- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rękawiczkę i uniósł przykrycie, ukazując oczom zgromadzonych wyryte w drewnie bazgroły. - Doktorze, widział pan to już wcześniej? - spytał Zasępa. Ordynator podszedł nerwowym krokiem do szafki. - Showtime - przeczytał na głos. - Mało oryginalne jak na taką kanalię. Oczy pozostałej dwójki nadal wpatrywały się w Maciejewskiego. - Spodziewałem się tego, że nie odejdzie bez ostatniego słowa - dodał krótko. - Po co miałby zawracać sobie głowę jakimiś gryzmołami? - Wiedział, jaki mam do niego stosunek. Zwykły bandyta. Nigdy się z nim nie cackałem i miał mi to za złe. Spodziewał się, że będę go głaskał po głowie i traktował pobłażliwie, bo to szpital, a nie więzienie. - Psychopata, który żąda równego traktowania. - Stefaniak niemal przyłożył nos do wyskrobanego w drewnie przesłania. - Był wściekły, gdy wsadziłem go do izolatki i zamknąłem na cztery spusty. Teraz chce się zabawić moim kosztem. Nie ma na co czekać, konieczna jest blokada dróg w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Najprawdopodobniej uciekł po północy. Wtedy właśnie ostatni strażnik kontroluje pokoje pacjentów. Nie było żadnych zgłoszeń o niezgodnościach w ich liczbie, co oznacza, że Lasota był wtedy jeszcze w swoim łóżku. Musiało się to więc dziać między północą a czwartą rano, kiedy dostaliście telefon ze szpitala. Jeśli ucieka przez las pieszo, nie powinien być dalej niż dwadzieścia kilometrów stąd. W ciemności człowiek porusza się znacznie wolniej niż za dnia. - Chyba nie jest pan aż tak naiwny, żeby sądzić, że nie wydałem rozkazu blokady, zanim wykonałem telefon do pana. - W głosie komisarza wyczuwało się pobłażanie. - Moi ludzie są na nogach od dwóch godzin i przeczesują okolicę. Póki co na nic nie natrafiliśmy, ale to tylko kwestia czasu. Wystarczy, abyśmy sprawdzili, gdzie mieszka jego rodzina, matka, kochanka, a zapewniam, że namierzymy tego pańskiego ulubieńca. Pewnie wpadnie do domu na jajecznicę na boczku, a my już będziemy na niego czekać z obrączkami. Maciejewski spojrzał wściekłym wzrokiem na Stefaniaka. Ten człowiek chyba nie do końca rozumie, co jest stawką w tej grze. Dla policji sprawa ujęcia Lasoty to tylko kolejna zabawa w podchody. Najwyraźniej chłopcy nie mieli do czynienia z wypuszczonymi na wolność psychopatami. Ostatnie miesiące w zakładzie tylko zaostrzyły mu apetyt. Teraz ma wolne ręce i zacznie swój proceder od nowa. Trzeba być całkowicie pozbawionym wyobraźni, aby lekceważyć sytuację. Artur wycofał się na korytarz. Nie wiedzieć czemu nikomu nie przyszło do głowy, aby zabezpieczyć przed zadeptaniem ślady znajdujące się na podłodze. Wzruszył ramionami. Nic tu po nim. - Jeżeli nie jestem już do niczego potrzebny, wolałbym wrócić do swojego gabinetu. Stefaniak machnął ręką, dając znać, że do rozmowy wrócą, kiedy tylko skończą oględziny celi. Ordynator szedł w skupieniu, zbierając kołaczące się po głowie myśli. Nerwowo uśmiechnął się do mijającej go salowej Walerii Kłys. Kobieta mimo zaawansowanego wieku nie myślała nawet o przejściu na zasłużoną emeryturę. Praca w zakładzie była jedynym sposobem na utrzymanie kontaktu z ludźmi, nawet gdyby miało się to odbywać kosztem pobolewającego kręgosłupa i problemów ze stawami. Waleria przystanęła i odwróciła się za biegnącym ordynatorem. - Skąd ten pośpiech, doktorze? Dawno nie widziałam pana w takim stanie. Pewnie znowu jakiś pacjent narozrabiał? - Nie teraz, pani Walerio. Proszę jak najszybciej zawołać do mojego gabinetu doktor Dudczak. Bardzo pilnie. - Jak pan sobie życzy. Pani Dudczak właśnie przyjechała, widziałam, jak parkuje przed budynkiem. Jakby na zawołanie z głębi korytarza rozległy się miarowe kroki, po czym, łagodnie kołysząc biodra
ebook
Wydawnictwo Czarna Owca |
Data wydania 2013 |
z serii Czarna seria |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Czarna Owca |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 480 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.