- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ele, onieśmieleni przez Sam i Macona, nie odwiedzali mnie w domu, żeby na nich nie wpaść. Dlatego albo ja wychodziłam, albo stawiałam czoło tej pięknej parce w pojedynkę. Przez całe liceum Macon i ja ścieraliśmy się za każdym razem, jak tylko znaleźliśmy się blisko siebie. Ale dopiero pod koniec ostatniego roku moja niechęć przerodziła się w jawną nienawiść. - Saint i ja idziemy razem na bal - oznajmiła Sam z triumfującym uśmiechem, otwierając szafkę tuż obok mojej. Włożyłam do swojej futerał ze skrzypcami. - Powiedz mi coś, o czym nie wiem. Do balu jeszcze ponad miesiąc. Czemu teraz mi o tym mówisz? Przewróciła oczami. - Nie mogłabyś po prostu cieszyć się ze mną? - Z czego? Że chodzisz z diabłem? Że opuściłaś poprzeczkę tak nisko? Że twój związek jest jednym wielkim sukcesem na wieki wieków, amen? - Wzruszyłam ramionami. - Super. - Po prostu mi zazdrościsz, bo sama nie masz chłopaka. - Chłopaka! - żachnęłam się. - Twój chłopak jest plastikowy jak Ken i ma równie sztuczną osobowość. Wolę pójść na bal sama, niż znosić towarzystwo kogoś takiego. - Już to widzę. Gdyby Matty Hayes cię zaprosił, to poleciałabyś z nim w podskokach - wypaliła. Nie znosiłam, gdy Sam widziała to, czego nie powinna. Tak, durzyłam się w Mattym. Odrobinę. Uśmiechnęła się, czytając mnie jak tani tabloid. - Zresztą pewnie by to zrobił, gdybyś włożyła choć trochę wysiłku i zadbała o swój wygląd. - Już się rozpędził - usłyszałam znajomy głos nad swoją głową; po moim zdrętwiałym ciele przetoczyła się fala strachu. Macon opierał się ramieniem o brzeg szafki, a czarne oczy spoglądały drwiąco spod grzywy włosów w tym głupim stylu Zaca Efrona. Za każdym razem, gdy Macon Saint na mnie patrzył, czułam się jak kiełbasa na grillu. Fakt, wyglądał bosko, ale tak naprawdę chodziło o jego oczy. Przewiercał mnie tym spojrzeniem, wnikał pod skórę i dostawał się wprost do serca. Mama zawsze mówiła, że mam wyszukany sposób wysławiania się, no ale cóż, właśnie tak postrzegałam Macona. Mierzenie się z nim wzrokiem było niczym stawianie czoła szalejącej burzy: człowiek wychodził z tego bez tchu, poobijany i osłabiony. - Nie przypominam sobie, żebym zapraszała cię do tej rozmowy. - Nie potrzebuję zaproszenia - prychnął kpiąco. - A ty nie masz żadnej szansy z Hayesem. On lubi chude słodkie idiotki. Wiesz, stylówka Barbie. Czyli słyszał mój komentarz o Kenie. Jednak miałam to gdzieś i właśnie chciałam mu to powiedzieć, ale on jeszcze nie skończył. Stał tuż obok i sunął po mnie tym mrocznym, dzikim wzrokiem; nozdrza falowały. - W tej sukience wyglądasz jak ziemniak, Baker. Cholera! To straszne, od razu pożałowałam, że mam na sobie beżową dzianinową kieckę, a do niej kozaki do kolan w tym samym kolorze. I wkurzyło mnie, że pod tym taksującym spojrzeniem naprawdę poczułam się jak ziemniak. Ale nie miałam zamiaru pokazać tego Maconowi Saintowi. - Niektórzy z nas wiedzą, że wygląd to nie wszystko, Con Manie[2]. - Bo tym właśnie był, oszustem doskonałym, który wmówił wszystkim, że mają go uwielbiać. - Piękno przemija i twoja brzydota wewnętrzna w końcu wyjdzie na jaw. Wyprostował się, patrząc na mnie z uśmieszkiem. - Rozumiem, że jesteś z tych, co nie zwracają uwagi na wygląd i kochają kogoś wyłącznie za osobowość? Czułam, że to pułapka - nie wiedziałam tylko jaka ani jak jej uniknąć. Uniosłam jednak brodę i odparłam spokojnie: - Właśnie tak. Skinął głową, jak gdybym mu coś potwierdziła, i się nachylił. Większość chłopaków pachniała dezodorantem z supermarketu, a Macon cedrowym mydłem i feromonami ,,zerżnij mnie". - Powiedz mi wobec tego, Ziemniaczku, czy to właśnie owo wewnętrzne piękno przemawia do ciebie z kalendarza pełnego zdjęć roznegliżowanych strażaków, który masz w swoim pokoju? Z twarzy odpłynęła mi cała krew, zostały tylko bolesne ukłucia. Macon uśmiechnął się okrutnie. - Nie wierzę, że lecisz na Hayesa z powodu jego porywającej osobowości. Zadzierasz nosa, chociaż ładny wygląd przemawia do ciebie tak samo jak do nas wszystkich. Ja przynajmniej mam jaja, żeby to przyznać. Co gorsza, miał rację. Trzasnęłam drzwiczkami szafki i odeszłam. - Dzięki za rozmowę, Ziemniaczku! - zawołał za mną prześmiewczo. I cholernie głośno. A gdy Macon Saint coś mówił, ludzie słuchali. Do obiadu wszyscy nazywali mnie Ziemniak. Kiedy następnego dnia kuchnia serwowała smażony ser i opiekane ziemniaczane kulki, w moją stronę pomknęły dziesiątki brązowych pocisków. Król Shermont nadał mi przezwisko, wszyscy pokornie je stosowali. Skutek tego był taki, że prawie zrezygnowałam z balu. W końcu wtrąciła się Sam. Wparowała do mojego pokoju i zaczęła gadać. - Nie daj mu się. To przecież tylko jego kolejny wygłup. - Patrzyła na
audiobook mp3 do pobrania
Czyta Grzesław Krzyżanowski |
Wydawnictwo Muza |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść erotyczna, romans |
Wydawnictwo: | Muza |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Grzesław Krzyżanowski |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.