- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Moratorium było przedsiębiorstwem intratnym. - Mój ojciec wydaje mi się nieco słaby - oznajmił młody człowiek, gdy udało mu się zwrócić na siebie uwagę Herberta. - Byłbym ogromnie wdzięczny, gdyby mógł pan poświęcić trochę czasu i zbadać go. - Oczywiście - odparł Herbert. Wraz z klientem przeszedł przez rozmównicę, kierując się w stronę jego świętej pamięci krewnego. Z karty kontrolnej wynikało, że zostało mu już tylko kilka dni. To tłumaczyło mniej sprawną pracę mózgu. Mimo podkręcił regulację wzmacniacza protofazonów i głos półżywego w słuchawce stał się nieco mocniejszy. Jest już niemal u kresu sił, pomyślał Herbert. Wydawało mu się zrozumiałe, że syn nie ma ochoty oglądać karty kontrolnej, że w gruncie rzeczy nie chce sobie uświadomić, iż kontakt z ojcem definitywnie się kończy. Herbert nie powiedział więc nic. Po prostu odszedł, zostawiając syna w duchowym kontakcie z ojcem. Po co mu mówić, że jest to już zapewne jego ostatnia wizyta w tym miejscu? I tak sam zdąży się o tym dowiedzieć. Przy rampie załadowczej, ulokowanej za budynkiem moratorium, zjawiła się ciężarówka. Wyskoczyli z niej dwaj mężczyźni, ubrani w znajome bladoniebieskie uniformy. Z firmy transportowej Atlas Interplan Van and Storage, pomyślał Herbert. Przywożą jeszcze jednego półżywego, który właśnie zszedł z tego świata, albo mają zabrać stąd kogoś, czyj termin już wygasł. Leniwie skierował się w ich stronę, by sprawdzić, o co chodzi, ale w tym momencie jego sekretarka zawołała: - Herr Schoenheit von Vogelsang, proszę mi wybaczyć, że przerywam panu chwilę skupienia, ale jeden z klientów prosi, by pomógł mu pan obudzić jego krewnego. - Jej głos nabrał specjalnego tonu, gdy dodała: - Ten klient to pan Glen Runciter; przyjechał tu aż z Federacji Północnoamerykańskiej. Wysoki, starszy mężczyzna o dużych dłoniach podszedł do niego szybkim, sprężystym krokiem. Miał na sobie różnobarwne, nie mnące się ubranie z tworzywa sztucznego, kamizelkę z dzianiny i kolorowy tkany krawat. Wysunąwszy nieco ku przodowi potężną głowę, rozglądał się wokół siebie; jego oczy były lekko wypukłe, okrągłe, żywe i niezwykle czujne. Na twarzy Runcitera malował się wyraz zawodowej serdeczności i uwagi, która przez chwilę skupiona była na Herbercie i niemal natychmiast przesunęła się gdzie indziej, jak gdyby Runciter skoncentrował się już na sprawach, które mogą wydarzyć się w przyszłości. - Jak się miewa Ella? - zagrzmiał Runciter, którego głos wydawał się wzmocniony za pomocą urządzeń elektronicznych. - Czy można by ją trochę rozruszać i porozmawiać z nią? Ma dopiero dwadzieścia lat, powinna być w lepszej formie niż pan czy ja. Zachichotał, ale jego chichot miał charakter abstrakcyjny. Zawsze chichotał, zawsze się uśmiechał, zawsze miał grzmiący głos, ale w gruncie rzeczy nikogo nie zauważał i nikt nic go nie obchodził - to tylko jego ciało uśmiechało się, kłaniało czy podawało rękę. Nic nie docierało do jego umysłu, który pozostawał oddalony. Był uprzejmy, lecz pełen rezerwy. Pociągając za sobą Herberta, wielkimi krokami ruszył ku chłodniom, w których przebywali półżywi, a wśród nich jego żona. - Nie było pana u nas przez jakiś czas, panie Runciter - stwierdził Herbert. Nie mógł sobie przypomnieć danych na karcie kontrolnej pani Runciter, z których wynikało, ile półżycia miała jeszcze przed sobą. Runciter, trzymając na ramieniu Herberta swą szeroką, płaską dłoń i skłaniając go w ten sposób do szybszego marszu, powiedział: - To ważny moment, Herr Vogelsang. My, to znaczy ja i moi wspólnicy, mamy do czynienia z dziedziną, która wykracza poza wszelkie granice racjonalnego pojmowania. Nie wolno mi w tym momencie ujawniać faktów, ale uważamy obecną sytuację za groźną, choć nie beznadziejną. W żadnym wypadku nie należy jednak wpadać w rozpacz. Gdzie jest Ella? - Przystanął i energicznie rozejrzał się wokół. - Sprowadzę ją panu do rozmównicy - rzekł Herbert. Klientom nie wolno było przebywać w chłodniach. - Czy ma pan odcinek kwitu z numerem? - Do licha, nie mam, dawno go już zgubiłem - powiedział Runciter. - Ale pan zna moją żonę i może ją pan znaleźć. Ella Runciter, około dwudziestki. Niebieskie oczy i brązowe włosy. - Niecierpliwie rozejrzał się wkoło. - Gdzież ulokowaliście tę rozmównicę? Dawniej można ją było jakoś znaleźć. - Proszę zaprowadzić pana Runcitera do rozmównicy - polecił Herbert jednemu ze swych pracowników, który zbliżył się właśnie niepewnie, chcąc przyjrzeć się znanemu na całym świecie właścicielowi firmy antypsi. - Pełno tu ludzi. Nie mogę tutaj rozmawiać z Ellą - z niesmakiem stwierdził Runciter, zajrzawszy do rozmównicy. Szybkim krokiem pospieszył w ślad za Herbertem, który kierował się w stron
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, inne |
Wydawnictwo: | REBIS |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 15.03.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.