- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.yłączył trzykrotnie wycieraczki, zanim znowu ruszył. - Do miasteczka! - KTOŚ STRZELA DO NAS Z ARMATY - krzyknęła pani Covenant - A TY CHCESZ JECHAĆ DO MIASTECZKA?! - Może potrzebują pomocy! - odpowiedział mąż. Pani Covenant złapała go za rękę. - To nieważne! Musimy myśleć o sobie! Musimy uciekać! Jason pokręcił głową. ,,Uciekać?" Bitwa się dopiero zaczęła, nie mogli akurat teraz odjechać! Spojrzał na Julię: mimo wszystko oni ciągle byli strażnikami Kilmore Cove! Siostra odpowiedziała mu spojrzeniem i nachyliła się, by objąć matkę na przednim siedzeniu. - Tato ma rację - rzekła łagodnie. - Oni by nas nie pozostawili bez Pani Covenant zaczęła cicho płakać. - - powiedziała półgłosem. Przez chwilę nikt nic nie mówił, gdy pan Covenant bardzo wolno zjeżdżał z urwiska Salton Cliff w stronę Kilmore Cove, usiłując coś zobaczyć przez zabrudzoną szybę. Nagle zachmurzone niebo rozświetliła błyskawica, która pojawiła się nad morzem niczym elektryczne drzewo. Rozszalała się ulewa. Wycieraczki nie nadążały usuwać wody. - Nie powinniśmy byli się tu przenosić... Nie powinniś - łkała pani Covenant. - My jesteśmy mieszkańcami dużego Potem, kiedy rozległ się grzmot, zamilkła. Siedzący z tyłu Julia i Jason przysunęli się do siebie. - Zabrałaś zeszyt? - zapytał szeptem Jason. Przytaknęła. - A ty znalazłeś pozytywkę? - Tak. Sprawdź, czy ktoś Julia otworzyła zeszyt-książeczkę Moricea Moreau, za którego pośrednictwem mogła się porozumieć z innymi czytelnikami takiej samej książeczki. Przekartkowała go pospiesznie, ale nie znalazła nikogo czytającego w tym momencie. Ani Anity, ani Malariusza Wojnicza, ani też Ostatniej. - Nie ma nikogo. Pewnie wszyscy śpią. - Wojnicz też? - zdumiał się Jason. - Nie zbudziły go nawet armatnie strzały? Kiedy zjeżdżali serpentynami z urwiska, przyjrzeli się uważniej czarnej brygantynie tkwiącej nieruchomo na środku zatoki: wszystkie małpy z jej dziwacznej załogi nosiły marynarskie ubrania z podkasanymi nogawkami i rękawami. Jedne przeskakiwały z masztu na maszt, inne biegały po pokładzie i zapalały lonty dział wielkimi pochodniami. Dwie szalupy spuszczone na wodę kierowały się w stronę portu, ale z tej odległości dzieci nie mogły rozróżnić, czy prowadzili je ludzie czy też małpy. Jedynym człowiekiem, którego można było z pewnością rozpoznać, był kapitan okrętu. Nie było wątpliwości. - To kapitan Spencer - szepnął Jason pod nosem. A Julia przytaknęła. Rodzeństwo ścisnęło się za ręce dla dodania sobie odwagi. Jason przebiegł w myślach wszystko, co Black Wulkan im opowiedział poprzedniego wieczoru, usiłując znaleźć jakiś związek między wydarzeniami ostatnich tygodni i pojawieniem się brygantyny: ucieczka Nestora, tragiczna śmierć doktora Bowena, zalanie miasteczka, ich powrót z Arkadii przez Ale jakkolwiek się wysilał, nic z tego nie wynikało. Julia tymczasem patrzyła na odcinek drogi przed nimi przez brudną przednią szybę i obliczała, kto spośród przyjaciół pozostał w Kilmore Cove. Nestor zniknął, zabierając ze sobą cztery klucze. Leonard i Kalipso byli od tygodni na morzu. Anita Bloom wróciła do Londynu z ojcem i braćmi Nożycami. Rick i Tommaso przebywali jeszcze w Wenecji 1751 Poczuła dreszcz przebiegający po krzyżu. Prawda była taka, że zostali w Kilmore Cove sami i oprócz Blacka Wulkana mogli liczyć tylko na siebie. Ulewa coraz silniej smagała ulice i pan Covenant jeszcze zwolnił. Za kolejnym zakrętem zaczęły ukazywać się pierwsze domy miasteczka. Poprzez szarą ścianę deszczu widać było zapalone światła i tłum stłoczonych parasoli na ulicach. Wszyscy mieszkańcy, którzy usłyszeli huk armat bijących w szczyt urwiska, wybiegli zobaczyć, co się dzieje. - Spójrzcie tylko! - zawołał pan Covenant, kiedy ujrzał zatłoczony deptak wzdłuż morza. Na widok takiego tłumu poczuli się podniesieni na duchu i trochę mniej samotni. Jason szukał wzrokiem tych dwóch szalup, które dostrzegł z góry, ale nigdzie nie mógł ich zobaczyć. Czyżby już dobiły do portu? Oparł czoło o szybę i osłonił obiema rękami oczy, żeby lepiej widzieć. Brygantyna zaczęła się obracać, kapitan Spencer zakasywał rękawy, małpy przygotowywały następne kule do armaty. - Tato, czy nie mógłbyś trochę przyspieszyć? - poprosił Jason, gnany ciekawością, co się dzieje. - Oczywiście, proszę bardzo - odpowiedział pan Covenant i nagle dodał gazu. Niespodziewany wybuch sprawił, że podskoczyli wszyscy czworo. - Co to było? - spytała przejęta pani Covenant. - Piorun? Po chwili następny. Długie smugi ognia przecięły niebo nad miasteczkiem. Ludzie na plaży zaczęli krzyczeć i rozbiegać się w panicznej rozsypce parasoli. Pierwsze pociski spadły na domy i wszystkich ogarnął popłoch. - ROBERT! NIE! ZAWRACAMY! - zawołała pan
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa |
Wydawnictwo: | Olesiejuk |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 300 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.