- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.mand poczuł zapach lasu, którym przesiąknął jej strój. Zakręciło mu się w głowie. Zamknął bramę gwałtowniej, niż zamierzał. Bez ostrzeżenia Dominie obróciła się na pięcie i spojrzała Armandowi w twarz. Zatrzymał się w ostatniej chwili, mało brakowało, a by na nią wpadł. - Czy jest tu jakieś miejsce, w którym moglibyśmy porozmawiać bez świadków, zanim zaprowadzisz mnie do brata Alwyna? - zapytała. Choć Armand wiedział, że powinien odmówić, rozejrzał się ukradkowo po podwórzu. Nie widział żadnego z zakonników ani nowicjuszy. O tej porze ci, którzy nie pracowali na polach, tkwili w skryptorium, w szpitalu albo tam, gdzie akurat tego dnia mieli zajęcia. Armand zerknął na Dominie. Stała tak blisko, że mógłby przysiąc, iż czuje ciepło jej ciała. Żadna niewiasta nie powinna znajdować się tak blisko mężczyzny, chyba że miał on do niej albo ona do niego. Uniósł rękę i wskazał na budynek klasztorny. - Tam możemy porozmawiać - powiedział - ale tylko przez krótką chwilę. - Nie potrzeba mi długiej. - Dominie z aprobatą pokiwała głową. - Nie mamy czasu do stracenia. Odwróciła się i ruszyła przed siebie wąskim przejściem, prowadzącym do sypialni braci zakonnych. - Co ty robisz w opactwie, Flambard? - spytała. - Kiedy byliśmy młodsi, nigdy nawet nie wspomniałeś o tym, że nosisz się z zamiarem wstąpienia do klasztoru. Naturalnie, że o tym nie wspomniał. Wtedy nic takiego nie przychodziło mu do głowy. Odkąd pamiętał, wolał władać mieczem, niż tonąć w modlitwach. - Byłem jedynym synem. - Miał cichą nadzieję, że Dominie zrozumie to wyjaśnienie. - Miałem inne obowiązki: ziemie Flambardów, troska o naszych ludzi. Nie chciał, żeby zabrzmiało to tak obcesowo, jednak niespodziewana wizyta Dominie zakłóciła jego kruchą równowagę. - Nadal jesteś coś winien tej ziemi i tym ludziom - przypomniała mu karcącym tonem. - Nie. - Armand wyciągnął przed siebie rękę. - Teraz wszystko należy do twojej rodziny. W końcu moje ziemie przeszły na jej własność, niejako w podzięce za to, że twój ojciec złamał przysięgę. Mimo tylu lat w klasztorze znów zadrżał na myśl o tej niesprawiedliwości. Nigdy by nie przypuszczał, że najbliżsi mu ludzie są zdolni do kradzieży. - Jak śmiesz tu przybywać, kiedy twoi ludzie są w niebezpieczeństwie, i żądać mojej pomocy, powoływać się na moje poczucie obowiązku? - wysyczał. - Złamanie przysięgi? - Dominie zacisnęła pięści, a w jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk. - Ty arogancie! Mój ojciec, Panie świeć nad jego duszą, bardziej dbał o swoich wasali niż o jakaś głupią przysięgę, do której zmusił go stary król. Wiedział, że ci prości pracowici ludzie potrzebują zdolnego pana, który się o nich zatroszczy. Cesarzowa Maud mogła się obyć bez niego na tej wojnie. Armand poczuł się tak, jakby znowu musiał spierać się ze starym Baldwinem de Montfordem. Przybrany ojciec Armanda, choć godny podziwu pod wieloma względami, twardo stąpał po ziemi. Najbardziej interesowały go własne sprawy, szczytne ideały pozostawiał innym. Armand doskonale pamiętał kłótnie, jakie toczyli, gdy przyszło opowiedzieć się za jednym z pretendentów do angielskiej korony. - Jeśli twój ojciec nie zamierzał dotrzymywać danego słowa, nie powinien był go składać! - zagrzmiał teraz. - Przysięga lojalności to nie coś, co wiąże danego człowieka na tak długo, jak długo mu to odpowiada. Gdyby szlachta dotrzymywała przysiąg, Anglia nie byłaby teraz pokonanym krajem, w którym króluje bezprawie. Przez chwilę wydawało się, że Dominie rzuci się na niego z pięściami. Jednak zamknęła tylko oczy i odetchnęła głęboko. Jej smukłe ciało zadrżało, jak gdyby walczyła z własną złością. A może drżała z innego powodu? Przecież była chora, cierpiała! Jak mógł o tym zapomnieć i wylewać dawne żale, o których w ogóle nie powinien pamiętać? - Dominie! - Wyciągnął rękę. Ku jego zdumieniu, wcale się nie odsunęła. Przytulił ją niezręcznie. - Wybacz mi. Powinienem trzymać język za zębami i nie złościć cię, skoro niedomagasz. - Niedomagam? - Szeroko otworzyła oczy. Tak dobrze się czuł, ponownie trzymając ją w ramionach. Doskonale wiedział, że było to niewłaściwe. Usiłował przekonać samego siebie, że to całkowicie niewinny gest, wynikający jedynie ze współczucia. - Te bó Twój - Ach, o to ci chodzi. - Pociągnęła nosem. - Nie ma się czym przejmować. Porządny posiłek powinien zdziałać cuda. - Co takiego? - Ręce Armanda opadły. Dominie uniosła dłoń i radośnie klepnęła go w ramię. - Jestem głodna, ciołku! - oznajmiła radośnie. Armand zrobił krok do tyłu. - Powiedziałaś bratu Ranulfowi, że cierpisz na bóle - zauważył. - Bo cierpię. Wcale nie skłamałam. Sam spróbuj podróżować przez trzy dni z małym boc
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 11.01.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.