- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.fotografował i nie filmował. Gdy przywieziono jej Leoni, nie było róż inikt niczego nie fotografował. Nie było także ojca Leoni. Teoretycznie mógł być. Powiadomiła go otym, że jest wciąży, że to jego dziecko iże chce je urodzić. Już zaraz na początku, gdy tylko upewniła się ulekarza. Potem listy wysyłane do niego do Moguncji wracały zdopiskiem ,,adresat nieznany". Najpierw ją to bardzo bolało, potem się do tego przyzwyczaiła, aż wkońcu Leoni wjej brzuchu była już tylko jej. Jej matka miała być przy niej podczas porodu i teraz z nią, ale nie dostała wizy. Ponieważ ,,nie gwarantuje spełnienia warunków terminowego opuszczenia Niemiec". Ukrainka, wdowa, której jedyna córka pracuje w Niemczech, faktycznie nie gwarantuje tego, czego oczekiwał urzędnik w niemieckim konsulacie w Kijowie. Gdy pielęgniarka podała jej Leoni, poczuła przerażenie. Patrzyła na niemowlę i nieporadnie starała się podsunąć swoją pierś. Płacz Leoni ją denerwował. Czuła rozdrażnienie. Nie poczuła żadnej bliskości. Gdyby nie pielęgniarka, która stała obok, najchętniej uciekłaby z pokoju. Karmienie było dla niej męczarnią. Nie tylko tego pierwszego razu, ale także przez kolejne cztery dni pobytu w szpitalu. Dziecko płakało, ona płakała, a pielęgniarki dawały jej lekcje z macierzyństwa. Jej! Położnej z dyplomem! Marika przyjechała do Hamburga z chórem akademickim pięć lat temu. Chór wrócił do Kijowa, a ona została. Koleżanka z Rosji natychmiast znalazła jej pracę w szpitalu. Niemieckie szpitale chętnie zatrudniają personel ze Wschodu. Jest świetnie wykształcony, pracowity i nie narzeka na niskie pensje, pracę na trzy zmiany lub na zawołanie. Potem skończyła trzyletni oficjalny kurs i jako akuszerka zaczęła asystować przy porodach w prywatnych domach. To ostatnio bardzo modne w Niemczech. Przyjmowała porody samodzielnie. Tylko w dwóch skomplikowanych przypadkach musiała przywołać lekarza. Wszystkie jej dzieci były jej bliskie, w pewnym sensie ukochane. Z niektórymi ma do dzisiaj kontakt. Tylko, paradoksalnie, jej własnej wyczekiwanej Leoni nie mogła pokochać... Jeszcze w szpitalu zgłosiła, że potrzebuje pomocy. Przez cztery tygodnie przychodziła do niej położna wysyłana przez szpital i opiekowała się Leoni. Marika w tym czasie popadła w depresję. Czuła nie tylko bezgraniczny smutek, bezradność i beznadziejność. Miała też ataki panicznego lęku, rano nie mogła podnieść się z łóżka, krzyczała bez powodu. Czuła, że brodzi w zastygającym betonie. Często miewała ataki konwulsji. Nie mogła słuchać ani płaczu, ani śmiechu Leoni. Nie chciała jej oglądać, dotykać, zbliżać się do niej, przyłapywała się na tym, że czuje do niej nienawiść i obrzydzenie. Miała wtedy ogromne poczucie winy i myślała wtedy o samobójstwie. To nie był żaden przemijający poporodowy, jak to nazywają, baby blues, który dotyka wiele kobiet. To była głęboka kliniczna depresja. Jej szpital wstawił się w konsulacie w Kijowie za jej matką. Gdy przyjechała w grudniu i objęły się po raz pierwszy od długiego czasu, znowu mogła płakać. Wiedziała, że teraz, przy babci, Leoni jest bezpieczna. Zajęła się sobą. Łykała regularnie przepisany przez psychiatrę prozac, szpital wysyłał do niej co drugi dzień psychoterapeutkę. Po trzech miesiącach sama chodziła na terapię grupową, spotykała się z innymi matkami, które także dotknęła depresja. Potem zaczęła powoli zbliżać się do Leoni. Wpatrywała się w nią, przygotowywała butelki z mlekiem, dotykała jej ubranek. Którejś nocy Leoni zapłakała. Zatrzymała swoją matkę w drodze do pokoju dziecka. Sama poszła do dziewczynki, wzięła ją na ręce, mocno przytuliła i zaczęła całować... Ukrwienie Tak naprawdę to postawiłam jej tylko jeden warunek, chyba najgorszy z możliwych -- mówi cichym, spokojnym głosem, w którym nie pobrzmiewa ani nuta żalu, ani tym bardziej rezygnacji. -- Powiedziałam, że chcę przynależeć do tego związku. W pełni. Należę do Konstantego, więc chcę należeć także do niej. Byłam całkowicie zagubiona w tym, co czułam w trakcie tego spotkania, ale dwie rzeczy wiedziałam na pewno. Nie czuję -- zupełnie tego nie pojmując -- zazdrości, a także nigdy nie zgodzę się na banalną i żałosną rolę zdradzonej żony. Nie będę robić żadnych scen i nie będę również ,,z pazurami walczyć o swoje", bo żaden człowiek nigdy nie jest częścią ,,swojego". Kto myśli inaczej, musi być niespełna rozumu lub dał się zaślepić nienawiści. Wiedziałam, że ona musi być nie mniej pogubiona niż ja, a tym, co powiedziałam, wprawiłam ją w osł Sarah ma trzydzieści osiem lat, jest szczupłą, atrakcyjną brunetką, matką dwóch synów. Patryk ma dziesięć lat, aSven pięć. Od czternastu lat zna Konstantego, aod dwunastu lat są małżeństwem. Konstanty jest pisarzem iscenarzys
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Literackie |
Wydawnictwo - adres: | slwitryna@vp.pl , http://www.slwitryna.pl , 37-450 , ul. Siedlanowskiego 3 , Stalowa Wola , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 08.07.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.