- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.owieka zapamiętanego z dzieciństwa. ,,Jak zdrowie, panie Fox?" -- ,,Nie narzekam". Kiedy przyszedłem do niego rozmawiać o Koninie, gdzie urodził się w 1897 roku, miał osiemdziesiąt dziewięć lat. Siedem lat później, kiedy wytropiłem już koninian z całego świata, wciąż dzierżył rekord długowieczności (zadzwoniłem do niego w dziewięćdziesiąte szóste urodziny, nadal mieszkał samodzielnie. ,,Jak zdrowie, panie Fox?" -- zapytałem. -- ,,Nie narzekam"). Nie rozmawiamy w jego przestronnym salonie -- z dobranym dywanem w roślinny deseń, radiowym aparatem z lat trzydziestych połączonym z gramofonem. barkiem i meblami wyklejanymi orzechowym fornirem -- ale w pokoju przy kuchni, w którym teraz mieszka, z bujanym fotelem na stałe umieszczonym o metr od telewizora. Zaczyna niezbyt zachęcająco. O Koninie, jak twierdzi, nie umie powiedzieć wiele: wyjeżdżając z miasta, miał dwanaście i pół roku. Czy kiedykolwiek myśli o Koninie? ,,Nie umiem o nim zapomnieć. Widzę go tak, jakbym tam teraz stał. Kiedy pojechałem tam z matką w 1937 roku, pamiętałem każdy dom, każdy kąt. Nic się nie zmieniło". Siadamy do rozmowy przy ławie, na której jada posiłki. Jest taki, jakim go zapamiętałem, na pytania odpowiada powolnym, niskim głosem, jak zawsze przekręcając niektóre angielskie wyrazy. Jego cudzoziemski akcent nie zmienił się, pamięć jest nadal przejrzysta jak kryształ. Pamięta wiatraki za miastem, pierwszy, przypominający bryczkę automobil w Koninie, pierwszą żarówkę elektryczną (magicznie włączoną przez żydowskiego fabrykanta, właściciela prywatnej prądnicy), pierwszy niemy film w mieście, wyświetlany w namiocie rozstawianym na kilka dni na rynku niby wędrowny cyrk. ,,Mogę podać datę, 1907, bo to w tamtym roku umarł mój ojciec. Poszliśmy do synagogi odmówić za niego kadisz [modlitwę za zmarłych], a wracając, mijaliśmy namiot, w którym pokazywali ruchome obrazki. Ludzie przestrzegali mnie: >>Nie chodź tam, to czary<<. Ale ja i tak bym nie poszedł, nie było mnie stać". Pamięcią sięga nawet do antycarskich demonstracji z 1905 roku. ,,To było jak święto. W synagodze wywiesili na ulicę zapalone lampy, a Bund [wówczas nielegalna żydowska socjalistyczna partia robotnicza] organizował strajki i marsze. Czyja wiedziałem, co to jest Bund? Pewnie, że nie, ale biegałem i rozdawałem ulotki. Wszystkie dzieciaki rozdawały. Było trochę zabawy". W czasach carskich szkoła nie była obowiązkowa i wykształcenie Joego, jak większości żydowskich mężczyzn w mieście, ograniczało się do chederu, gdzie dzieci uczono hebrajskiego i studiowania świętych tekstów. W chwili śmierci ojca, który był krawcem, Joe miał dziesięć lat. ,,Matka była drugą żoną ojca". Joe miał czworo rodzeństwa. ,,Życie było ciężkie. Pamiętam, że matka zawsze musiała chodzić do pracy: a to komuś gotowała, a to stała na rynku i sprzedawała wstążki i szpilki, żeby zarobić kilka groszy". Zajmowali małe mieszkanie w suterenie w dzielnicy żydowskiej. Sutereny były ciemne i wilgotne, w czasie powodzi zalewała je woda z Warty. Mieszkanie poniżej poziomu chodnika było nieomylną oznaką ubóstwa. Dla mieszkańców sutereny najpełniejszym urzeczywistnieniem marzenia o awansie społecznym było pokonanie schodów wiodących do mieszkania na piętrze. Rodzina Foxów nigdy tego nie osiągnęła. Joe przypomina sobie widok swojej młodej dłoni z naparstkiem na palcu, jak przepycha igłę przez gruby skórzany daszek u czapki. Joe wyjechał z Polski jako czternastolatek. Od koninian, którym udało się przed nim wyemigrować do Paryża, przychodziły listy o korzyściach płynących z życia w mieście. Joe dołączył do poprzedników i zarabiał szyciem czapek na akord. Zaciągnął pożyczkę na pierwszą maszynę do szycia, jadł raz dziennie i po spłaceniu długu przyjechał do Londynu. Pod pachą trzymał maszynę, w kieszeni miał piętnaście franków, z których sześć, bez korzystania z kantoru wymiany, pochłonął kurs konną dorożką z Victoria Station na East End, gdzie mieszkała wtedy jego matka z resztą rodzeństwa. Jako piętnastolatek Joe został jedynym żywicielem rodziny. Pracował dla różnych czapkarzy, aż wreszcie założył własny warsztat w jednej izbie. Pracował od rana do nocy, którą nierzadko przesypiał na krawieckim stole. Ledwie uniknął bankructwa, kiedy ważny klient nie zapłacił rachunku. Pod koniec lat trzydziestych produkowali już do spółki z bratem Michaelem ponad dziesięć tysięcy czapek tygodniowo. W latach pięćdziesiątych firma Fox Brothers, do której dołączyli jeszcze dwaj synowie Joego, posiadała trzy fabryki, poza czapkami produkowała także konfekcję i zatrudniała czterysta osób. W trakcie wizyt u Joego zaczynam stawiać pierwsze, niepewne kroki po Koninie. Joe chodził do chederu z moim wujem Eliezerem. Pamięta wyjazd Jakuba do Palestyny, moj
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść biograficzna |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo@mediarodzina.pl , http://www.mediarodzina.pl , 61-657 , Pasieka 24 , Poznań , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.