i żeby powiedzieć im, by na przyszłość wstawali wcześniej, bo policja nie życzy sobie, żeby w godzinach urzędowania jakieś świnie darły się pod oknami. Dyrektor Policji w Schneidemühl obserwujący wjazd do rzeźni ze swojego okna, z uznaniem pokiwał głową, widząc, że policjant stanął na wysokości zadania i wydobywszy notes służbowy, zaczął spisywać spóźnialskich. Odwrócił się i podszedł do jednego z dwóch skórzanych czarnych foteli ustawionych pod przeciwległą ścianą. Na drugim fotelu siedział jego podwładny. Dowódca zajął miejsce. - To dla nas wielki dzień, Carl. Rozumiesz, co to znaczy? Sam Führer Narodowosocjalistycznej Partii odwiedzi nasze miasto. Nie muszę ci chyba mówić, że zależy nam na godnym przyjęciu, a jednocześnie na zapewnieniu naszemu gościowi absolutnego bezpieczeństwa. - Niby jak mam to przeprowadzić? Z tego, co się orientuję, na stadionie miejskim ma
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny, historyczny |
Wydawnictwo: | Czwarta Strona |
Wydawnictwo - adres: | sekretariat@wydawnictwopoznanskie.pl , http://www.wydawnictwopoznanskie.pl , 61-701 , Fredry 8 , Poznań , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.