- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nowajców Firmusa poniosło, zgodnie z dawnym zwyczajem, publiczną śmierć z ręki żołnierzy. Wielu innym obcięto obie ręce, by przez resztę życia stanowili odstraszający przykład. Nienawiści buntowników towarzyszył strach, a strach przed rzymskimi żołnierzami łączył się z pełnym szacunku podziwem. Pośród bezkresnych równin Getulii i niezliczonych dolin górskich Atlasu nie można było zapobiec ucieczce Firmusa. Gdyby uzurpator umiał wyczerpać cierpliwość swego przeciwnika, mógłby zaszyć się głęboko w odległej, bezludnej okolicy, gdzie oczekiwałby okazji do przewrotu. Pokonała go wytrwałość Teodozjusza, który powziął nieugięte postanowienie, że wojnę zakończyć może tylko śmierć tyrana i że każdy lud Afryki, który ośmielił się poprzeć jego sprawę, musi wraz z nim ponieść zasłużoną karę. Na czele niewielkiego oddziału, na ogół nieprzekraczającego trzech i pół tysiąca żołnierzy, rzymski dowódca posuwał się naprzód wytrwale i rozważnie, bez brawury i bez strachu, zmierzając do wnętrza kraju, gdzie kilkakrotnie musiał odpierać ataki dwudziestotysięcznych armii Maurów. Jego śmiałe natarcia przerażały niezdyscyplinowanych barbarzyńców. Krzyżowały im plany rzymskie odwroty, zawsze dokonywane w odpowiedniej porze i w odpowiednim porządku; wciąż zbijały ich z tropu nieznane fortele sztuki wojennej; czuli i uznawali wyższość, którą słusznie przypisywał sobie przywódca cywilizowanego narodu. Gdy Teodozjusz wkroczył do rozległych posiadłości Igmazena, króla Izaflensów, pyszny barbarzyńca wyzywająco zażądał, by podał swe imię i cel wyprawy. Komes oświadczył surowo i wzgardliwie: ,,Jestem dowódcą wojsk Walentyniana, pana świata, który posłał mnie tutaj, abym doścignął i ukarał zuchwałego rozbójnika. Wydaj mi go natychmiast i bądź pewien, że jeśli nie usłuchasz rozkazów mego niezwyciężonego władcy, zginiesz, a lud, nad którym panujesz, zostanie w pień wycięty". Skoro Igmazen upewnił się, że nieprzyjaciel ma dość siły i zdecydowania, by spełnić tę śmiertelną groźbę, zgodził się okupić niezbędny pokój wydaniem zbiegłego winowajcy. Strażnicy, których zadaniem było zapewnić bezpieczeństwo Firmusowi, pozbawili go szans ucieczki. Mauretański tyran, przyćmiwszy winem strach, nie dał się nad sobą pastwić tryumfującym Rzymianom i powiesił się w nocy. Jego zwłoki, jedyny dar, jaki Igmazen mógł złożyć zdobywcy, niedbale wrzucono na grzbiet wielbłąda. Teodozjusz poprowadził zwycięskich żołnierzy z powrotem do Sitifi witany radosnymi okrzykami i żarliwymi zapewnieniami wierności123. Afryka została stracona z powodu występków Romanusa, a odzyskana dzięki cnotom Teodozjusza. Możemy naszą ciekawość z pożytkiem skierować na kwestię, w jaki sposób każdego z obu dowódców potraktowano na cesarskim dworze. Komesa Romanusa zawiesił w sprawowaniu władzy dowódca konnicy. Resztę wojny komes spędził w odosobnieniu pilnie strzeżony, choć traktowany z szacunkiem. Najwiarygodniejsze świadectwa dowiodły jego zbrodni i ludzie oczekiwali z pewną niecierpliwością surowego i sprawiedliwego wyroku. Protekcja potężnego Mellobaudesa[VIII] ośmieliła jednak Romanusa do żądania zmiany prawnie powołanych sędziów i ciągłego odwlekania sprawy, co pozwoliło mu zebrać całe tłumy przychylnych świadków i w końcu ukryć swoje dawne występki za pomocą nowych szalbierstw i fałszerstw. W tym samym mniej więcej czasie wódz, który przywrócił Rzymowi Brytanię i Afrykę, został (376 r.) haniebnie ścięty w Kartaginie wskutek nieugruntowanego podejrzenia, że jego imię i zasługi przerosły pozycję poddanego. Walentynian już nie panował i śmierć Teodozjusza, tak samo jak bezkarność Romanusa, można słusznie przypisać sztuczkom ministrów, którzy nadużywali zaufania i oszukiwali jego niedoświadczonych młodych synów124. Gdyby szczęśliwym trafem geograficzna dokładność Ammiana objęła też wspaniałe wyczyny Teodozjusza w Brytanii, moglibyśmy śledzić z żywą ciekawością dowodne ślady jego przemarszu. Jednakże nudne wyliczanie nieznanych i nieinteresujących plemion afrykańskich lepiej sprowadzić do ogólnej uwagi, że wszystkie należały do smagłej rasy Maurów i zamieszkiwały w głębi Mauretanii oraz w Numidii, krainie, jak potem określali ją Arabowie, daktyli i szarańczy125, i że w miarę jak upadała w Afryce władza Rzymian, granice cywilizacji i uprawnej ziemi powoli się kurczyły. Za najdalszymi krańcami Mauretanii rozciąga się na ponad tysiąc mil od brzegów Nigru rozległa i niegościnna pustynia południowa. Starożytnych, mających bardzo słabą i niedoskonałą wiedzę o wielkim lądzie afrykańskim, niekiedy kusiło przeświadczenie, że strefa gorąca na pewno jest pozbawiona mieszkańców126, niekiedy zaś dawali się ponieść wyobraźni, zaludniając ową pustą przestrzeń l
ebook
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy |
Data wydania 2017 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, inne |
Wydawnictwo: | Państwowy Instytut Wydawniczy |
Wydawnictwo - adres: | piw@piw.pl , http://www.piw.pl , 00-372 , ul. Foksal 17 - /- , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.