"Ultimatum" to drugi tom cyklu "Kings of Ruin", który opowiada o innych bohaterach, więc można tę książkę czytać nawet, jeśli nie znacie pierwszej części. Pojawiają się tu wprawdzie bohaterowie z pierwszego tomu (ale bez spoilerów, gdybyście chcieli sięgnąć po poprzedniczkę), co jest akurat bardzo miłym dodatkiem, jeśli się ich wcześniej poznało.
Harrison Brooks to mężczyzna o wyjątkowych zdolnościach analitycznych, dzięki którym odniósł ogromny finansowym sukces i to w bardzo młodym wieku. Harrison to klasyczny pracoholik, który nigdy nie pozwala sobie na odpoczynek i pełne zaangażowanie w relacje międzyludzkie. Zostaje jednak zmuszony do wzięcia urlopu. Ten przymusowy odpoczynek prowadzi go do motelu prowadzonego przez Norę Richards, gdzie nawiązuje niespodziewaną, krótkotrwałą, ale intensywną relację. Ich tygodniowy romans wydaje się być jedynie przelotną przygodą, która nie powinna mieć dalszych konsekwencji, biorąc pod uwagę ich odmienne życie. Rok później Harrison zostaje brutalnie wyrwany ze swojego uporządkowanego świata przez telefon ze szpitala. Okazuje się, że Nora miała poważny wypadek, a on został wskazany jako osoba do kontaktu. Gdy zjawia się w szpitalu, spotyka tam swojego syna, o którego istnieniu nie miał pojęcia. W tym momencie jego życie wywraca się do góry nogami. Z jednej strony czuje gniew, że Nora ukrywała przed nim tak ważną informację, z drugiej jednak musi stawić czoła nowej rzeczywistości, która wymaga od niego podjęcia trudnych decyzji. W reakcji na tę niespodziewaną sytuację, Harrison stawia Norze twarde ultimatum: wyjdzie za niego albo straci prawa do opieki nad dzieckiem. To bezwzględne postawienie sprawy pokazuje jego zdeterminowaną i kontrolującą naturę, ale jednocześnie odsłania jego lęki i niepewność, związane z nową rolą ojca. Nora z kolei zrozpaczona konsekwencjami swojego kłamstwa, zmuszona jest podjąć walkę o swoją rodzinę, choć wie, że Harrison może nigdy jej nie pokochać.
Ponieważ czytałam pierwszy tom, wiedziałam, czego mniej więcej się spodziewać i moje oczekiwania nie były wygórowane. Sięgnęłam po tę książkę, aby odpocząć przy relaksującej lekturze i dokładnie to udało mi się uzyskać. Wciągnęła mnie od razu, już sam pomysł na fabułę wydał mi się trafiony i nie pomyliłam się. To jeden wielki emocjonalny rollercoaster, w którym na pierwszy plan wysuwają się trudne wybory, odpowiedzialność i próby budowania rodziny w sytuacji pełnej napięć i niewyjaśnionych kwestii. Relacja między bohaterami jest skomplikowana, pełna wzajemnych pretensji, ale także rosnącego zrozumienia i prób przystosowania się do nowej rzeczywistości. Autorka umiejętnie buduje napięcie, wplatając w fabułę kolejne zwroty akcji i tajemnice, które stopniowo wychodzą na jaw, sprawiając, że naprawdę trudno oderwać się od lektury i właściwie nawet nie trzeba się odrywać, bo czyta się ją szybko, nie jest długa i można ją pochłonąć na jednym posiedzeniu.
Jednym z kluczowych motywów powieści jest aranżowane małżeństwo, które wprowadza dodatkową warstwę konfliktu, ale i nadziei na to, że bohaterowie odnajdą wspólny język i stworzą coś trwałego. Harrison z początku jawi się jako człowiek zimny i bezwzględny i muszę przyznać, że podobnie jak bohater pierwszego tomu nie zdobył mojej sympatii. Z czasem pokazuje swoje bardziej ludzkie oblicze, szczególnie w relacjach z synem, czym zyskuje w oczach czytelnika, mimo to nie jest łatwo go polubić. Ale z biegiem fabuły sporo się na jego temat wyjaśnia, co zmienia nieco podejście do bohatera. Nora daje się lubić. Współczujemy jej sytuacji w jakiej się znalazła, rozumiemy przez co przechodzi. Kobieta musi zmierzyć się nie tylko z własnymi błędami, ale i z niepewną przyszłością, którą dzieli z mężczyzną, którego nie do końca rozumie (nie tylko ona, bo czytelnik też).
"Ultimatum" to powieść, która, mimo że jest typowym romansem, porusza wiele trudnych tematów związanych z odpowiedzialnością, zaufaniem i poszukiwaniem miłości w niesprzyjających warunkach. To historia o próbie naprawy błędów przeszłości i budowaniu nowej przyszłości, w której nie brakuje napięć, dramatów, ale i momentów pełnych czułości. Autorka skutecznie łączy elementy pikantnego romansu z emocjonalnymi i bardziej poważnymi wątkami. Powieść ta z pewnością nie wznosi się na wyżyny literatury, ale tego nie oczekiwałam. Jak pisałam wcześniej, dobrze przy niej odpoczęłam, zapomniałam o bieżących zmartwieniach chociaż na chwilę, dlatego polecam.
Opinia bierze udział w konkursie